Odkrytki - cykl
Pocztówka
Odesłana rzeka meandruje z przedwczesnym chłodem,
ogacona śniegiem w bezlistnej już wiklinie
Z podebranym lęgiem słońca, stempel wygniecionej trawy.
Przedmieście Nyskie
Zatrzymałem się któregoś lata na ławce. za wędkarzami,
późnym popołudniem. Rzeka przepływała przez cień katedry.
Z wyniesionym nad ołtarz stukaniem obcasów,
witraże i oczy połączone na ołów z nurtu.
Pocieranie słońca
O tej porze roku Bałtyk skubie, każdy wymiar.
Zahaczają się same, bez wydawania słów, wyrywając z oczu chłopców
ostatnie skalpy na żagle za horyzontem. Wygrzebana z piasku, uczepiona szyi
bursztynowa pamiątka, ćmiła się w tańcu na podzielnej zapałce dzierzby.
Sorry Pocahontas
Zachowałaś twarz retuszowaną jedynie stemplem liceum,
nawet pośród ścian Kolorado z bystrzyną i wysokimi progami,
w świetle łupkowego ognia z kominka.
A u nas starzy Indianie, jeszcze łamią gałęzie krzaków na chrust.
Witka, dopływ wszystkiego
Oglądam, przerzucony przez pierś aktorki warkocz rzeki,
ze znacznym spadkiem pamięci, wodospadami, kilka stopni młodszy.
To był mój teren, z łatwym do utrzymania pyleniem słów,
częściej podrzucanymi przez Boga anonimami.
Przewidujący, przeniosłem się stąd, jeszcze przed zerwaniem tamy.
Woda nie zabrała zezowatego szczęścia.
Komentarze (12)
Podoba mi się?
Odkrytki - to ma sens :)
Pozdrowienia z nad zimnego Bałtyku od Mateusza,
który się na plaży w Mielnie z Lilką porusza..
Pozdrowienia!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania