Ostatnia piosenka .
siedzę na drzewie
między gałęziami półprzytomny
a gramofon odtwarza swoją ostatnią piosenkę
stoi na ulicy i zdawać by się mogło
że choć jest to jakby go nie było
ulica szara pusta świeżo wymarła
wilgotne chodniki kryją w sobie obrazy
pod delikatnym całunem cienkiego lodu
przezroczyste ślady przechodniów
dawno posnęły na twardych poduszkach
niebo świeci swoim czarnym blaskiem
zasilane odwrotną stroną złotego księżyca
zdechły szczur poruszany przez wiatr
zdaje się być żywym w ornamentach śmierci
cudowny zielony trawnik pieszczony niby światłem
dźwiga na sobie roziskrzony kosz na śmieci
wygląda słodko i uroczo ze swoim dobytkiem
inne kosze są puste samotne i opuszczone
na same dno cierniowych wspomnień
gramofon wytwarza coraz więcej słodkich nut
już całkiem przytomny siedzę na drzewie
muzyka jak gęsty syrop wlewa się do wyobraźni
widzę ją na ulicy wchłania zdechłego szczura
przerabia na owłosione ciastko z mięsnym lukrem
cała ulica pokryta gęstą mazią zda się śpiewać
o urodzinowym torcie z kawałkami ostrych kluczy
widzę jak zbliża się do drzewa na którym siedzę
już za chwilę przyklei mi całe życie do obejrzenia
czuję ją pod stopami wyczuwam jej pulsowanie
słodką zimną mgłą dusi puls mojego serca
przypomina mi się placek z galaretką
robili go dobrzy ludzie
teraz ich nie ma
nie ma kogokolwiek
tylko wymarłe miasto
jestem sam
tak zupełnie
*
budzę się
idę do cukierni
lecz gramofon
odtwarza moją ostatnią piosenkę
Komentarze (11)
ulotnił się dym
pusty komin został
ślad na duszy sadzy
nawet się nie ostał
Chropowatą prozę otulaj eterycznym welonem poezji.
Rozwijaj się do zniknięcia kłębka.
Pozdrawiam.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania