Opowieści z kwaśnego Zachodu #1
Dop. Arysto: Hej. To chyba najlepszy sposób na przywitanie się z wami - poprzez dzieło :)
Zgubiłem życie, wędrując wśród gorzkich pustkowi,
w dzikich lasach wdychałem kwaśny smak prochu i doświadczenia,
leżałem przed spelunami twarzą w błocie, spity whisky,
zaznałem słonego życia wędrowca, nie żałuję, nie szukam pocieszenia.
Jestem tylko starym, zmęczonym grzesznikiem,
rewolwerowcem bez refleksu i jeźdźcem bez rumaka,
ocalałym wśród strzelanin częstszych niż poranki,
szczęśliwcem, którego polubiły ziemie dzikiego świata.
Nigdy nie byłem bohaterem, w popękanym lustrze
widziałem tylko zepsutego człowieka z brutalnym sercem,
walczyłem za sprawy, których do końca nie rozumiałem,
byłem tylko mścicielem do wynajęcia, forsą spętanym jeńcem.
Mój czas dobiega końca, już słyszę cichy odkupienia blues,
czuję pod stopami tętent kopyt, oddech moich błędów na karku,
wyjęty spod prawa do samego końca, wychodzę na środek ulicy,
dopijam ostatnią szklankę whisky znalezioną w skradzionym barku.
Sprawiedliwość nie jest wcale damą z opaską na oczach,
To pokręcona, poturbowana przez gorzkie życie kurwa,
Podnosiłem ją, kiedy leżała posiniaczona i sprzedana
Na zakrwawionej, pokrytej śliną podłodze szeryfa.
A teraz ona mierzy w moją pierś...
Moje dni są policzone, gwiżdżę więc odkupienia blues,
rozkoszując się ukochanym smakiem kwaśnego prochu,
ostatni raz uchylam kapelusza w stronę zachodzącego słońca,
czas kowbojów przeminął, dziś zginie idea gnatów i potu.
Jestem tylko starym, zmęczonym grzesznikiem,
zgubiłem życie wśród błędów i pustkowi,
i jestem cholernie dumny z życia mściciela i kowboja,
choć stanąłem za sercem, a przeciw rozsądkowi.
Śpiewając odkupienia blues...
Komentarze (15)
Kalina - Dziękuję. Nigdy nie byłem mistrzem regularności, a próbowałem, wierz mi. Raczej mankament charakteru. Taki asymetryczny trochę.
i jestem cholernie dumny z życia mściciela i kowboja, choć stanąłem za sercem, a przeciw rozsądkowi. " - Podoba mi się ta część najbardziej.
Choć ja to odczuwam: Jestem tylko starym, zmęczonym grzesznikiem, zgubiłem życie wśród błędów i pustkowi, i jestem cholernie dumny z życia widzącego, choć stanąłem za rozumem, a przeciw sercowi.
Podobał mi się Twój tekst, choć czasem dziwnie dobierasz słowa. Jak czytałam to widziałam kowboja, który lubi strzelać i usiąść pod drzewem słuchając blues. I ujęło mnie to . 5:)
Za rozumem? Kwestia interpretacji? :P
Mam nadzieję, że inne teksty też się podobają. Chociaż wstawię je później, bo chciałbym też poczytać innych, nie chcę wyjść na egoistę. Coś polecacie? ;) Lubię poważne, mocne, wpływające na światopogląd teksty (taki mindfuck), ale też fajną przygodę i fantasy. Dobrym romans też lubię ;)
Polecam Chrisa, Nat (ale ona wszystko usunęła), Filipa, Ktokolwiek, polecałabym ŚlepcaZMAtra, ale też usunął (T.T), Vasto Lorde, Ciasteczko, Majeczuunie i nie wiem kogo jeszcze XD Zbyt dużo tutaj utalentowanych osóbek ;)
„…rewolwerowcem bez refleksu i jeźdźcem bez rumaka,
Ocalałym wśród strzelanin częstszych niż poranki,
Szczęśliwcem, którego polubiły ziemie dzikiego świata”
Zwrotkę odebrał bym jako symboliczne zakończenie walki z życiem. Rzeczowe strzelaniny to symboliczne ujęcie bitwy z życiem codziennym, jego melancholią, drobnymi wyzwaniami czekającymi na nas co dnia. Strzelec nie bez powodu nazywa się szczęśliwcem bowiem w starciu na ziemiach dzikich (życia) jednostka ma nikły wpływ na wynik walki, a jej glorią tryumfu bądź goryczą porażki steruje ślepy los :( (fajna metafora tak btw)
"Sprawiedliwość nie jest wcale damą z opaską na oczach,
To pokręcona, poturbowana przez gorzkie życie kurwa,
Podnosiłem ją, kiedy leżała posiniaczona i sprzedana
Na zakrwawionej, pokrytej śliną podłodze szeryfa."
Tu z kolei mamy bardzo ciekawy stosunek bohatera do sprawiedliwości. On sam nigdy nie wierzył, że sprawiedliwość jest ślepa, wielokrotnie stawał w jej obronie ingerując w interesy dobrze posadzonych ludzi. Nadanie tej wartości etykietki kurwy, symbolizuje jej okrutnie wykorzystanie i naginanie do własnych celów jej struktury, przez typów wątpliwej moralności. Tak więc nasz narrator jest bezwzględnym człowiekiem, ale przy tym pragnie sprawiedliwości i ma skłonności do samokrytyki. Ciekawe połączenie.
Te dwie zwrotki bardzo mi się podobały i do tego jeszcze fragment "Nigdy nie byłem bohaterem, w popękanym lustrze". Popękane lustro to świat. Świat ludzi, który nie powinien być takim jakim jest, stąd pęknięcia jako symbol zepsucia, degeneracji. Zniszczone zwierciadło odbija obraz realiów, bez upiększeń i z bliznami na powierzchni co nadaje światu obraz surowy, ale prawdziwy. Ufff... Mały fragment interpretacji, tera wnioski:
Utwór mi się podobał, lubię drugie dna i metafory. Historia też bez zarzutu, opowiedziana w dobrym stylu. Daje 5 i witam na stronie ;)
Vasto - ująć w słowach coś ujmującego jest ciężko :P
Jared - cieszę się, że się podobało, interpretacja jest dla mnie zaszczytem. I cieszę się, że się podobało.
MrJ - blues is life, blues is love.
Dziękuje raz jeszcze.
Mam nadzieję, że trzecim tekstem zwalisz mnie z nóg.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania