Co do dialogów, są bardzo naturalne. A poza tym dialogami można czasami więcej powiedzieć, niż długim opisem. To oczywiście zależy od rodzaju tekstu. Bo może być odwrotnie. Wtedy opisy są najważniejsze. Lub jedno i drugie. Dobrze, że piszesz różnorodne teksty. Popieram jak najbardziej:~))
Dekaos Dondi tak myślałam sporo przed publikacją o tym ze części do siebie nie pasują stylem. Ale o tym właśnie jest wstęp.
Dziękuję Ci, ze czytasz i sledzisz moje zmagania :)
Przypomniała mi się książka Segala Ericha ''Love story'' - taka sama sceneria, podobne rozmowy...jedyna różnica, że tutaj to on umiera... dlatego poza ''ale to już było'' niewiele więcej mogę napisać.
Dzięki betti. No cóż, pisałam jak było. Przeleciałam wzrokiem, przez interpunkcję i coś poprawiłam, ale jak widzisz błędy to wskaż, bo tak trochę nie wiem gdzie jest źle. Ciągle walczę z tą cholerą interpunkcją.
Pozdrawiam
Ujął mnie wspaniały wstęp i to zdanie "Biegnę wywietrzyć myśli z wytartych zwrotów, banalnych metafor, krótkich zdań, zbędnych czy brakujących przecinków." A potem opowiadasz zwykła historię, a tak naprawdę niezwykłą o gasnącej miłości z powodu śmiertelnej choroby. Niezwykłe jest oddanie całego dramatyzmu sytuacji króciutkim dialogami. Pozdrawiam!
Wstęp, to cała ironia bycia, publikowania, rozwijania się (artystycznego), przesiąknięta opowijskim sznytem, czyż nie? Nie wiem, czy on do końca pasuje do reszty, ma zupełnie inny klimat, jest raczej w formie felietonu, tak to przynajmniej widzę ja. Gdyby przez cały tekst przewijały się wstawki w stylu wstępu, drobne kłebowiska myśli, w kontrapunkcie do dialogów, stworzylaby się "koncepcja" (zawsze, kiedy słyszę "koncepcja", widzę fragmenty filmu "Miś" Barei ;)), byłaby to pewna całość nierozerwalna.
Sama historia dość prosta. Lecimy jak pp sznurku do konca, który można przewidzieć, ale to w końcu melodramat, więc zasady muszą być spełnione. Lubię melodramaty, ale ponieważ hopy to pono wzrokowce, to lubię oglądać melodramaty, nie czytać. Twój natomiast czyta się leciutko. Cały dramat ujęty został w maleńkie wyrywki rozmów, i jest w nich wszystko, co czytelnik musi wiedzieć. Jest historia miłości, są małe wpadki, jest potężna choroba, nieuchronność odejscia.
W tej obecnej formie jest fajny, bo lekki w czytaniu, nie ociera się też o przesadę, nie ma manieryczności (choć początek przypomina nieco teksty Rithy ;).
Ogólnie dobrze mi się czytało.
Na technikę dziś nie patrzę, są takie poranki, że głowa nie jest na swoim miejscu.
Pozdrawiak ;)
Dzięki Adam. Tak to jest z eksperymentami. Raz lepiej raz gorzej. Mialam swoj cel w tej dziwnej formie bez równowagi. Ale chyba tylko mi wiadomy. Tak czy siak Bardzo mi miło ze przeczytałeś i ze nie było tak źle.
A tak z innej beczki. Jak to jest z tym "i ze" przecinkowac?
Witam
Ponad pięć lat temu byłam przy śmierci bliskiej mi osoby. Był to koszmar. Siedziałam i wysłuchiwałam różnych słów. Był to monolog człowieka umierającego. Tak bardzo chciał żyć. Choroba szybko rozwijała się. Niecały rok i przyszła ta pora.
Byłam wyzywana od najgorszych, by za chwilę znowu być ukochaną osobą. Ten monolog trwał prawie pięć godzin. Doznałam wiele upokorzeń, a zarazem wiele miłości i czułości. Wyrzucał mnie, za chwilę ściskał moją dłoń - nie odchodź mówił.
Dlatego takie chwile są bardzo osobiste i nieprzewidywalne. Agonia wyzwala różne emocje.
Przypomniałaś mi te chwilę. Chociaż wzruszenie wydobyło łzy i żal... dziękuję
Pozdrawiam
Boga chyba faktycznie nie ma a do piekła nikt nie pojdzie, bo ono jest tuz obok, na tej samej pieprzonej planecie. Czlowiek najszczesliwszy i najsilniejszy jest jak nie ma niczego, bo wowczas niczego nie mozna mu odebrac.
Tekst potwierdzil moje, powyzsze, poglady. I wpedzil w jeszcze wiekszego dola niz mialam.
Znaczy, ze byl dobry ;)
Po pieciu minutach przemyslen stwierdzam, ze jak nie ma niczego tez jest nieszczesliwy. Czyly tak czy siak jest skazany na cierpienie. Zycie jest staraszne :((
ty pachniałeś tym fajnym perfumem… Był klimat. - jeśli to stylizacja wypowiedzi to OK jeśli zaś "rozpęd" to ta pomarańcz i ta perfuma. Wredny Karawan!!
PS. Tekst jak zwykle; tylko dziobo z podziwu otwierać!! Brawo. Dziękuję! 5
Witaj Karawanie. Zgadzam się z tą perfumom, ale chciałam, żeby było naturalnie jak w mowie potocznej nieraz.
Dziękuję Ci bardzo za spojrzenie i odwiedziny!
Pozdrawiam
- "Wpuszczam powietrze szerokimi źrenicami, żeby pobuszowało po zablokowanej głowie" - Genialnie zobrazowane.
- "biegnę w stronę ckliwego zachodu słońca i myślę kurewsko banalnie, że jest cudowny i że mogłabym tak biec całą wieczność i że nawet ten wiatr jest fajny i że super byłoby całować się w takim klimacie." - Ach, Justyska, rozumiem to w pełni. Te rozmyślania, by znaleźć głębię w banale. Świetnie o tym piszesz.
Ale to co dajesz nam dalej, mimo iż pozbawione opisu, opierające się na dialogach z prostym słownictwem, wcale banałem nie jest. Smutna historia pokazana w dobitnych realiach.
"– Wiesz, że już mnie nie leczą? To tylko morfina…"
Tekst mnie bardzo poruszył. Wzbudził emocje bez zbędnych opisów czy "wyszukanych metafor". Prosty, stał się jeszcze bardziej dobitny, tak samo jak dobitna jest powolna, nieunikniona śmierć bliskiej nam osoby. Nie muszę chyba pisać, jaką ocenę dostałaś za ten tekst.
Dziękuję Kim za opinię i odwiedziny. To cenne. Zrezygnowałam z opisów, bo żaden nie byłby w stanie oddać tego wszystkiego co się działo w głowach bohaterów. Cieszę się, że poczułaś to.
Pozdrawiam serdecznie!
No ja się niestety minąłem z tekstem Justyska. Dialogi wręcz mnie odepchnęły. W jakiś sposób nawet chyba zły jestem, bo gdyby tekst zatrzymał się na "Pierdolę poetyckie uniesienia" byłby lepszy, dla mnie lepszy. Właściwie wtedy byłby znakomity. Pisanie to głównie sztuka redukcji tak naprawdę, nie zawsze należy pokazywać cały silnik. W moim odczuciu spieprzyłaś świetny tekst. Wkurzyłaś mnie.
Nachszon to przepraszam, no jednym się podoba drugim nie. Pomysł specyficzny, wiem. Z pewnych względów chciałam tak. Może następne teksty będą lepsze. Ale skoro Ci nie podszedł, to tym bardziej dzięki za komentarz i wytrwałość.
Pozdrawiam i nie złość się:)
Komentarze (37)
Zaraz posłucham Hołdysa.
Pozdrawiam
Dziękuję Ci, ze czytasz i sledzisz moje zmagania :)
Posmutniałam.
Historią się oczarowałam.
Również stylem i narracją.
Napisane z pełną gracją.
Bravo!
Bravo!
Bravo!
ja
kalakalasutek
Minia
albo nas osikano.
Dobrze mieć tę świadomość.
Pozdrawiam
Pozdrawiam!
Interpunkcja kuleje.
Pozdrawiam
Pozdrawiam!
Sama historia dość prosta. Lecimy jak pp sznurku do konca, który można przewidzieć, ale to w końcu melodramat, więc zasady muszą być spełnione. Lubię melodramaty, ale ponieważ hopy to pono wzrokowce, to lubię oglądać melodramaty, nie czytać. Twój natomiast czyta się leciutko. Cały dramat ujęty został w maleńkie wyrywki rozmów, i jest w nich wszystko, co czytelnik musi wiedzieć. Jest historia miłości, są małe wpadki, jest potężna choroba, nieuchronność odejscia.
W tej obecnej formie jest fajny, bo lekki w czytaniu, nie ociera się też o przesadę, nie ma manieryczności (choć początek przypomina nieco teksty Rithy ;).
Ogólnie dobrze mi się czytało.
Na technikę dziś nie patrzę, są takie poranki, że głowa nie jest na swoim miejscu.
Pozdrawiak ;)
A tak z innej beczki. Jak to jest z tym "i ze" przecinkowac?
https://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/i-ze;10135.html
Link nieaktywny, więc kopiuj/wklej. ;)
https://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/Powiedzial-ze-i-ze;5469.html
Ponad pięć lat temu byłam przy śmierci bliskiej mi osoby. Był to koszmar. Siedziałam i wysłuchiwałam różnych słów. Był to monolog człowieka umierającego. Tak bardzo chciał żyć. Choroba szybko rozwijała się. Niecały rok i przyszła ta pora.
Byłam wyzywana od najgorszych, by za chwilę znowu być ukochaną osobą. Ten monolog trwał prawie pięć godzin. Doznałam wiele upokorzeń, a zarazem wiele miłości i czułości. Wyrzucał mnie, za chwilę ściskał moją dłoń - nie odchodź mówił.
Dlatego takie chwile są bardzo osobiste i nieprzewidywalne. Agonia wyzwala różne emocje.
Przypomniałaś mi te chwilę. Chociaż wzruszenie wydobyło łzy i żal... dziękuję
Pozdrawiam
Pozdrawia i miłej niedzieli życzę mimo wzruszeń...
Pozdrawiam :)
Tekst potwierdzil moje, powyzsze, poglady. I wpedzil w jeszcze wiekszego dola niz mialam.
Znaczy, ze byl dobry ;)
Pozdrawiam!
Pozdrawiam :)
PS. Tekst jak zwykle; tylko dziobo z podziwu otwierać!! Brawo. Dziękuję! 5
Dziękuję Ci bardzo za spojrzenie i odwiedziny!
Pozdrawiam
- "biegnę w stronę ckliwego zachodu słońca i myślę kurewsko banalnie, że jest cudowny i że mogłabym tak biec całą wieczność i że nawet ten wiatr jest fajny i że super byłoby całować się w takim klimacie." - Ach, Justyska, rozumiem to w pełni. Te rozmyślania, by znaleźć głębię w banale. Świetnie o tym piszesz.
Ale to co dajesz nam dalej, mimo iż pozbawione opisu, opierające się na dialogach z prostym słownictwem, wcale banałem nie jest. Smutna historia pokazana w dobitnych realiach.
"– Wiesz, że już mnie nie leczą? To tylko morfina…"
Tekst mnie bardzo poruszył. Wzbudził emocje bez zbędnych opisów czy "wyszukanych metafor". Prosty, stał się jeszcze bardziej dobitny, tak samo jak dobitna jest powolna, nieunikniona śmierć bliskiej nam osoby. Nie muszę chyba pisać, jaką ocenę dostałaś za ten tekst.
Pozdrawiam serdecznie!
Pozdrawiam i nie złość się:)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania