Ostatnia kropla
Gdy przychodzi Ewa, by zgodnie z umową, zabrać mnie na imprezę do jej kolegi z klasy, ja jestem jeszcze w proszku. Właśnie wkładam mini i z przerażeniem stwierdzam, że nie leży ona na mnie tak, jak leżeć powinna.
- Nie martw się – uspokaja mnie Ewa. – Na pewno znajdziemy coś lepszego.
I rzeczywiście znajdujemy, choć ja mam ochotę zapaść się pod ziemię ze wstydu, bo moja spódniczka jest tak krótka, że przy każdym pochyleniu się, ba przy niemal każdym ruchu, widać mi tyłek. I jak ja będę tańczyć? Chcę podobać się chłopakom, ale bez przesady. Nie mogę jednak włożyć poprzedniego stroju, bo po prostu się w niego nie mieszczę. Dupa znowu mi urosła.
W końcu godzę się z faktem, że wyglądam jak dziwka i wychodzimy. Jakimś cudem udaje mi się uniknąć spotkania z mamą, która, i wcale się jej nie dziwię, z pewnością zabroniłaby mi wyjść tak ubrana gdziekolwiek.
Gdy docieramy do domu Filipa, zabawa trwa już w najlepsze. Szybko mieszamy się z tłumem i już po chwili nikt nie wie, że dopiero co przyszłyśmy. Odważny strój wciąż nie pozwala mi się rozluźnić i zachowywać się swobodnie, więc jednym łykiem opróżniam kieliszek wódki, która leje się strumieniami. Jest ohydna, ale ponownie wypijam kieliszeczek. Nareszcie działa i czuję się nieco lepiej.
Ewa zniknęła gdzieś na parkiecie. Nie mam z kim tańczyć, więc przez dłuższy czas podpieram ściany.
- Hej mała! A co tak samotnie stoisz?
Chłopak porywa mnie do tańca, a ja dopiero później dowiaduję się, że jest organizatorem całej imprezy. Gdy mnie przytula, czuję ostry zapach alkoholu. Musiał naprawdę sporo wypić. Wirujemy wśród innych par. Nieznajomy jest o wiele silniejszy ode mnie, więc to on ma „władzę”. W przerwach wypijamy kolejne kieliszki wódki. Jest coraz więcej ludzi. Widzę lekki niepokój na twarzy mojego partnera. Może już stracił kontrolę nad tym, co dzieje się na jego imprezie?
Nagle gaśnie światło i muzyka. Słychać czyjś krzyk, uderzenie ciała o drewnianą podłogę i dźwięk rzucanego metalowego noża. Goście są oburzeni. Chcą tańczyć dalej. Ktoś wybiega. Ktoś inny zaczyna krzyczeć. Kieliszek rozbija się z donośnym w głuchej ciszy trzaskiem.
- Trup! Trup! – woła jakaś dziewczyna.
Wśród młodzieży pojawiają się kolejne oznaki paniki. Coraz więcej osób wybiega. Niektórzy klękają na podłodze. Jest ciemno, więc niewiele mogę dostrzec. Filip mocno ściska moje ramię. Ludzie wywrzaskują jego imię. Rozchodzą się i wreszcie możemy zobaczyć, co dokładnie się stało. U naszych stóp leży młody brunet z nożem w gardle. Filip wypuszcza z dłoni kieliszek i ostatnia kropla wódki miesza się z kałużą krwi wokół chłopaka.
Komentarze (6)
"W końcu godzę się z faktem, że wyglądam jak dziwka i wychodzimy." - Masz się z czym godzić, kobitko, bo tą dziwką jesteś.
A tak swoją drogą, to naprawdę bardzo mnie ciekawi, czy tylko natrafiłam tutaj na same opowiadania zawierające "krwawe mordy", czy większość taka jest xD Porywanie się z motyką na słońce tak bardzo...
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania