Opowiesci noksi opowisć 1 rozmowa z diabłem
W pewnej małej gospodzie na zboczu góry.
Na stołku, przy kominku, zasiadł pewien starzec. Żłopiąc grane wino, rzekł:
— Chodźcie młodzi, stary Ferris opowie wam, jak przechytrzył samego Diabła.
Wnet przy kominku zebrała się cała grupka dzieci i ciekawskich ludzi.
— Tak, chcemy! — wykrzyknęła jedna z dziewczynek.
— Opowiedz nam, prosimy — nalegał chłopczyk z gromady.
— Spokojnie, opowiem, ale musicie zachować ciszę.
Z jednego stolików rozległ się gruby głos.
— Cicho dzieciaki, staruszek musi wymyślić zakończenie! — wtrącił się umięśniony krasnolud o czarnej brodzie.
— Nie musisz wierzyć, Grandzie. Tak, jak ja w twoje pijackie wyczyny — dodał po chwili milczenia.
Grand zrobił się na twarzy cały czerwony, a oczy omal nie wyskoczyły mu z orbit.
— Uważaj, głupi staruchu, nie chcesz mieć ze mną do czynienia!
— Może po historii.
— Niech będzie — burknął.
— Zaczęło się to trzydzieści lat temu, miałem wtedy dwadzieścia trzy lata i kości jeszcze w pełni zdrowe. Moja wieś przechodziła rozkwit, farmy obradzały obficie, sieci były pełne ryb, a ścieżki roiły się od kupców. Niestety, po latach dostatku, na głównym szlaku, łączącym prawie wszystkie szlaki, pojawił się on, Diabeł. W ciągu poru dni pola przestały obradzać, kupcy omijali naszą wieś szerokim łukiem. A każdy śmiałek, który odważył się z nim zmierzyć, nigdy nie wracał. Jednak pewnego wiosennego dnia postanowiłem zrobić z tym porządek. Cała moja wioska przysyła zobaczyć nowego śmiałka, nawet mały Zbyszek uciskał mnie i zmierzył.
— Co robisz, Zbyszek?
— Tata kazał cię zmierzyć.
— Właśnie wtedy przypomniałem sobie, że jego ojciec jest grabarzem.
— Ciągle będziesz mi to wypominał? — rozległ się męski głos.
— To element historii, nie przerywaj! A więc wiedząc, że nie mogę zawiesić ruszyłem w głąb lasu idąc ścieżką czułam jakby las mię ostrzegał ptaki milkły drzewa, zaczęły złowrogo szeleścić. W końcu dotarłem na trakt, a tam stał on. Wyglądał całkiem przyjaźnie.
— Co taki młody podróżnik robi sam na tak niebezpiecznym szlaku? — zapytał.
— Diabła szukam — odpowiedziałem.
—To go znalazłeś, głupcze — odpowiedział z arogancją w głosie.
— Serio? Myślałem, że jesteś bardziej groźny.
— Nie pyskuj mi!
— Okej, źle to zaczęliśmy — odpowiedziałem.
— Może porozmawiamy?
— Hmm... chcesz rozmowy? Dobra, dostaniesz ją.
— Ile masz lat?
— Co kurwa ?
— No, ile masz lat?
— Rozmawiasz z arcyniebezpiecznym bytem okultystycznym i pytasz go, ile ma lat?
— Tak.
— Trzysta siedemdziesiąt dwa — odpowiedział.
— Ja mam tylko dwadzieścia trzy.
Diabeł odpowiedział pytaniem na pytanie.
— Jak cię zwą?
— Bajarz — odrzekłem wyczuwając podstęp.
— A ciebie?
— Diabeł.
— Tylko tyle?
— Czego się spodziewałeś? Szatan, bies, pan zniszczenia, syn zatracenia, upadły anioł?!
— Hmm... — Przytaknąłem.
— Wiesz, jak to ciężko wymówić?
— Naprawdę mówią na ciebie ojciec kłamstw?
— Dokładnie ojciec kłamstw wszelakich.
— Serio?
— Serio — powiedział poirytowany.
— Nie masz sensowniejszych pytań?
— Wybacz — odrzekłem. — Mam jedno. Po co stoisz na tym szlaku?
— Cóż... — odrzekł Szatan — ...mogę grabić śmiałków, którzy mają odwagę stawić mi czoła. — Następnie uśmiechnął się złowieszczo.
— Słuchaj, to może mnie zostawisz i wszyscy się rozejdziemy?
— He, he, he — Zaśmiał się Diabeł. — Nie — odpowiedział.
— To może udamy się nad Szmaragdowy Wodospad? Tam zawsze lepiej się rozmawia.
— Gdzie to jest? — spytał znudzony.
— Na zachód, ścieżką.
Poszliśmy we wskazanym kierunku. Dotarliśmy do wodospadu. Miał zielonkawą kolorystkę, ze względu na znajdujące się tam kamienie. Stanąłem na skraju. Wtem Szatan przybrał swoje prawdziwe oblicze. Miał teraz czerwoną skórę, długie rogi i kopyta zamiast stóp.
— To twój koniec podróżniku!
— Hej, źle to zaczęliśmy.
Ten zaczął kroczyć w moim kierunku.
— Mogę mieć ostatnie życzenie?
— No dobra — powiedział. — Czego chcesz — burknął?
— Udowodnij swoją potęgę, spójrz w głąb wodospadu.
— To nic. — Stanął na skraju. Jakieś ostatnie słowa?
— Na Główkę sk... Szatanie! — I kopnąłem go w plecy
— I co było dalej? spytał ktoś z widowni
— Spadł w przepaść i złamał sobie kark. Spojrzałem na niego, by upewnić się, że nie żyje. Tak, był martwy. Jego ciało leżało na skałach.
— Wiedziałem, że to bujda z tym spalaniem odrzekłem.
Wróciłem do wioski, przywitano mnie wiwatami i oklaskami, tłum skandował, za to córka alchemika miała tylko jedno pytanie:
— Gdzie jest ciało demona? I tak oto pokonałem Szatana.
Karczma wypełniła się oklaskami oraz licznymi rozmowami.
— No, no — odrzekł krasnolud. — Zacna historyjka.
— Zna pan inne? — spytała dziewczynka.
— Tak, ale to następnym razem, bowiem teraz trza do domów, dziadki.
Komentarze (50)
1. grane wino - pierwszy raz słyszę.
2. przywitano mię - mię też xd
3. tak był martwy - no tak, był.
4. Dotarliśmy do wodospadu miał - Miał mia. Jak la lubie docierać do wodospadu Miał.
5. arogancjom - z arogancjom wstawię 1
* Jak ja lubię.
W sumie masz rację, dwuznacznie to zabrzmiało, moja wina.
mieszanka różnorakich owoców i ziół podana długotrwałej fermentacji
To odpowiedź na pytanie Angeli, jak widać nie załapał ironii chłopaczyna. :)
Ten dialog był słaby nie użyję innych słów, a cała historia tragiczna... Tego się nie dało czytać; 1
Natalio, mogę napisać niekomediowego Diabła, skoro przeszkadza Ci to podejście. C:
Myślałem nawet, że błędy są zamierzone, żeby w jakiś sposób udawały one archaizmy, stwarzały pozór, nawet jeśli bardzo niezgrabnie. Dopóki nie zerknąłem na Twoje inne teksty i trochę się zawiodłem. Ale co mnie to obchodzi, jeśli treść mnie poruszyła.
Jestem przekonany, że dokonuje się tu nadinterpretacja z mojej strony, a Ty to "dzieło" popełniłeś zupełnie nieświadomie. Nie zamierzam się tym zupełnie przejmować i daję Ci 5.
- rozmawiasz z arcyniebe(z)piecznym bytem okultystycznym i pytasz go ile ma lat?
-tak.
-trzysta siedemdziesiąt dwa odpowiedział. ~Tu jest ten nielogiczny fragment, poza tym sporo literówek. Nie będę ich wymieniać, nie widzę w tym sensu. Przepraszam.
Na plus mogę dać tylko... eee... no... wzorowanie się na Sakalu? No i czasem pamiętałeś o wielkich literach czy kropkach.
Pytanie formalne:
Czy w kolejnym Versusie mogę napisać o naszym pojedynku?
,,Opowiesci noksi opowisć 1 rozmowa z diabłem'' - Opowieści Noksi. Opowieść pierwsza. Rozmowa z diabłem
,,W pewnej małej gospodzie'' - od akapitu
,,Żłopiąc grane wino rzekł.'' - Żłopiąc grzane wino, rzekł.
,,-Chodzicie młodzi stary Ferris opowie wam jak przechytrzył samego diabła.'' - - Chodźcie młodzi, stary Ferris opowie wam, jak przechytrzył samego diabła.
,,-Tak chcemy wykrzyknęła jedna z dziewczynek!'' - -Tak chcemy! - wykrzyknęła jedna z dziewczynek.
,,-opowiedz nam prosimy nalegał chłopczyk z gromady.'' - - Opowiedz nam, prosimy - nalegał chłopczyk z gromady.
,,-Spokojnie opowiem ale musicie zachować cisze.'' - -Spokojnie opowiem, ale musicie zachować ciszę.
,,Z jednego stolików rozległ się gruby głos.'' - Z jednego ze stolików rozległ się gruby głos.
,,wtrącił się umięśniony..'' - - wtrącił się umięśniony, bo ta część opisuje dialog
,,-Tak jak ja w twoje pijackie wyczyny dodał po chwili milczenia.'' - -Tak jak ja w twoje pijackie wyczyny - dodał po chwili milczenia.
,,cały czerwony a oczy omal nie wyskoczyły'' - cały czerwony, a oczy omal nie wyskoczyły
,,-Uważaj głupi staruchu nie chcesz mieć ze mną do czynienia.'' - -Uważaj głupi staruchu, nie chcesz mieć ze mną do czynienia.
,,-Niech będzie burknął.'' - -Niech będzie - burknął.
,,-Zaczęło się to trzydzieści lat temu miałem wtedy dwadzieścia trzy lata.'' - -Zaczęło się to trzydzieści lat temu, miałem wtedy dwadzieścia trzy lata.Kości miałem wtedy jeszcze w pełni zdrowe. - Tu kontynuacja
,,Farmy obradzały obficie,
Sieci pełne były ryb,
a traktaty roiły się od kupców.'' - farmy i sieci z małej. ,,traktaty'' - co to?
,, pojawił się on diabeł.'' - pojawił się on - diabeł.
,, ...obradzać kupcy...'' - ...obradzać, kupcy...
,, A kardy śmiałek który odważył się z nim zmierzyć nigdy nie wracał.'' - A każdy śmiałek, który odważył się z nim zmierzyć, nigdy nie wracał.
,,Jednak pewnego Wiosennego dnia '' - wiosennego i na konie tego zdania kropka
,,Cała moja wioska przysyła zobaczyć nowego
śmiałka nawet mały Zbyszek uciskał mię
i zmierzył'' - przyszła zobaczyć, uściskał mnie
,,właśnie wtedy przypomniałem sobie że jego ojciec jest grabarzem.'' - - Właśnie wtedy przypomniałem sobie, że jego ojciec jest grabarzem.
,,-Ciągle będziesz mi to wypominał rozległ się meniski głos?'' - Ciągle będziesz mi to wypominał? - rozległ się męski głos.
,,A wiec wiedząc że nie mogę zawiesić ruszyłem w głąb lasu idąc ścieżką czułam jakby las mię ostrzegał ptaki milkły drzewa
zaczęły złowrogo szeleścić .'' - A wiec, wiedząc, że nie mogę zawieść ruszyłem w głąb lasu, idąc ścieżką czułam, jakby las mnie ostrzegał, ptaki milkły, drzewa zaczęły złowrogo szeleścić.
,,W Końcu dotarłem na traktat a tam stał on wyglądał całkiem. przyjazne zapytał'' - W końcu dotarłem na (traktat ?),a tam stał on. Wyglądał całkiem przyjazne, zapytał.
,,-diabła szukam odpowiedziałem.'' - -Diabła szukam - odpowiedziałem.
,,-To go znalazłeś głupcze odpowiedział z arogancjom w głosie.'' - -To go znalazłeś głupcze - odpowiedział z arogancją w głosie.
,,-Serio myślałem że jesteś bardziej groźny?'' - -Serio? Myślałem, że jesteś bardziej groźny.
Całą resztę wypiszę za jakiś czas.
,,-nie pyskuj mi!'' - -Nie pyskuj mi!
,,-Ok źle to zaczęliśmy odpowiedziałem.'' - -Ok, źle to zaczęliśmy - odpowiedziałem.
,,-Hmm chcesz rozmowy dobra dostaniesz ją.'' - -Hmm, chcesz rozmowy? Dobra, dostaniesz ją.
,,-trzysta siedemdziesiąt dwa odpowiedział.'' - -Trzysta siedemdziesiąt dwa - odpowiedział.
,,- Bajarz odrzekłem wyczuwając podstęp?'' - - Bajarz - odrzekłem wyczuwając podstęp.
,,-czego się spodziewałeś szatan bies pan zniszczenia syn zatracenia upadły anioł!?'' - -Czego się spodziewałeś? Szatan, bies, pan zniszczenia, syn zatracenia, upadły anioł!?
,,-Naprawdę mówią na ciebie ojciec kłamstw.'' - -Naprawdę mówią na ciebie ojciec kłamstw?
,,-Serio.'' - - Serio?
,,-Serio powiedział poirytowany.'' - -Serio - powiedział poirytowany.
,,-Wybacz odrzekłem mam jedno.
-Po co stoisz na tym szlaku'' - -Wybacz - odrzekłem - mam jedno.Po co stoisz na tym szlaku?
,,-Cóż odrzekł szatan mogę grabić Śmiałków którzy mają odwagę stawić mi czoła.''- -Cóż - odrzekł szatan - mogę grabić śmiałków, którzy mają odwagę stawić mi czoła.
,,następne uśmiechnął się złowieszczo.'' - Następnie...
,,-Słuchaj to może mnie zostawisz i wszyscy się rozejdziemy.'' - Słuchaj, to...
,,Hehehe zaśmiał się diabeł.'' - He, he, he. - Zaśmiał...
,,-Nie odpowiedział.'' - - Nie - odpowiedział.
,,-To może udamy się nad szmaragdowy wodospad.
tam zawsze lepiej się rozmawia.'' - tu kontynuacja więc w jednej linii i z wielkiej litery
,,-Gdzie to jest spytał znudzony.'' - Gdzie to jest? - spytał...
,,-Na zachód ścierkom.'' - ścieżką - tu odniosłam wrażenie, że po napisaniu nawet raz nie przeczytałeś tekstu :(
,,Dotarliśmy do wodospadu miał zielonkawą...'' - Dotarliśmy do wodospadu(tu kropka i dalszy ciąg od wielkiej litery lub przecinek) miał zielonkawą...
,,Miał teraz czerwoną skórę długie rogi
i kopyta zamiast stup'' - Miał teraz czerwoną skórę, długie rogi i kopyta zamiast stup.
,,-Hej źle to zaczęliśmy'' - - Hej! Źle to zaczęliśmy.
,,ten zaczął kroczyć w moim kierunku'' -Ten...
,,-Mogę mieć ostatnie życzenie/'' - Na konie pytajnik
,,-No dobra powiedział.'' - - No dobra - powiedział.
,,-czego chcesz burknął?'' - -Czego chcesz? - burknął.
,,-Udowodnij swoją potęgę spójrz w głąb wodospadu.'' - -Udowodnij swoją potęgę, spójrz w głąb wodospadu.
,,-To nic stanął na skraju.'' - -To nic. - Stanął na skraju.
,,-jakieś ostatnie słowa?'' - - Jakieś...
,,-Na Główkę sk.. szatanie!
I kopnąłem go w plecy'' - i kopnąłem...
,,Spadł w przepaść i złamał sobie kark.
Spojrzałem na niego by upewnić się że nie żyje
tak był martwy jego ciało leżało na skałach'' - - Spadł w przepaść i złamał sobie kark.Spojrzałem na niego. by upewnić się, że nie żyje. Tak był martwy, jego ciało leżało na skałach.
,,-wiedziałem że to bujda z tym spalaniem'' - - Wiedziałem, że to bujda z tym spalaniem. - tu nie wiemy kto mówi :(
,,wróciłem do wioski przywitano mię
wiwatami i oklaskami
tłum wiwatował
za to córka alchemika miała tylko jedno pytane'' - - Wróciłem do wioski. Przywitano mnie wiwatami i oklaskami, tłum skandował (by uniknąć wiwatował), za to córka alchemika miała tylko jedno pytane.
,,-gdzie jest ciało demona?'' - -Gdzie jest ciało demona?
,,...oraz licznymi rozmowami'' - ...oraz licznymi rozmowami. Na końcu zdania stawiamy kropkę :)
,,-no no odrzekł krasnolud zacna historyjka.'' - -No, no - odrzekł krasnolud - zacna historyjka.
,,-Zna pan inne spytała dziewczynka?'' - -Zna pan inne - spytała dziewczynka?
,,tak.'' - Tak.
Podobała mi się cała otoczka tej opowieści. To, że historia działa się w karczmie, słuchające dzieci, ale niewiele było w niej rozmowy z diabłem. Może taki był Twój zamiar, że przechytrzył bohater biesa bez zbędnych rozmów i to też jest dobry pomysł, ale doszłam do jednego wniosku.
Jesteś totalnym leniem!
Podejrzewam, że tylko napisałeś tekst. Nie przeczytałeś go i nie sprawdziłeś! To brak szacunku dla czytającego. Widzę, że znasz wiele zasad pisowni, czyli:
- Zdanie zaczynamy z wielkiej litery.
- Zdanie kończymy kropką.
To podstawa, ale ty robisz to wybiórczo, kiedy Ci się chce.
Kolejna rzecz: Nie potrafisz pisać dialogów. Tu powinieneś się podszkolić.
Następnie: Błędy. Twoje błędy pojawiają się przez twoją nieuwagę, może szybkość pisania, ale na pewno są przez Ciebie ignorowane skoro znalazły się w tekście. Dlaczego tak piszę? Bo zauważyłam, że w tych samych wyrazach jednym razem błąd jest, a innym nie ma i to właśnie jest Twoje olewactwo.
Pamiętaj, że o sobie piszemy MNIE lub MI nigdy ,,mię'' - Miej chociaż szacunek do siebie :)
Ogólnie dochodzę do wniosku, że mogę ocenić na 2
1 punkt za pomysł,
1 za to, że napisałeś i wstawiłeś w terminie
Cała reszta to masa błędów, które wypisałam wcześniej. To nie są wszystkie błędy. Wiele pominęłam, żeby się nie powtarzać.
Pozdrawiam i życzę powodzenia w dalszym tworzeniu :) Mam nadzieję, ze każdy kolejny Twój tekst będzie tylko lepszy :)
W pewnej małej gospodzie na zboczu góry.
Na stołku, przy kominku, zasiadł pewien starzec. Żłopiąc grzane wino, rzekł:
— Chodźcie młodzi, stary Ferris opowie wam, jak przechytrzył samego Diabła.
Wnet przy kominku zebrała się cała grupka dzieci i ciekawskich ludzi.
— Tak, chcemy! — wykrzyknęła jedna z dziewczynek.
— Opowiedz nam, prosimy — nalegał chłopczyk z gromady.
— Spokojnie, opowiem, ale musicie zachować ciszę.
Z jednego stolików rozległ się gruby głos.
— Cicho dzieciaki, staruszek musi wymyślić zakończenie! — wtrącił się umięśniony krasnolud o czarnej brodzie.
— Nie musisz wierzyć, Grandzie. Tak, jak ja w twoje pijackie wyczyny — dodał po chwili milczenia.
Grand zrobił się na twarzy cały czerwony, a oczy omal nie wyskoczyły mu z orbit.
— Uważaj, głupi staruchu, nie chcesz mieć ze mną do czynienia!
— Może po historii.
— Niech będzie — burknął.
— Zaczęło się to trzydzieści lat temu, miałem wtedy dwadzieścia trzy lata i kości jeszcze w pełni zdrowe. Moja wieś przechodziła rozkwit, farmy obradzały obficie, sieci były pełne ryb, a ścieżki roiły się od kupców. Niestety, po latach dostatku, na głównym szlaku, łączącym prawie wszystkie szlaki, pojawił się on, Diabeł. W ciągu poru dni pola przestały obradzać, kupcy omijali naszą wieś szerokim łukiem. A każdy śmiałek, który odważył się z nim zmierzyć, nigdy nie wracał. Jednak pewnego wiosennego dnia postanowiłem zrobić z tym porządek. Cała moja wioska przysyła zobaczyć nowego śmiałka, nawet mały Zbyszek uciskał mnie i zmierzył.
— Co robisz, Zbyszek?
— Tata kazał cię zmierzyć.
— Właśnie wtedy przypomniałem sobie, że jego ojciec jest grabarzem.
— Ciągle będziesz mi to wypominał? — rozległ się męski głos.
— To element historii, nie przerywaj! A więc wiedząc, że nie mogę zawiesić ruszyłem w głąb lasu idąc ścieżką czułam jakby las mię ostrzegał ptaki milkły drzewa, zaczęły złowrogo szeleścić. W końcu dotarłem na trakt, a tam stał on. Wyglądał całkiem przyjaźnie.
— Co taki młody podróżnik robi sam na tak niebezpiecznym szlaku? — zapytał.
— Diabła szukam — odpowiedziałem.
—To go znalazłeś, głupcze — odpowiedział z arogancją w głosie.
— Serio? Myślałem, że jesteś bardziej groźny.
— Nie pyskuj mi!
— Okej, źle to zaczęliśmy — odpowiedziałem.
— Może porozmawiamy?
— Hmm... chcesz rozmowy? Dobra, dostaniesz ją.
— Ile masz lat?
— Co kurwa ?
— No, ile masz lat?
— Rozmawiasz z arcyniebezpiecznym bytem okultystycznym i pytasz go, ile ma lat?
— Tak.
— Trzysta siedemdziesiąt dwa — odpowiedział.
— Ja mam tylko dwadzieścia cztery. (Zaczęło się to trzydzieści lat temu, miałem wtedy dwadzieścia trzy lata — Dzięki za nie patrzenie nawet na to).
Diabeł odpowiedział pytaniem na pytanie.
— Jak cię zwą?
— Bajarz — odrzekłem wyczuwając podstęp.
— A ciebie?
— Diabeł.
— Tylko tyle?
— Czego się spodziewałeś? Szatan, bies, pan zniszczenia, syn zatracenia, upadły anioł?!
— Hmm... — Przytaknąłem.
— Wiesz, jak to ciężko wymówić?
— Naprawdę mówią na ciebie ojciec kłamstw?
— Dokładnie ojciec kłamstw wszelakich.
— Serio?
— Serio — powiedział poirytowany.
— Nie masz sensowniejszych pytań?
— Wybacz — odrzekłem. — Mam jedno. Po co stoisz na tym szlaku?
— Cóż... — odrzekł Szatan — ...mogę grabić śmiałków, którzy mają odwagę stawić mi czoła. — Następnie uśmiechnął się złowieszczo.
— Słuchaj, to może mnie zostawisz i wszyscy się rozejdziemy?
— He, he, he — Zaśmiał się Diabeł. — Nie — odpowiedział.
— To może udamy się nad Szmaragdowy Wodospad? Tam zawsze lepiej się rozmawia.
— Gdzie to jest? — spytał znudzony.
— Na zachód, ścieżką.
Poszliśmy we wskazanym kierunku. Dotarliśmy do wodospadu. Miał zielonkawą kolorystkę, ze względu na znajdujące się tam kamienie. Stanąłem na skraju. Wtem Szatan przybrał swoje prawdziwe oblicze. Miał teraz czerwoną skórę, długie rogi i kopyta zamiast stóp.
— To twój koniec podróżniku!
— Hej, źle to zaczęliśmy.
Ten zaczął kroczyć w moim kierunku.
— Mogę mieć ostatnie życzenie?
— No dobra — powiedział. — Czego chcesz — burknął?
— Udowodnij swoją potęgę, spójrz w głąb wodospadu.
— To nic. — Stanął na skraju. Jakieś ostatnie słowa?
— Na Główkę sk... Szatanie! — I kopnąłem go w plecy
— I co było dalej? (Kto to mówi?)
— Spadł w przepaść i złamał sobie kark. Spojrzałem na niego, by upewnić się, że nie żyje. Tak, był martwy. Jego ciało leżało na skałach.
— Wiedziałem, że to bujda z tym spalaniem. (Kto to mówi?)
Wróciłem do wioski, przywitano mnie wiwatami i oklaskami, tłum skandował, za to córka alchemika miała tylko jedno pytanie:
— Gdzie jest ciało demona? I tak oto pokonałem Szatana.
Karczma wypełniła się oklaskami oraz licznymi rozmowami.
— No, no — odrzekł krasnolud. — Zacna historyjka.
— Zna pan inne? — spytała dziewczynka.
— Tak, ale to następnym razem, bowiem teraz trza do domów, dziadki.
Po prostu wstaw ten tekst do opka po wynikach. Nie chcę Ci nic wyjaśniać, to nie ma sensu. Wielkie litery na początku zdania, kropki na koniec i kreski między narracją, a wypowiedzią, naucz się tego, a zacznę wyjaśniać resztę.
Na dodatek będę musiała to czytać parę razy do Versusa. :C
"opowieści Noksi rozmowa z diabłem(Opowieści Noksi. Rozmowa z diabłem)
W pewnej małej gospodzie na zboczu góry(bez entera)
na stołku przy kominku zasiadł pewien starzec.
Żłopiąc grane(grzane) wino rzekł.(:)
(bez entera)
-(spacja)Chodzicie młodzi(,) stary Ferris opowie wam(,) jak przechytrzył samego diabła.
(bez entera)
Wnet przy kominku zebrała się cała grupka dzieci i (bez entera)ciekawskich ludzi.
(bez entera)
-Tak(,) chcemy(! - ) wykrzyknęła jedna z dziewczynek!(bez wykrzyknika)
(bez entera)
-(spacja)opowiedz(Opowiedz) nam(,) prosimy( - ) nalegał chłopczyk z gromady.
(bez entera)
-Spokojnie(,) opowiem(,) ale musicie zachować cisze(ciszę).
(bez entera)
Z jednego stolików rozległ się gruby głos.(:)
(bez entera)
-(spacja)Cicho dzieciaki(,) staruszek musi wymyślić(bez entera) zakończenie!( - wtrącił umięśniony)
wtrącił się umięśniony krasnolud o czarnej brodzie.
(bez entera)
-(spacja)Nie musisz wierzyć(,) Grandzie.
-(spacja)Tak(,) jak ja w twoje pijackie wyczyny( - ) dodał po chwili milczenia.
(bez entera)
Grand zrobił się na twarzy cały czerwony(,) a oczy omal nie wyskoczyły mu z orbit.
(bez entera)
-(spacja)Uważaj(,) głupi staruchu nie chcesz mieć ze mną do czynienia.
(bez entera)
-(spacja)Może po historii.
(bez entera)
-(spacja)Niech będzie (- )burknął.
-Zaczęło się to trzydzieści lat temu(,) miałem wtedy dwadzieścia trzy lata.( Kości miałem wtedy jeszcze w pełni zdrowe. Moja wieś przechodziła rozkwit. Farmy obradzały obficie, a trakty roiły się od kupców.)
-kości miałem wtedy jeszcze w pełni zdrowe.
Maja wieś przechodziła rozkwit,
Farmy obradzały obficie,
Sieci pełne były ryb,
a traktaty roiły się od kupców.
Niestety po latach dostatku na głównym szlaku łączącym prawie wszystkie szlaki pojawił się on diabeł.(bez entera)
W ciągu poru(paru) dni pola przestały obradzać(,) kupcy
omijali naszą wieś szerokim łukiem. A kardy(każdy) śmiałek(,) który odważył się z nim zmierzyć(,) nigdy nie wracał.(bez entera)
Jednak pewnego Wiosennego(wiosennego) dnia postanowiłem zrobić z tym porządek(. Cała)
Cała moja wioska przysyła(przyszła) zobaczyć nowego
śmiałka(,) nawet mały Zbyszek uciskał mię(mnie; bez entera)
i zmierzył(.)
-(spacja)Co robisz Zbyszek?(Zbyszku, co robisz?)
(bez entera)
-Tata kazał cię zmierzyć.
(bez entera)
właśnie(Właśnie) wtedy przypomniałem sobie(,) że jego ojciec jest grabarzem.
(bez entera)
-(spacja)Ciągle będziesz mi to wypominał(? -) rozległ się meniski(męski) głos?(bez pytajnika)
-(spacja)To element histori(historii. Nie) nie przerywaj!(bez entera)
A wiec(więc,) wiedząc(,) że nie mogę zawiesić(zawieść,) ruszyłem w głąb lasu(. Idąc) idąc ścieżką(, czułem) czułam jakby las mię(mnie) ostrzegał(- ) ptaki milkły(,) drzewa
zaczęły złowrogo szeleścić(bez spacji) .(spacja)W Końcu(końcu) dotarłem na traktat(,) a tam stał on(. Wyglądał) wyglądał całkiem.(bez kropki) przyjazne(przyjaźnie) zapytał(bez zapytał)
-(spacja)Co taki młody podróżnik robi sam na tak niebezpiecznym szlaku?( - zapytał.)
-(spacja)diabła(Diabła) szukam( -) odpowiedziałem.
-To go znalazłeś(,) głupcze(-) odpowiedział z arogancjom(arogancją) w głosie.
-(spacja)Serio(? Myślałem) myślałem(,) że jesteś bardziej groźny?groźniejszy)
-nie pyskuj mi!(- Nie pyskuj!)
-Ok źle to zaczęliśmy odpowiedziałem.(Dobrze, źle zaczęliśmy - mruknąłem.)
-(spacja)1Może porozmawiamy?
-Hmm chcesz rozmowy dobra dostaniesz ją.(- Hmmm, chcesz rozmowy? Dobrze, dostaniesz ją)
--Ile masz lat?(- Ile)
-Co kurwa ?(- Co, kurwa?)
-No ile masz lat?(- No, ile)
- rozmawiasz z arcyniebespiecznym bytem okultystycznym i pytasz go ile ma lat?(- Rozmawiasz z arcyniebezpiecznym)
-tak.(- Tak)
-trzysta siedemdziesiąt dwa odpowiedział.(- Trzysta siedemdziesiąt dwa - odpowiedział)
-Ja mam tylko dwadzieścia cztery.(- Ja mam tylko ; to dwadzieścia cztery czy trzy? Bo na początku historii było inaczej)
Diabeł odpowiedział pytaniem na pytanie.
-(spacja)Jak cię zwą?
- Bajarz(-) odrzekłem wyczuwając podstęp?(bez pytajnika)
-A ciebie.(?)
-Diabeł.
-tylko tyle?- Tylko)
-czego się spodziewałeś szatan bies pan zniszczenia syn zatracenia upadły anioł!?(- A czego się spodziewaęeś? Szatana, biesa, pana zniszczenia, syna zatracenia, upadłego anioła?)
-Hmm przytaknąłem.(- Hmmm - przytaknąłem; jak można tak przytaknąć?)
-Wiesz jak to ciężko wymówić.(- Wiesz, jak to ciężko wymówić?)
-Naprawdę mówią na ciebie ojciec kłamstw.(- Naprawdę mówią na ciebie ojciec kłamstw?)
-Dokładnie(,) ojciec kłamstw wszelakich.
-Serio.(?)
-Serio (- )powiedział poirytowany.
-Nie masz sensowniejszych pytań?
-Wybacz( -) odrzekłem( -) mam jedno. (Po co stoisz na tym szlaku?)
-Po co stoisz na tym szlaku"
Najmocniej przepraszam, że poprawiłam tylko do tego momentu, ale widzłc jak piszesz, mój mózg się poddał...
Ocena całości 1
Błędy od cholery i trochę, a więc 1
Albo zaczniesz sprawdzać tekst przed wstawieniem, albo nie pisz w ogóle. Takie moje zdanie.
Błędy 2-10 ogrom błędów, jest powalający :(
Pomysł 8-10 pomysł miałeś ciekawy. Podobało mi się umiejscowienie akcji w karczmie i przechytrzenie diabła, ale rozmowa była krótka
Całokształt 4-10 błędy w opowiadaniu przechyliły szalę na tę gorszą stronę, dodane w terminie
Pozdrawiam :)
"W pewnej małej gospodzie na zboczu góry(bez entera w środku zdania)
na stołku przy kominku zasiadł pewien starzec.
Żłopiąc grane(przecinek i "grzane") wino rzekł.
-Chodzicie młodzi stary Ferris opowie wam jak przechytrzył samego diabła.
Wnet przy kominku zebrała się cała grupka dzieci i ciekawskich ludzi.
-Tak chcemy (myślnik, a wykrzyknik po "chcemy") wykrzyknęła jedna z dziewczynek!
-opowiedz(wielka litera) nam prosimy (Zdanie z dużej litery, myślnik i kropka po "prosimy") nalegał chłopczyk z gromady.
-Spokojnie opowiem(przecinek) ale musicie zachować cisze.
Z jednego stolików rozległ się gruby głos.
-Cicho dzieciaki staruszek musi wymyślić zakończenie!(bez entera i myślnik)
wtrącił się umięśniony krasnolud o czarnej brodzie.
-Nie musisz wierzyć Grandzie.
-Tak jak ja w twoje pijackie wyczyny( myślnik) dodał po chwili milczenia.
Grand zrobił się na twarzy cały czerwony(przecinek) a oczy omal nie wyskoczyły mu z orbit.
-Uważaj głupi staruchu( tu postawiłabym wykrzyknik i zaczęła nowe zdanie)nie chcesz mieć ze mną do czynienia. (Tu też dałabym wykrzyknik)
-Może po historii.
-Niech będzie(kropka i myślnik) burknął.
-Zaczęło się to trzydzieści lat temu miałem wtedy dwadzieścia trzy lata.
-(Duża litera)kości miałem wtedy jeszcze w pełni zdrowe.
Maja("moja") wieś przechodziła rozkwit, (bez entera w środku zdania)
Farmy obradzały obficie, (bez entera w środku zdania)
Sieci pełne były ryb,(bez spacji w środku zdania, nie piszesz wiersza!)
a traktaty roiły się od kupców.
Niestety po latach dostatku na głównym szlaku łączącym prawie wszystkie szlaki pojawił się on (myślnik lub bez "on") diabeł.
W ciągu poru dni pola przestały obradzać(przecinek i dałabym "a") kupcy omijali naszą wieś szerokim łukiem. A kardy(hardy) śmiałek(przecinek) który odważył się z nim zmierzyć(przecinek) nigdy nie wracał.
Jednak pewnego Wiosennego(z małej litery) dnia(przecinek) postanowiłem zrobić z tym porządek(kropka)
Cała moja wioska przysyła zobaczyć nowego (bez spacji w środku zdania)
śmiałka (przecinek) nawet mały Zbyszek uciskał mię(MNIE i bez entera w środku zdania)
i zmierzył(kropka)
-Co robisz Zbyszek?
-Tata kazał cię zmierzyć.
właśnie(z dużej litery) wtedy przypomniałem sobie(przecinek) że jego ojciec jest grabarzem.
-Ciągle będziesz mi to wypominał( znak zapytania po "wypominał")rozległ się meniski ("męski" czy "niski"?) głos? (tu bez znaku zapytania)
-To element histori("historii" i przecinek) nie przerywaj!
(Myślnik)A wiec("więc" i przecinek)wiedząc(przecinek) że nie mogę zawiesić(przecinek) ruszyłem w głąb lasu(kropka i nowe zdanie) idąc ścieżką(przecinek) czułam("czułem") jakby las mię(MNIE) ostrzegał ptaki milkły(przecinek) drzewa (bez entera w środku zdania)
zaczęły złowrogo szeleścić .(bez spacji przed kropką) W Końcu( z małej litery) dotarłem na traktat (TRAKT i przecinek)a tam stał on wyglądał całkiem. (bez kropki)przyjazne (przyjaźnie) zapytał(kropka)
-Co taki młody podróżnik robi sam na tak niebezpiecznym szlaku?
-diabła szukam (z dużej litery "diabła" i myślnik) odpowiedziałem.
-To go znalazłeś głupcze odpowiedział z arogancjom w głosie(zmieniłabym na "odpowiedział arogancko", ale nie koniecznie. Za to koniecznie "arogancją").
-Serio myślałem(przecinek) że jesteś bardziej groźny?
-nie pyskuj mi! (zdanie zaczynamy z wielkiej litery)
-Ok źle to zaczęliśmy (myślnik)odpowiedziałem.
-Może porozmawiamy?
-Hmm(trzy kropki) chcesz rozmowy (tu dałabym kropkę i nowe zdanie)dobra dostaniesz ją.
--(jeden myślnik)Ile masz lat?
-Co kurwa ?
-No ile masz lat?
- rozmawiasz(z wielkiej litery) z arcyniebespiecznym bytem okultystycznym i pytasz go ile ma lat?
-tak.(z wielkiej litery)
-trzysta(z wielkiej litery) siedemdziesiąt dwa (myślnik) odpowiedział.
-Ja mam tylko dwadzieścia cztery.
Diabeł odpowiedział pytaniem na pytanie. (nie padło pytanie)
-Jak cię zwą?
- Bajarz(myślnik) odrzekłem wyczuwając podstęp?(bez "zapytajnika" i bez entera)
-A ciebie.(znak zapytania)
-Diabeł.
-tylko(z wielkiej litery) tyle?
-czego(z wielkiej litery) się spodziewałeś(przecinek) szatan bies pan zniszczenia syn zatracenia upadły anioł!?
-Hmm(hmmm... nie jest potwierdzeniem tylko zastanawianiem się i myślnik) przytaknąłem.
-Wiesz jak to ciężko wymówić.(znak zapytania i wykrzyknik "?!")
-Naprawdę mówią na ciebie ojciec kłamstw.
-Dokładnie ojciec kłamstw wszelakich.
-Serio.(znak zapytania)
-Serio(myślnik) powiedział poirytowany. (bez entera)
-Nie masz sensowniejszych pytań?
-Wybacz (myślnik)odrzekłem (myślnik) mam jedno. (bez entera)
-Po co stoisz na tym szlaku(znak zapytania)
-Cóż (myślnik)odrzekł szatan(myślnik) mogę grabić Śmiałków (przecinek) którzy mają odwagę stawić mi czoła. (bez entera)
następne uśmiechnął się złowieszczo.
-Słuchaj(przecinek) to może mnie zostawisz i wszyscy się rozejdziemy.(znak zapytania)
(myślnik)Hehehe(myślnik) zaśmiał się diabeł.
-Nie odpowiedział.("Nie odpowiedziałeś")
-To może udamy się nad szmaragdowy wodospad.(znak zapytania i bez entera)
tam zawsze lepiej się rozmawia.
-Gdzie to jest (znak zapytania i myślnik)spytał znudzony.
-Na zachód ścierkom. ("ścieżką")
Poszliśmy we wskazanym kierunku. (bez entera)
Dotarliśmy do wodospadu miał zielonkawą kolorystkę ze względu na znajdujące się tam kamienie. (bez entera)
Stanąłem na skraju.(bez entera)
Wtem szatan przybrał swoje prawdziwe oblicze.(bez entera)
Miał teraz czerwoną skórę długie rogi
i kopyta zamiast stup("stóp" i kropka)
-To twój koniec podróżniku!
-Hej źle to zaczęliśmy(kropka lub wykrzyknik)
ten(wielka litera) zaczął kroczyć w moim kierunku(kropka)
-Mogę mieć ostatnie życzenie/(znak zapytania)
-No dobra (myślnik)powiedział.
-czego(wielka litera) chcesz (znak zapytania i myślnik)burknął?(bez znaku zapytania)
-Udowodnij swoją potęgę(przecinek lub "i") spójrz w głąb wodospadu.
-To nic (myślnik) stanął na skraju.(bez entera)
-jakieś ostatnie słowa?
-Na Główkę sk..(bez "sk...") szatanie!
I kopnąłem go w plecy(kropka)
-I co było dalej?
Spadł w przepaść i złamał sobie kark. (bez entera)
Spojrzałem na niego(przecinek) by upewnić się (przecinek)że nie żyje(kropka i bez entera)
tak(wielka litera) był martwy jego ciało leżało na skałach(kropka)
-wiedziałem(przecinek i wielka litera)że to bujda z tym spalaniem(kropka)
wróciłem(wielka litera) do wioski przywitano mię(mnie)
wiwatami i oklaskami(kropka)
tłum wiwatował(duża litera i nie potrzebne oraz kropka)
za(wielka litera) to córka alchemika miała tylko jedno pytane(pytanie)
-gdzie(wielka litera) jest ciało demona?
I tak oto pokonałem szatana.
Karczma wypełniła się oklaskami oraz licznymi rozmowami(kropka)
-no(przecinek) no (myślnik)odrzekł krasnolud (myślnik) zacna historyjka.
-Zna pan inne (znak zapytania i myślnik)spytała dziewczynka?(bez znaku zapytania)
-tak.(wielka litera)
-Ale to następnym razem bowiem teraz trza do domów dziadki."
Boli mnie głowa od tych błędów. Kompletnie olewasz pisownie i głęboko zastanawiam się czy piszesz tak na co dzień. Wielokrotnie pisaliśmy ci o myślnikach i innych znakach interpunkcyjnych, ale ignorujesz to zupełnie. Nie mówię już o tym, że stawiasz dywizy zamiast myślników. 1/10
Pomysł
Sam pomysł niezły. Tylko, że nie dało by się tak łatwo wykiwać diabła. 4/10
Całokształt
Błędy tak okropnie przeszkadzały mi w odbiorze, że nie mogłam za bardzo się skupić na treści. Serio, musisz SOLIDNIE popracować. Daję 2,5/10
5/5 za grane wino
(TŁUM LUDZI, którzy przyszli się po prostu pogapić, mnóstwo ŚWIADKÓW, co najmniej dziesięciu OSKARŻYCIELI i OSKARŻYCIELI POSIŁKOWYCH. Pół tuzina prokuratorów walczy o miejsce, wyrywając sobie ten fajowski czerwony dyndel, niestety opowski Sąd stać tylko na jeden. Na ławie oskarżonych siedzi SMOK ZE SZCZYTÓW, lat 17, to przykre ale sam;nikt nie podjął się beznadziejnej w tym przypadku roli adwokata, tudzież obrońcy. PAN MIETEK, ochroniarz, lat 46, wyprowadza jednego z uciążliwych świadków. Protokolantką jest FARFOCEL, lat pięć i trochę. Bardzo przystojną protokolantką, jeśli mamy być szczerzy, która głosem jak Jedwabiste Muśnięcie Skrzydła Motyla wywołuje kolejnych świadków. Jest przy tym bardzo uzdolniona, nie dodaje żadnych niepotrzebnych wtrąceń, jej język jest w pełni fachowy, Protokół zwięzły.
SĘDZIA, głosem pełnym namaszczenia odczytuje zarzuty. Lista jest cholernie długa, ogólnie oskarżonemu zarzuca się, między innymi:
- Morderstwo ze szczególnym okrucieństwem, na Zasadach Poprawnej Polszczyzny
- Brutalny gwałt na Interpunkcji
- Molestowanie Gramatyki
- Zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem, na Ortografii
Ponadto, usłyszał zarzut zbeszczeszczania zwłok wyżej wymienionych.
Sąd Najwyższej Instancji ogłasza wyrok...
SĘDZIA:
Winny śmierci!
MOTŁOCH [wyje] :
Pociąć go na ćwierci!!!
Życzenie ludu rzecz święta, nazajutrz odbyła się egzekucja. Odpowiednio krwawa i głośna, dla lepszego efektu ciało zbrodniarza rozwleczono po mieście.
... I tak kończy się oficjalny Protokół. Lecz nie roń czytelniku łez, po egzekucji okazało się, że wszystkiemu winny był Putin, świadkowie byli przekupieni suszonymi śliwkami, a sędzia brał w łapę od samej Hello Kitty. I, jak przystało w porządnej Bajlandii, zapanował dobrobyt, zło zostało ukarane, nieczyste machlojki tych dobrych zostały fachowo wyciszone, a na końcu wszyscy okazali się dobrzy. Ciało Smoka pozbierano do kupy, wystawiono mu pośmiertnie piękną mogiłę, wszyscy mu wybaczyli. I było dużo radości.
. KONIEC
. Albo lepiej, dla szpanu niech będzie:
. THE END
Genialne. C: Brawo. *Klaszcze*.
Już wiem, jak poczuła się osoba, poprawiająca 3 rozdział Niekrapów.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania