Opowieść
Z nicości nagle powstała ziemia
i morza i lądy i wszystkie zwierzęta.
A nad sklepieniem owego mieszkania
ktoś namalował błyszczących gwiazd
parę.
I stworzył wszystko od podstaw,
bez trudu,
jak wielki architekt wymyślił cudo.
Budował dzieło bardzo wytrwale,
by w końcu mógł powstać świat
okazały.
A wtedy jakby zasiani wiatrem,
wyrośli ludzie a później zła chwasty.
Więc oddał im wszystko,
co jego w wynajem,
lecz każdy myślał, że on tu jest panem.
I chodź tak nigdy nie było, nie będzie,
to wszystko na własność,
na wieczność już chcieli.
Zamiast mostów wznosili mury
i dalej dzieło piękne niszczyli.
Człowiek nie był dla innych już bratem,
nie przyjacielem,
natomiast był gorszy,
niż dzikie zwierzę.
Nagle w tym miejscu zamiast miłości,
rządziła wrogość w stosunku do
obcych,
bo czyniąc sobie ziemię poddaną
już zapomnieli, że nie są ostatni,
że ktoś za nimi także tam przyjdzie,
a władca na końcu każdego rozliczy.
Aż nagle przyszedł lecz się zasmucił,
nie po to tworzył by ktoś to burzył,
spojrzał na wszystko z politowaniem,
przeszło mu przez myśl,
że cały trud na nic
I jak z nicości wszystko powstało,
tak w końcu wszystko nicością się stało.
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania