Odpowiedzi – Reportaż z przyszłości 2

W reakcji na pytania naszych Czytelników, mimo obciążonego budżetu, Redakcja wysłała ponownie reportera w przyszłość, aby znaleźć odpowiedź na zadane pytania. Przekazujemy naszym Czytelnikom treść zarówno ustaleń jak i ekskluzywnego wywiadu. Oto co przekazało reporterowi centrum informacyjne w przyszłości:

Seks i miłość. W wyniku badań ustalono, że te dwie sfery, czasem zachodzące na siebie, mają różny wpływ na efektywność działań jednostek w zależności od cech indywidualnych. Dla systemu liczącego nie stanowi żadnego problemu ustalenie czy jest to wpływ pozytywny czy negatywny, a w ślad za tym, właściwe zwolnienie lub przyspieszenie licznika.

Stwierdzono jednocześnie pozytywną korelację pomiędzy tak zwaną miłością, a relacjami z otoczeniem i w efekcie z przydatnością społeczną tego stanu psychofizycznego.

Istotą trwania Ludzkości jest jej rozwój intelektualny i dobrobyt. Aby to osiągnąć należało podjąć tak drastyczne kroki, jak opisano to poprzednio, i doprowadzić do stanu znanego w przyrodzie – selekcji naturalnej. Ilość populacji ludzkiej jest utrzymywana na stałym, stosownym do aktualizowanych wielkości zasobów, poziomie. Informacje uzyskiwane non stop przez wszechobecny monitoring pozwalają na ustalanie, które osobniki rokują posiadanie potomstwa łączącego pozytywne, pożądane społecznie, cechy. W większości przypadków działanie dodatkowe jest zbędne, bo wyselekcjonowane pary samoistnie inicjują szereg procesów i zachowań, które w krótkim czasie zmieniają się w stan określany miłością. W incydentalnych przypadkach, dla dobra społeczeństwa, prowadzi się dodatkowe działania. Podanie odpowiednich substancji powoduje w organizmach przyszłej pary wyprodukowanie właściwych feromonów, co w zupełności wystarcza do inicjacji korzystnego ciągu dalszego. Największym problem na jaki napotkano był działający mechanizm tak zwanej miłości macierzyńskiej (czy, jak dawno temu, twierdzili naukowcy zwani psychologami, miłości prawdziwej). Udało się jednak i tą barierę przełamać. Dzieci od niemowlęcia są pod opieką systemu opiekuńczo – szkolącego dzięki czemu pozbywają się pierwotnego, prymitywnego podziału na „swój – obcy” i całego ogromnego kompleksu podziałów i zachowań z tym związanych. Przydatność społeczna jest najistotniejszą cechą każdego, a jej brak lub niedostatek prowadzą do eliminacji.

 

Zdumiony tym nasz reporter zadał pytanie dotyczące emocji. Odpowiedź brzmiała nieco zaskakująco;

— Emocje to rodzaj działania mózgu i jak wszystkie inne działania ludzkie – jest rozpatrywane wyłącznie jako czynnik kształtujący aktualny stan licznika życia.

W związku z takim stanem rzeczy Redakcja zdecydowała (mimo ryzyka) przeprowadzić wywiad w anihilatornii.

 

— Dzień dobry. Przybyłem z zamierzchłej dla pana przeszłości i chciałbym porozmawiać o pańskim życiu oraz o tym co, za dobę, pana czeka. Czy pozwoli pan, że będę nagrywał?

— Proszę bardzo. Niech pan robi to, co dobre dla społeczności pańskich czasów.

— Ile ma pan lat i jaki jest pański zawód?

— Zostałem wypuszczony z syntetycznej suromatki sto pięćdziesiąt lat temu. Pochwalę się panu, że przypisano mi zaledwie sto czterdzieści lat. Te dziesięć dodatkowych, to świadectwo mojej społecznej użyteczności.

— A nie chciałby pan pożyć jeszcze dłużej?

— Moja sprawność psychiczna i fizyczna znacznie spadły. Moja społeczna przydatność jest ujemna. Czy uważa pan, że byłoby uczciwym okradać innych z życia tylko po to, aby oddychać, jeść, wydalać, i widzieć to co widziałem, słyszeć to co słyszałem i czuć co czułem już tylekroć? To bez sensu i naprawdę nieetyczne.

— Kim pan był zanim trafił pan tutaj?

— Byłem neksjalistą. Przez pewien czas nawet Głównym Neksjalistą. To wspaniały zawód. Naprawdę unikalny. Proszę sobie wyobrazić, że mimo postępu nie potrafiliśmy skonstruować maszyny, która byłaby w stanie odległe fakty z różnych dziedzin wiedzy połączyć w taki sposób, aby rozwiązać problem pozornie nierozwiązywalny.

— A skąd ta nazwa?

— Nexum ze starożytnej łaciny – powiązany, zaś neksjalistę wynalazł w zamierzchłej przeszłości pisarz (tak się ponoć nazywali autorzy książek) Van Vogt w jednej ze swoich fantastycznych opowieści.

— Czyli ukończył pan uczelnię i otrzymał pracę oraz tytuł neksjalisty?

— Nic takiego nie istnieje. Proces szkolenia jest procesem permanentnym. Zaczyna się zaraz po opuszczeniu matki lub suromatki. Obserwowany rozwój dziecka pozwala ustalić jego predyspozycje, a szkolenie zawsze jest ukierunkowane na wykorzystanie naturalnych skłonności młodego członka społeczeństwa. Ja od małego potrafiłem kojarzyć niepowiązane ze sobą elementy i dzięki nim rozwiązywać postawione przede mną zadania. Potem, w miarę komplikacji zagadnień, dostałem do pomocy kolegów i koleżanki reprezentujących różne gałęzie wiedzy, a jeszcze później poza ludźmi dostałem wsparcie najpotężniejszych maszyn.

— Poza pracą jest jeszcze odpoczynek. Są wzruszenia, uczucia. Poczucie szczęścia i dyskomfort nieszczęścia. Czy pamięta pan jakieś swoje szczęśliwe chwile? Narodziny dziecka? Miłość? Kontakty osobiste?

— Tu, w sąsiednim pomieszczeniu jest moja partnerka życiowa z którą miałem dziecko. Może zechce z panem porozmawiać. Szczęśliwe chwile powiada pan? Pamiętam, że kiedyś opowiadałem naszemu synowi co to jest moje i jego szczęście... No widzi pan, muszę jednak skorzystać z pomocy kopii pamięci. Na szczęście to zaledwie dziesięć sekund życia czyli już faza głębokiego snu.

Wspomnienia;

Jego syn – Tom zapytał go kiedyś wieczorem:

— Co to właściwie jest szczęście Tatusiu?

— To trudne pytanie, ale spróbuję ci opowiedzieć, zamiast bajki, o moim i twoim szczęściu.

Zacząłem pracę jako neksjalista. Codziennie, rano biegałem po parku, a potem wracałem pod prysznic i szedłem do pracy, aby po pracy, przez ten sam park, wrócić do domu. I tu zaczyna się opowieść. Któregoś szarego i deszczowego dnia na ścieżce w parku znalazłem maleńką nastroszoną kolcami kuleczkę. Jeszcze o tym nie wiedziałem, ale to była kulka mojego szczęścia. Wziąłem ją delikatnie na ręce. Pochuchałem, potem pogłaskałem ostre kolce i zostawiłem . Po kilku dniach ponownie natknąłem się na kuleczkę. Znowu ją pogłaskałem. Czułem, że nie tylko mnie jest z tym dobrze. I tak się to powtarzało. Kolczasty kłębek początkowo nie reagował, ale powoli przywykliśmy do siebie. Najważniejsza była delikatność. Kolców było dużo i były ostre, jednak chwile, gdy kłująca kulka wystawiała nosek, przestawała fukać i pozwalała się przytulać, wynagradzały wszystkie złe momenty życia. To była twoja mama. Poleciała do gwiazd gdy miałeś dwa lata...

— A kiedy mama wróci?...

 

Mężczyzna, którego wspomnienia zostały wyemitowane na ścianie spojrzał na swego gościa z innego czasu i powiedział:

— No i sam pan widzi, że moja dalsza egzystencja nie ma najmniejszego sensu. Jeśli nie ma pan nic naprzeciw to chciałbym się z panem pożegnać.

— Bardzo panu dziękuję za poświęcony czas. Żegnam.

 

Nasz reporter zakończył wizytę w przyszłości. Partnerka respondenta niestety nie wyraziła zgody na wywiad. Wszystkim piszącym do nas dziękujemy za korespondencję i pozostajemy do Ich dyspozycji mając nadzieję iż nasze materiały spełniają Ich oczekiwania.

Redakcja „Przyszłość – Przeszłość Mojego Świata”

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (9)

  • Pasja 28.06.2017
    Ha, ha, ha dziękuję za wyczerpujący wywiad o miłości i seksie. Jeszcze jedno pytanie? Czy to wolna miłość i jak ma się na to Kościół, czy suromatki nie zostaną przeklęte. A inne miłości, inaczej kochający, co z ich jednostkami. A koncerny może wyprodukują jednostki w puszce. Tak czy siak, ja tam wolę nasze czasy. Pozdrawiam 5
  • Karawan 29.06.2017
    Ja się czasem zastanawiam, ale nie mam kasy Redakcji, aby sprawdzić jak żyłoby się w przyszłości.Dziękuję ;)
  • Nasze czasy mimo ich niedoskonałości zdecydowanie lepsze:) Ciekawa wizja, fajnie napisane.
  • Karawan 29.06.2017
    Dziękuję.
  • KarolaKorman 28.06.2017
    Czytałam i cały czas się uśmiechałam, ale widzę, że nie tylko ja :) Podobało mi się określenie: prawdziwa miłość o matczynej miłości :) Ten Twój świat przyszłości jest bardzo interesujący. Widać, że wczułeś się w realia przyszłości - świetny tekst :) Nie wiem dlaczego, ale staruszek skojarzył mi się ze starym, małym (w sensie niskiego wzrostu i drobnej postury) chińczykiem :) 5 i również pozdrawiam :)
  • Karawan 29.06.2017
    To zapewne skojarzenie wynikające z postawy moralnej obywatela - pokora wobec świata. Dziękuję ;)
  • KarolaKorman 29.06.2017
    Karawan, takie też było moje skojarzenie :)
  • Jared 01.07.2017
    Ten rozdział mi się skojarzył z "Oczami Heisenberga" Herberta. Teraz zauważyłem, że styl jest bardzo surowy, może warto nawet tu i ówdzie go zmiękczyć. Wiem, że to reportaż, ale dalej bardzo liczę na jakieś zawiązanie akcji w tradycyjnym ujęciu :P Dodałbym jeszcze może jakieś konsekwencje podróży w czasie, np. ogranicznik przenoszenia się zbyt daleko i jakieś logiczne wytłumaczenie, bo mnie już wyobraźnia zdążyła ponieść :P Czekam na roz. 3 :P
  • Karawan 01.07.2017
    Nie obiecuję natychmiastowej reakcji. Kolejny raz jestem zachęcany do podjęcia tematu, pociągnięcia dalej opowieści - Dziękuję!! - to ogromny doping. Nie wiem czy podołam. Muszę to przemyśleć. Bardzo dzięki za wizytę i komentarz. :))

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania