Odtwarzam

Jedna maleńka łza spadła,

a w niej ukryty cały świat Dziwadła

Mizantropki lęk jest skryty

Gdyby mogła tak… Niestety

 

Tak bardzo chciała po prostu zasnąć,

lecz emanował poświatą zbyt jasną

Nie potrafiła zgładzić Nadziei

Postanowiła wynająć złodziei

 

Oni kradli stopniowo strefę

Nie wiedziała, co dobrem, co grzechem

I choć potrzebowała ciepła,

kochała się w chłodzie powietrza

 

Nadzieja jej powiernikiem,

a rozum był niemym krzykiem

Okrywała ciało pogardą,

by zdawać się nader twardą

 

Zapomniała, że potrzeba słuchać

Prędko stała się głucha

Następnie zaburzenia błędnika

Na skarpę przywiodła ją muzyka

 

Gdy bezwiednie spadła ze skały

odłamki jej serce złamały

i ptaki się w tańcu zerwały,

w niebo się wzbiły admirały...

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Rasia 13.03.2016
    "Nadzieja jej powiernikiem,
    a rozum był niemym krzykiem" - usunęłabym to "był", będzie brzmiało ładniej i rytmiczniej
    "w niebo się wzbiły admirały .." - tutaj albo bez tych kropek albo trzy kropki i bez spacji
    Wiersz momentami tracił dla mnie sens, troszkę zbyt się spieszyłaś, by ukazać dalszą część historii. Dla czytelnika takie przeskoki są dosyć nieprzyjemne. Widać jednak, że starałaś się trzymać rymów i rytmiki, tutaj wyszło ładnie. Zostawiam 3,5 czyli 4 i powodzenia z dalszym pisaniem. Z chęcią zerknę :)
  • Billie 13.03.2016
    Dziękuję, że czytasz :) jeśli chodzi o kropki, już poprawiłam :) ale to "był" musi pozostać na miejscu, nie umiem wytłumaczyć dlaczego :(
  • Rasia 13.03.2016
    Nie ma za co, no jasne, ja tylko mówię, jak ja to odczuwam, a wiersz jest w końcu Twój :) Pozdrawiam :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania