Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!
Opowieść napisana ołówkiem i pędzlem – czyli komiksy, kreskówki, anime i manga
Od dziecka uwielbiałem komiksy i kreskówki, sam nie byłem pewny dlaczego, ale teraz już chyba wiem. Ponieważ nie mam talentu w rysowaniu, a zapewniam was – podejmowałem liczne próby. Nigdy jednak nie zdołałem znaleźć w sobie wystarczającego zaparcia, czy talentu, by dalej próbować. Pewnie częściowo wpłynęło na to moje pisanie, gdzie mimo licznych trudności, zacząłem osiągać sukcesy, co chyba zarówno wasze oceny na portalu, jak i niewielkie zwycięstwo w jednym z TW, potwierdza. Wiem, że brzmię pysznie, ale uważam, że od czasu do czasu, można poklepać samego siebie po plecach.
Wracając, jednak, do tematu. Komiksy, kreskówki, anime i manga zdobyły moje zainteresowanie i uznanie z trzech głównych powodów.
Pierwszym jest umiejętność rysowania. Nie dotyczy to wszystkich dzieł, ale nadal, spora ich część jest dość imponująca. Nauczyłem się doceniać umiejętności, których nie posiadam, a widok płynnej animacji, gdzie wiem, że każda klatka została stworzona ręcznie, budzi mój głęboki szacunek. Podobnie w komiksach, dobrze odwzorowane emocje, gesty, które, mimo że zatrzymane w czasie, niosą emocjonalny ładunek, są również oszałamiające.
Drugim jest bliskość, a nawet pewna forma pokrewieństwa między twórcami prozy i komiksów. Oczywiście, forma opisów „trochę” się różni, ale umiejętności tworzenia dialogów, wartkiej akcji i wciągającej fabuły, nadal jest niesamowicie ważna. Czuję, niesamowity szacunek, do którzy twórców tworzą swój świat, lub budują historię w oparciu o inny. Dar, tworzenia wciągającej fabuły jest niesamowicie cenny i wymaga licznych prób, wielokrotnie kończących się fiaskiem.
Trzecim i możliwe, że zaskakującym dla wielu elementem będzie… dostępność. Tak, dostępność do szerszej publiki. Mam czasem wrażenie, że utknąłem trochę w innej epoce. Żyjemy w świecie obrazów, nie stron zapełnionych literami. Komiksy i animacje, mają w dzisiejszym świecie, naturalną przewagę nad zwyczajnymi pisarzami. Widzimy to wszędzie. Media obrazkowe stają się nowym monolitem rozrywki, przez komiksy, filmy, seriale na grach komputerowych kończąc.
Oczywiście, żeby nie brzmieć jak fanatyk, muszę kilka rzeczy zaznaczyć. Jedną z nich jest, że wiele z tych dzieł jest opartych, na prozie, takiej samej, jaka ma chyba największą popularność na tym portalu. Pamiętajmy jednak, ile to dzieł pisanych, zdobyło popularność dzięki wsparciu mediów obrazkowych: Gra o Tron i Harry Potter to chyba najlepsze przykłady.
Oczywiście, nie twierdzę tu, że wszystkie dzieła animowane są dobre, czy nawet na wyższym poziomie, ale bądźmy szczerzy – gównianych książek i opowiadań też jest sporo, sam mam ich kilka na koncie. To naturalne, że pojawiają się lepsze i gorsze opowieści, uważam jednak, że dobrze wykonane dzieło animowane, bardziej imponuje niż napisane, choćby, gdyż potrzeba użyć w niej dwóch umiejętności – rysowania i opowiadania, a nie tylko opowiadania. Wiele komiksów oczywiście dzieli role, na osobę piszącą fabułę i ilustratora, ale są i ci, którzy biorą oba zadania na siebie. Wielokrotnie widziałem obrazy i animacje, które swoim klimatem i poziomem wykonania, byłyby bardzo trudne, albo nawet i niemożliwe, do przeniesienia na papier w formie słów.
W gimnazjum dziewczyna, która bardzo mi się podobała, przekonała mnie do wejścia w świat anime. Powiem, że byłem bardziej niż sceptyczny. Anime kojarzyłem z pokemonami – słodkie potworki, duże oczy, jasne kolory, dziecinna atmosfera itd. Więc jako osoba, która preferowała mroczne klimaty i już wtedy była zapartym fanem Metra 2033, nie byłem w stanie uwierzyć, że coś mnie w nich pociągnie.
… oj jak bardzo byłem w błędzie.
Pierwsze anime, jakie obejrzałem, było: Tokyo Ghoul. W ciągu pierwszego odcinka zobaczyłem potwory, śmierć, kanibalizm i porywająco/przerażającą akcję.
Pamiętam moje niedowierzanie, kiedy po obejrzeniu pierwszego odcinka, chciałem oglądać dalej. Anime było swoistego rodzaju „miłością od pierwszego wejrzenia” i przez długi czas byłem od niego, całkowicie uzależniony. Oglądałem, wszystko jak leci, nie zauważając, ile gównianych historii wpycham sobie do gardła. Oczywiście, wielu by mogło powiedzieć, że straciłem czas… i macie jak najbardziej rację, ale dzięki temu znalazłem w sobie nową dozę sceptycyzmu i znacznie zmniejszyłem ilość obserwowanych serii. Pomogło mi, bo teraz skupiam się na tych, które są warte uwagi.
Ponieważ większość ludzi zna komiksy i kreskówki, a to anime i manga są brane bardziej krytycznie, to do nich będę się odnosił, ponieważ chcę ludzi przekonać, że między mangą a komiksem nie ma praktycznie różnicy – z polskiej perspektywy i tak z zasady czytamy/oglądamy przetłumaczone dzieła, więc jaka różnica, czy to dzieło z Japonii, czy Ameryki?
Wiem, że wielu zacznie uciekać po następnym zdaniu, ale dajcie mi szansę.
Spróbuję przekonać was do przynajmniej zapoznania się, z anime.
Właśnie anime znalazłem jako fascynujący zbiór dzieł, znacząco różniący się od tego, co znamy z europejskich półek, przez przepaść kulturową, a jednak jakże bliskie, poprzez wspólne idee i wizje świata.
Szczerze powiedziawszy, tak jak w książkach, anime znajdzie się dla każdego.
Tu lekko się wstydzę, ale przyznam się, że jak każdy nastolatek, byłem raczej w rzędzie, tych, co byli napaleni 12 godzin na dobę – świadomie, a pozostałe 12 – nieświadomie. Jakaż była moja radość, kiedy znalazłem anime: High School DxD, które opowiada historię chłopaka o mocy Czerwonego Smoka, który to zostaje przyjęty przez córkę szatana do jej drużyny i zyskuje na mocy poprzez patrzenie na cycki…
(Klapnięcie_dłońmi.mp4)
Nie żartuję – to faktyczna fabuła tej serii. Osobiście miałem czasem wątpliwości, czy nie powinno to być w dziale Hentai (Dla osób o czystym sercu: hentai – komiksy i animacje +18), ale hej – wtedy się tym nie przejmowałem. Zresztą była to też całkowicie idiotyczna komedia. To anime nauczyło mnie to, że Japończycy mają zupełnie inne podejście do nagości i seksu… więc… rozwinąłem moją wiedzę kulturową?
(-_-)
Chyba za bardzo staram się wytłumaczyć, czemu podobało mi się anime z dużymi cyckami…
OK – idąc dalej! (minimalizując spoilery)
Serie mroczne, a raczej pod tytułem: „Krew, Śmierć, Zniszczenie i Wieczne Duszy Potępienie” też są dostępne na rynku.
Hellsing Ultimate — zapewnia satysfakcjonującą odpowiedź, na pytanie, jak by wyglądał „Zmierzch”, ale napisany przez Tarantina. Jeśli zastanawialiście się, co rusznica przeciwpancerna, może zrobić z chordą zombi – tutaj znajdziecie odpowiedź.
Goblin Slayer – zamienia jedne z mniej „strasznych” potworów fantastyki jak właśnie gobliny, w przebiegłą chordę, gwałcących bezbronne kobiety, zielonych kreatur. Zapewnia też satysfakcjonującą listę sposobów, by je zabić w akcie zemsty.
Youjo Senki – jeśli kiedyś zastanawialiście się: co by było, gdyby w II wojnie światowej istniała magia, a Rommel, byłby szaloną dziewczynką/ major, cały czas walczącą z wolą boga. Znaleźliście opowieść dla siebie.
Z mang, też znajdziecie wiele ciekawych przykładów – ostatnio popularne stały się typy, gdzie „przyzwany bohater” zamienia się w psychopatę i prowadzi masowy mord na królestwie, które dotychczas bronił i torturuje zdradzieckie księżniczki – więc i tam macie wiele możliwości.
Romans albo coś, co wywoła łzy? Szczerze powiedziawszy, niewiele obejrzałem z akurat tej kategorii, ale widziałem kilka ciekawszych.
Nisekoi — opowiada zawiłą historię nastoletniej miłości i próby zrozumienia tego silnego uczucia. Seria jest też genialną komedią i ma bardzo ładny styl. Osobiście bardzo mi się spodobała i szczerze ją polecam.
Mahoutsukai no Yome – Opowieść o tym, jak potwór/czarodziej, bierze wyjątkową dziewczynę z Japonii, która porzuciła wolę życia, jako uczennicę i narzeczoną. Opowieść ta jest wyjątkowo ładna i magiczna, wypełniona równie licznymi elementami komicznymi, co akcji czy tajemnicy.
Shigatsu wa Kimi no Uso – wzruszająca opowieść o miłości zrodzonej przez muzykę. O napięciu, wymaganiach i uczuciach, które gonią serca marzycieli.
Preferujecie klimaty mafii i gangsterów?
Black Lagoon — opowiada historię z perspektywy typowego biurowego Japończyka, który zrządzeniem losu trafia do załogi szmuglerów. Akcja, strzelaniny i ruska mafia w klimatach tropikalnych, z dodatkowym i specyficznym zacięciem komicznym.
Jormungand – Tym razem obserwujemy życie handlarki broni i jej załogi najemników, z perspektywy dziecka żołnierza, które właśnie dołączyło do drużyny. Fani broni, akcji, a nawet romansu, znajdą coś tu dla siebie.
Joker Game – Możecie zobaczyć, jak sekcje japońskiego wywiadu, podkładały sobie nawzajem nogi, tuż przed wybuchem II wojny światowej. Mimo że nie mafia, utrzymuje podobny klimat działania w półświatku.
Coś bardziej pozytywnego? Komedie, akcja trzymające się w cieplejszych klimatach mogą być waszą preferencją, a i tu anime ma wiele do pokazania.
Ansatsu Kyoushitsu – Wasz nauczyciel jest żółtą ośmiornicą, wysadził księżyc, grozi, że wysadzi Ziemię, ale będzie wasz uczył przez cały rok, kiedy Wy, będziecie próbowali go zamordować i zdobyć wielką nagrodę od rządu… raz jeszcze – to nie dowcip, to faktyczna fabuła.
One Punch Man – Parodia super bohaterów. Anime z jednymi z najlepszych scenami akcji i walki, trzymających komedię na fajnym poziomie (przynajmniej 1 sezon).
Amagi Briliant Park – Park rozrywki wypełniony magicznymi istotami, stacza się ku bankructwu, na ratunek przychodzi nastoletni narcyz. Wyjątkowo zabawna komedia, osobiście, dla samych postaci obejrzałem już kilka razy i nadal wracam, bo tak mnie, bawią.
Klasyki – kryształy na niebie, gwiazdy ziemi. Nie ma tu zbytnio podziału na to, czego możecie się spodziewać, ale postaram się podać dość zróżnicowaną porcję:
Violet Evergarden – To chyba jedno z najpiękniejszych anime, jakie widziałem w życiu, a widziałem sporo. Każda klatka tej serii mogłaby być chyba osobnym dziełem sztuki. Na domiar wszystkiego opowieść o ludzkiej lalce, która poprzez pisanie listów, powoli odkrywa, swoje własne człowieczeństwo, jest niesamowicie poruszająca. Jeśli macie czas zerknąć tylko na jedną serię – spójrzcie na tą.
Full Metal Alchemist: Brotherhood – jeden z największych klasyków. Seria długa, ale porywająca. Tajemnice, walki, komedia i romans. Wyjątkowo rozwinięte dzieło i świat. Zarówno postacie bohaterów, jak i złoczyńców fascynują, pociągając swoim spojrzeniem na świat i zderzeniami między nimi.
Code Geass: Lelouch of the Rebelion – moja osobista, ulubiona seria. Bardzo długa, ale również bardzo dobrze wykonana. Tajemnicze moce i umiejętności, strategia, kłamstwa, zdrady i sojusze, tworzą wybuchową mieszankę akcji i rosnącego szaleństwa zaistniałej sytuacji.
Wiem – spora lista – a większość z nich jest oparta na mangach albo powieściach. Przysłowie i tu nadal jest w sile: „Dobry film – ale książka była lepsza” i to odnosi się również do mang. Tylko w tym sezonie lecą dwie serie, które są znacznie lepsze w mandze, niż w anime i pewnie będzie to widoczne wielokrotnie.
Anime łatwo znaleźć po polsku, mangi już właściwie tylko po angielsku.
Anime znajdziecie na wielu stronach - oficjalnych i piratach. Linków nie podaję.
Na pożegnanie, tym którzy się zainteresują, życzę miłej rozrywki, a tym, którzy nie mają zamiar oglądać – mam nadzieję, że przekonałem was przynajmniej, by spoglądać na te dzieła delikatniejszym okiem.
Komentarze (46)
Bracie
Jestem heretykiem
Ale to herezja nawet z perspektywy heretyka
Powiedział mister Rodzinka.pl
Błagam - nie ośmieszaj się, albo przynajmniej nie pojawiaj się randomowo pod moimi tekstami
Ja mam tyle przyzwoitości - że cię nie lubiąc bardziej od Bogumiła, zwyczajnie nie patrzę na twe wypociny
On tak zawsze
Pojawia się z dupy i dupę się wypowiada
Swoją drogą czemu poza Klerem?
Bo tomek nie lubi prawdy i woli żyć w świecie fantastyki
Ciekawe co powie jak wspomnę o mandzę opartej na Polsce
Te twoje "prawdziwe" produkcje nie mają czeasem 1/4 funduszu tych anime i seriali netflixa
Czy chociaż próbowałeś obejrzeć co w życiu co nie było polskiej produkcji?
Czy może ksenofobem jesteś i kreskówek czeskich się również obawiasz?
Fajna manga oparta trochę na międzywojennej Polsce
Baikoku Kikan
Serdecznie polecam - naprawdę miło byłem zaskoczony widząc w japońskiej mandze - polskie mundury
Podawanie linków do pirackich stron jest raczej niewskazane. Znaczy, uważam, że w artykule promującym mangę i anime nie powinieneś zachęcać czytelników do piractwa, albo raczej podsuwać im to pod nos. Kto będzie chciał, to sam znajdzie.
A co do reszty: dość ogólnikowo, ale solidnie. Anime i manga to w zasadzie temat rzeka, ale poradziłeś sobie nieźle. No, i dobrze, że podałeś tytułu klasyków, bo wielu ludzi podchodzi sceptycznie głównie przez niezbyt pochlebną opinię na temat otaku i takich tam innych dziwactw, a właśnie te klasyki są akurat przystępne dla zachodniego widza.
A Highschool DxD... No, przyznam się, to też była moja pierwsza seria ecchi. Dość ciekawe doświadczenie za pierwszym razem, ale z czasem już przyzwyczaiłem. W sumie uważam, że oglądanie tego typu anime jest o wiele lepsze niż jakieś nudne pornole i potrafi rozszerzyć perspektywę, jeśli chodzi o podejście do takich rzeczy.
No, i tak jak pisałeś nie ma się czego bać w anime i mandze, choć trzeba wiedzieć, czego się oczekuje. Albo się wpada w ten wir i zaczyna się oglądać randomowe bajki, bo: słodkie dziewczynki, ulubiona aktorka ma główną rolę, fanserwis (tak, to ja :v), albi trzyma się bezpiecznej granicy i ogląda się przystępne serie od czasu do czasu (te klasyki, które wymieniłeś).
A mangi są o tyle lepsze od europejskich/amerykańskich komiksów, bo są po prostu tańsze...
Eh, to chyba już wszystko.
Fajny artykuł tak w ogóle.
Pozdro
(masz może konto na myanimelist.net? :)
Linki faktycznie usunę
Konta na animelust nie mam
Miło zaskoczony jestem że anime znasz
Która z serii nie licząc dxd ci się najbardziej podoba?
Nie lust
Boże - co za herezja
A tak ogólnie to trudno mi wybrać - ubustwiam wszystkie sezony JoJo's Bizarre Adventure, Fullmetal alchemist też jest świetny, no i jeszcze KonoSuba.
Same klasyki
Jojo - to nie gayowskie anime - to anime dla prawdziwych mężczyzn
Demon Slayer?
Fire Force?
Mao Sama Retry - zrąbali adaptację - manga 10 razy lepsza
Dr. Stone do mnie nie przemówił - kreska i humor mnie odstraszyły
Cop Craft - fajne, ale nie jestem zachwycony
Fire Force - zachwycony jestem kreską i humorem - a akcja porywa
Kimetsu no Yaiba - to cholerny diament - kocham to show - to jeden z nielicznych przypadków, kiedy oglądam i myślę - TO - będzie KLASYK
Z poprzednich innych serii - Megalo Box było genialne, Deatch Parade - uwielbiam, Drifters mnie rozbawiło, Durrara skradło serce itd.
właśnie się zorientowałem ile anime obejrzałem...
...
Nie wiem czy mam być z siebie dumny
XD
Powiedział ten który ma widoczny wzód oglądając polskie seriale
Widocznie innych języków nie znasz i boisz się dzieł innych ludzi
"Nie-królu" tomku
Pozdrox.
Sam jakieś 7-8 lat różnorakie komiksy zbierałem - głównie Star Wars, ale też kilka większych serii
Już nawet tytułów nie pamiętam
Specjalnie wybrałem jednak mangę i animę - bo jest mniej znana - przynajmniej w Polsce, a wydaje mi się, że zasługuje na więcej uwagi.
Pozdrawiam
Gwiezdne Wojny - niet. No chyba że z czeskim dubbingiem i słynnym:
Luck, ja sem twój tatku
Lubie też oglądać bajki i podobnie jak ty podziwiam talent animatorów. Nie potrafię wytłumaczyć swojej wielkiej miłości do "niesamowitego świata Gumballa". Powiedzieć można, że infantylne no ale co tam. Uwielbiam rysunek, uwielbiam styl a przede wszystkim wszelakie wyśmiewanie naszego świata. Może to przez to wyśmiewanie w nieoczywisty sposób przypadł mi do gustu Wiedźmin?
Tak czy inaczej, fajny tekst ;)
Miło że nadajemy na podobnych falach
Dragon Ball to klasyk - ale dość... stary i z dość prostą fabułą i zasadami świata (NIE MA ZASAD)
Jeśli masz czas i odwagę, spójrz na to co do ciebie przemówiło z mojej listy - i sam się przekonaj i oceń :)
Pozdrawiam
Kepelusznik
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania