Pokaż listęUkryj listę

Opowieść o jednej z miliona osób - Rozdział 1

Zastanawiałeś się kiedyś, ile wiesz o drugim człowieku?

Choćby tym najbliższym, który właśnie leży obok ciebie.

 

Czy mówi ci swoich uczuciach, przemyśleniach, lękach?

 

A czy jest ktoś, kto wie wszystko o tobie? Czy umiałabyś opowiedzieć swoją historię?

Dlaczego tak się wtedy czułaś? Dlaczego taką decyzję podjęłaś, w tamtym momencie?

Dlaczego to właśnie ta, niepozorna chwila, zapadła ci w pamięć i zmieniła coś w tobie, na zawsze?

 

Gdy kogoś mijasz... Zastanawiałaś się kiedyś, jaką on nosi w sobie historię?

 

Nosimy w sobie blizny, które czujemy, mimo upływu czasu.

Nosimy w sobie kontuzje, które czasem bolą, przypominając o sobie.

Nosimy w sobie porażki, sukcesy, łzy radości i smutku.

 

Nosimy w sobie... opowieść.. opowieść o jednej z miliona osób.

 

....................................................

 

- Amelia! - na dźwięk swojego imienia, szesnastoletnia dziewczyna odwróciła się za siebie.

- Amelia, widziałaś? - przyjaciółka Daria nie przestawała, wyraźnie czymś podekscytowana.

- O co chodzi?

- Do Tomka przyjechali kuzyni, mówię ci.. ale przystojni!

- Tak? -zapytałam, nie podzielając jej radości.

- Nie cieszysz się?

- Wyglądają trochę na pozerów, nie wiem czy się zaprzyjaźnimy.

- Chyba będziesz mogła się przekonać, bo idą w naszą stronę, bądź miła.

 

- Cześć dziewczyny, to moi kuzyni. Piotrek i Paweł - Tomek przedstawił nas sobie.

 

Uśmiechnęłam się miło, podając swoją dłoń. Gdy dotknął mnie Paweł, przeszedł mnie dziwny prąd, spojrzałam na niego. Miałam wrażenie, że on też to poczuł, chyba przez chwilę patrzyliśmy sobie w oczy.

Jednak się zaprzyjaźniliśmy, codziennie ze sobą rozmawialiśmy. Wstawałam z łóżka rano, szykowałam się i od razu pędziłam na ławkę przed blok, żeby móc z nim przebywać do samej nocy. Kilka razy mnie podrywał, okazywał mi, że mu się podobam. Jednak miał dziewczynę, dla mnie to była bariera nie do pokonania.

Miałam wrażenie, że znamy się od zawsze a przynajmniej od dawna. Czułam z nim więź, która wciąż się pogłębiała. Bałam się, że niedługo wyjedzie...

 

Gdy któregoś wieczoru siedzieliśmy na ławce całą paczką, czułam dziwne napięcie między mną a Pawłem. Siedział naprzeciwko i ciągle mi się przyglądał, jakby chciał coś ze mnie wyczytać.

 

- Jesteś niezwykła, wiesz? - powiedział nagle przy wszystkich.

- Słucham?

- Jesteś taka.. inna od dziewczyn, które znam.

- Aaa rozumiem.. jesteś inna niż wszystkie.. Lecą na to?

Roześmiał się.

- Nie umiem tego powiedzieć, nie umiem ująć, o co mi chodzi. Nie jesteś zwykłą dziewczyną, Amelia. Jesteś naprawdę wyjątkowa.

- Mało jeszcze o mnie wiesz.. - odpowiedziałam niedbale.

- Ta znajomość nie skończy się na tych wakacjach. Oboje o tym wiemy. - mówił to wszystko, z pełną powagą, przy tylu osobach. Bacznie przyglądał się mojej reakcji. A ja czułam się zakłopotana, nie wiedziałam jak się bronić, gdy słyszałam szydercze "uuu" od innych.

- To się jeszcze okaże - odpowiedziałam w końcu.

 

Broniłam się przed nim, nie chciałam nic czuć, poza przyjaźnią. Dobrze mi było w moim świecie a jego świat był całkiem inny. Wyjedzie, zostawi mnie.

 

Dochodziła dwudziesta druga na zegarku, zaczęłam się żegnać ze wszystkimi.

- Idziesz już do domu? - zapytał.

- Tak, mam czas do dziesiątej - odpowiedziałam.

- Chętnie Cię odprowadzę.

- Ale.. ja mieszkam dwie klatki dalej.. możesz mnie odprowadzić wzrokiem.

- Bardzo chcę, mogę?

Roześmiałam się

-Chodź.

Szliśmy tak w milczeniu, to tylko dwie minuty drogi a ja miałam wrażenie, że idziemy całą wieczność. Czułam na sobie wzrok wszystkich sąsiadek. Dawałam im nowy temat do plotek.

Stanęliśmy pod moją klatką, odwróciłam się w jego stronę.

- Tu mieszkam.

- A które okna?

- Tamte- wskazałam palcem na pierwsze piętro.

- To już wiem, gdzie patrzeć, żeby cię dojrzeć.

- Mój pokój jest po drugiej stronie- uśmiechnęłam się.

- Tym lepiej, mój też. Jak oboje wychylimy się przez okno, będziemy mogli się zobaczyć.

-Jest ciemno, więc nie.

-Jutro rano.. powiem ci dzień dobry - powiedział to w taki sposób, że poczułam drżenie w żołądku.

-Idź już -wyszeptałam- i tak będziemy już tematem do plotek. Wszyscy będą o nas mówić, chociaż nie ma o czym.

- Przejmujesz się innymi?

- Ty nie, ale nie ty tu mieszkasz i nie ty będziesz walczył z plotkami.

- O dwudziestej drugiej musisz być w domu, ludzie nie odrywają od nas wzroku i patrzą co będziemy robić.. Dziewczyna z dobrego domu, co?

Spuściłam wzrok

- Idź już.. będę miała przez Ciebie kłopoty.

- Odpowiedz mi jeszcze, przed kim mam się chować? Kto jest taki surowy, mama czy tata?

- Tata. Jest po prostu stanowczy.

- I tak sobie ciebie nie odpuszczę- spojrzał na mnie w taki sposób, że tym razem to ja poczułam tę więź. Rozumiał mnie, bez tłumaczeń. Być może wcale nie jest tak, że on nie pasuje do mojego świata.

Szłam po schodach w duszy mając wyraz jego oczu...

 

Słońce wpadło do pokoju, wstałam pełna życia. Co się ze mną dzieje? Co w nim jest? Zadawałam sobie pytanie. Nawet go jeszcze nie widziałam a czuję się naładowana pozytywną energią.

Pod oknem usłyszałam Darka

- Ami! Ami śpisz?! Wstawaj!

Wyjrzałam przez okno, w jednym oknie siedział Darek, w oknie nad nim widziałam Pawła.

- Dzień dobry! -wykrzyknął Paweł

- Dzień dobry! -krzyknęłam do niego. Sprawił, że od rana się uśmiechałam.

- Idziemy na ławkę?

- Za pół godziny, ok?

- Ok, będę czekał!

Czekał. Gdy wyszłam, już tam był.

Poprosiłem rano Darka, żeby Cię zawołał, bo obiecałem, że powiem ci "dzień dobry" a nie chciałem, żebyś miała przeze mnie kłopoty- uśmiechnął się triumfalnie.

- Jesteś szalony- dodałam tylko.

- Takiego mnie pokochasz...

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Bożena Joanna 06.03.2020
    Wciągająca opowieść. Pozdrowienia!
  • Kasmat 06.03.2020
    Bardzo dziękuję ? Również pozdrawiam ?

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania