padlina
ulica w dziwnym miasteczku
śnieg ucieka w szarość
strumienie przez chodniki
jak łzy po brudnej twarzy
płyną gdzie biegną nici
rzeźbiarz sprzedaje anioły
drewniane uśmiechy
zwiastują królestwo albo kaca
słowa plączą się w sznur
gałąź wytrzyma ciężar złudzeń
porzucona przez ślepe dziecko
zepsuta lalka tańczy na rogu
kukiełki zerwały wszystkie sznurki
pijane wolnością zaczynają rzeź
z ptaków zostały tylko kruki
niewinni otwierają żyły grzesznikom
albo kupują nowe rękawiczki
Następne części: padlina
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania