Ona II: Pociąg
Ranek mijał zadziwiająco szybko, a ja zupełnie nie wiedziałem, co mam ze sobą zrobić. Za dużo myślałem, ale tak to już jest, że jeśli człowiek siedzi sam w pustym domu, to zaczyna myśleć o wszystkim. Nawet, jeśli tak naprawdę nie ma o czym, to myśli o pokoju, w którym się znajduje, o zasłonach wiszących na oknie, obrazach na ścianach i lampach na suficie, o dywanie ukrywającym podłogę i pudełku mniej więcej wielkości opakowania po butach leżącym obok łóżka tak, że nawet róg pod nie nie wchodził.
W takim oto pudełku człowiek może chować nie tylko duże buty, ale również te mniejsze maszyny do pisania. Oczywiście mówiąc czysto hipotetycznie, ponieważ można w nim schować wszystko inne. Wspaniale sobie ludzkość te pudełka wymyśliła, aby ukrywać przed oczami wszystkich ludzi rzeczy, które nie powinny być zobaczone nigdy lub tylko przez chwilę. Dajmy na to pudełka z prezentami urodzinowymi w środku. Zawsze pięknie ozdobione, z idealnie prostopadłymi ścianami… Aż żal ich otwierać, ale to nie bez powodu. Takie prezenty cieszą najbardziej przed otwarciem, w końcu nasza wyobraźnia potrafi zrobić nam lepszy prezent, niż osoba, od której go otrzymaliśmy. To całkowicie normalne, żaden człowiek ograniczony wystawami sklepowymi i gotówką nie wygra z niczym nieograniczoną wyobraźnią, nieważne jak bardzo by znał nasz gust. Właśnie z tego powodu nigdy nie otwieram prezentów.
Stwierdziłem, że siedzenie w mieszkaniu i rozmyślanie bez końca nie ma sensu, więc postanowiłem kontynuować moją podróż samemu. Na szczęście bilet w razie wszelkich komplikacji ubezpieczyłem, więc powinienem odzyskać co najmniej połowę jego ceny. Wstałem i sięgnąłem do portfela leżącego na parapecie. Zerknąłem do przegrody, do której wkładałem go jeszcze niedawno i osłupiałem. Biletu nie było. Wyrzuciłem paragony, pieniądze i zdjęcia z portfela, wysypując wszystko na łóżko stojące obok, niestety nie było nawet śladu jego istnienia. Czy mogłem go gdzieś przełożyć? Niemożliwe. Mimo to przeszukałem każdą kieszeń kurtki i spodni, a nawet każdą szufladę znajdującą się w pokoju, oczywiście każda była pusta. Wtedy właśnie sobie uświadomiłem, że dobrze wiem, gdzie właśnie znajduje się mój bilet. A raczej nie gdzie, tylko w czyim posiadaniu się znalazł. W momencie ogarnęło mnie niesamowite uczucie szczęścia. Zabrałem w pośpiechu cały mój dobytek razem z maszyną do pisania i postanowiłem dotrzeć na stację kolejową, z której odjechał mój pociąg kilka godzin wcześniej. Szybko zatrzasnąłem drzwi i zjechałem windą na parter. Winda jechała zdecydowanie zbyt wolno, miałem wrażenie, jakbym przemierzał te jedenaście pięter w zupełnie innym, wolniejszym i spokojniejszym wymiarze czasu, do którego zresztą nie należę. Kłaniając się recepcjoniście, na którego nawet nie zdołałem spojrzeć. odłożyłem klucz na ladę i wyszedłem wolnym krokiem z hotelu.
Stacja była pięć minut drogi dalej, ale udało mi się do niej dotrzeć dopiero po kilkunastu, a zawdzięczałem to niesamowitym tłumom na ulicach. Miałem wrażenie, jakby każda osoba próbowała mi przeszkodzić, jakby świat wystawiał mnie na próbę, w duchu parszywie się ze mnie śmiejąc. W końcu jednak dotarłem na miejsce.
Z maszyną do pisania firmy Olympia Monica pod pachą podszedłem do kasy i poprosiłem o najbliższy bilet do Kioto. Zapłaciłem należną kwotę i przeczekałem na dworcu godzinę. W końcu mój pociąg nadjechał.
Komentarze (19)
Następnie po każdym "-" w dialogach musi być spacja, a jeśli jest w środku dialogu, to jeszcze przed: http://www.opowi.pl/art/jak-pisac-dialogi/ - poczytaj sobie to ;)
"I podziwiać wschód słońca." - nie wiem dlaczego jest "I" skoro przerwałaś tamto zdanie podaniem godziny (tylko moje odczucie)
Ja unikałbym powtórzenia: "Dobiegała", wystarczy sama godzina ;) (w większości przypadków, nie wszystkich)
"Strach, że wróci jako inna osoba. Bo nie bałem się, że nie wróci wcale." - zrobiłbym z tego jedno zdanie: "Bo" z małej, a po "osoba" przecinek.
„W porządku”, myślałem, - bez cudzysłowu, każdy domyśli się o co chodzi.
Resztę ocenię później, gdyż nie mam czasu ;) musisz poczekać :D
P.S. pytanko: Czy piszesz wyłącznie tekst "Ona", czy masz tam coś w zanadrzu?
- Sam już nie wiem. - Odpowiedziałem. - bez kropki po ,,wiem" i małe ,,o"
Resztę albo wyłapał Karo, albo ja przeoczyłem (czytając dość szybko, nie ukrywam, ale mam jeszcze tyyyyle roboty na jutro :D). Co do samej treści wypowiem się w sposób baaardzo subiektywny, więc pod żadnym pozorem nie bierz tego do siebie.
No więc po pierwsze, wizja głównego bohatera z tej części psuje mi jego obraz z pierwszej części. Tam mężczyzna był szukającym sensu istnienia filozofem, pewnym siebie i swoich przekonań. Tym razem jest pokazany jako człowiek, który zgubił swoje bilety i zmuszony jest biegać po dworcu. Te dwie wizje mi się gryzą i szczerze powiedziawszy, gdybym miał wybrać, to obstawałbym za tą pierwszą.
Dalej, właściwie nie wiem, czy nie wyszło by na lepsze temu opowiadaniu, gdyby skończyło się na pierwszej części? To mogłaby być druga historia z całkiem innym bohaterem. Szczególnie, że część pierwsza kończy się w sposób idealny na zakończenie tamtej krótkiej historii.
Po trzecie - uwielbiam ,,Małego Księcia". Według mnie to jedna z najlepszych i najbardziej niedocenionych książek w ogóle, natomiast umieszczanie jej na listach lektur w gimnazjum uważam za totalną głupotę.
Po czwarte, ostatnie, wyżej wypisane przeze mnie uwagi (jako że czysto subiektywne) nie są brane pod uwagę przy ocenianiu.
Zostawiam dzisiaj 4,5, czyli właściwie 5, tylko przez to, że ten bohater zupełnie nie pasował do tamtego. Gdyby powyższe opowiadanie nosiło inny tytuł niż ,,Ona II" i było początkiem nowej historii, zostawiłbym czyste 5.
Pozdrawiam :)
P.S. - i chwała Ci za to, że stosujesz się do wymienionych przez nas pod poprzednim opowiadaniem uwag! Dzięki temu wiemy, że wypisywanie ich ma sens, bo czasem spotyka się tutaj takie osobistości, które popełniają te same błędy po raz wtóry, mimo naprostowań! :D
Może napiszesz jeszcze raz część pierwszą, używając tych samych założeń, zmieniając jedynie postać pierwszego bohatera? Poprowadź alternatywną historię z pierwszej części (tamtej oczywiście nie usuwaj!), a później ciągnij ją z tym pomysłem, który masz? To może być dla Ciebie ciekawe ćwiczenie poprawiające literacki warsztat! :)
Kończąc, powodzenia i czekam na więcej! :D
3maj się :D
Ty również :)
Jak już mówiłem, prywatnie, ten fragment jest znacznie lepszy niż poprzedni, o tyle, że rozwija historię tej samej osoby, która pojawiła się w pierwszej części, a nie jej fajtłapowatego alter ego :D
Ciekaw jestem, jak to to się dalej potoczy :D
Stwierdziłam, że tak będzie najlepiej.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania