Palisz może papierosy?

Najpierw wstałam i poszłam do kuchni zrobić sobie kawę. Tak zwyczajnie. Jak każdego dnia o poranku. Kawa nigdy nie działała na mnie pobudzająco, jednak ta tradycja weszła mi w krew. Jej aromat pozwala na chwilę relaksu i krótkich refleksji. Godzina romansu z małą czarną, a później? Zwyczajnie. Wiem co się wydarzy, wiem gdzie pójdę i co będę robiła. Czy to oznacza, że jestem nudną osobą? A może ludzie, którzy mnie otaczają czynią mnie chodzącą monotonią? W każdym bądź razie nie jestem dumna z rytmu moich dni. Może dlatego, że stać mnie na więcej? Ten dzień nie zapowiadał się dobrze. Nawet pochmurne niebo i słońce nie potrafili się dogadać wciąż na przekór  zamieniając się rolami. Nic dziwnego, że panował grobowy nastrój w mojej okolicy. Telefon...nie mogę o nim zapominać, gdy wychodzę do towarzystwa. Zazwyczaj nikt nie zwraca uwagi na to, co kto mówi, o czym myśli. Nikt nie pyta. Czasami mam wrażenie, że nie wiedzą jak mam na imię. Wyszłam. Jeszcze parę kroków i znajdę się w miejscu, w którym będę coś robić. Coś, ponieważ to więcej niż siedzieć w ciepły dzień w domu, a na dodatek w samotności. Rozmawiałam już z lustrem, psem i kotem. Chyba mieli zły dzień na moje gadanie. Musiałam spróbować z ludźmi. Założyłam słuchawki i włączyłam ulubioną muzykę. Idąc przez miasto wydawało mi się jakby ludzie byli postaciami z teledysku, a ja  głównym śpiewającym. Nie spieszyło mi się za bardzo. Wiedziałam co się wydarzy, co będę robiła. Nie fascynowało mnie to na tyle, abym biegła na miejsce zapominając o włożeniu butów. Może dawniej, ale nie teraz. Czy to oznacza, że nie zmieniam nic w swoim życiu? Czy to kwestia tego, że zbyt mocno przywiązuje się do rzeczy i ludzi, którzy z czasem stają się częścią mojej codzienności?

     Marzyłam o tym, aby wrócić już na swój teren, do mojej oazy, odetchnąć i położyć się myśląc dlaczego jeszcze się z nim zadaje? To był ciężki dzień, a na domiar wszystkiego odwiedziła mnie koleżanka. Ugościłam ją. Jestem uprzejma. Nie mogłam  wyprosić gościa z domu tylko dlatego, że miałam dosyć wrażeń tego dnia. Zrobiłam jej fryzurę, wypiłyśmy sok, standardowo zapaliłyśmy papierosa. To była ta chwila, w której nic nie mówiła. A uwielbia mówić. Uwielbia dużo mówić i bez sensu. To nie jest złe, ale na dłuższy czas to już za dużo. Zerknęłam na telefon podczas, gdy ona bawiła się z moim psem. Dostałam wiadomość. Wiedziałam, że wcześniej pisałam z Jakubem, ale nie sądziłam, że jeszcze się odezwie.

- Patrz kto napisał do mnie

- To ten Kuba?

- Tak. Dawno z nim nie pisałam - znała go. Znała wszystko co się u mnie w życiu wydarzyło.

- Pokaż jego zdjęcie. - nie mogłam odmówić. Musiałam. Co zdjęcie profilowe osoby może o niej powiedzieć? Co przeżyła i jaka jest? A może zwyczajna ciekawość?

W tym momencie skupiłam się na rozmowie z Kubą. Wiedziałam, że wcześniej mieliśmy się spotkać, ale wciąż coś mi wypadało. Chciałam się z nim zobaczyć. Chciałam go poznać. Dlatego, że był nieugięty w pisaniu? Czy dlatego, że wydawał się inteligentny po samym konwersowaniu z nim? Chciałam, więc napisałam.

- Palisz papierosy? - wypaliłam jak w ogień. Obawiałam się odpowiedzi, że nie pali, a wtedy nie wiedziałabym jak go zagaić do spotkania.

- Dla towarzystwa.. - pisał dłuższą wiadomość ale wyrwałam z kontekstu te dwa słowa, ponieważ dawały mi gwarancję na to, że się uda. Od razu zapytałam, czy będzie chciał wyjść przed dom zapalić. Dowiedziałam się, że ma już wracać do siebie, a nie mieszkał blisko. Przyjeżdża tu co weekend. Tyle wiedziałam. Jego mama jest moją sąsiadką. Odpisał. Tego się nie spodziewałam.

- Wyjeżdżam późnym wieczorem, ale mogę na Ciebie zaczekać. Stres mnie nie opuszczał ani na krok, ale odważyłam się.

    Te oczy. Nie mogłam się napatrzeć. Dosłownie. Przytuliłam go na powitanie chociaż to było nasze pierwsze spotkanie. Czy to nerwy? Może pomyślał, że tak należy, a takie powitanie jest mi znane? Modliłam się żeby tak pomyślał, nie chcialam aby miał o mnie złe zdanie od wejścia. Nie po tym w jaki sposób na mnie się spojrzał. Wróciłam na ziemię. Nie zauważyłam, że razem z Kubą wyszedł partner jego mamy - pan Robert. Znam go od dawna. Jest świetnym kompanem do rozmawiania o dobrych, złych i śmiesznych sprawach. Lubię go. Charakterem wtapia się w świętej pamięci mojego ojczyma. A więc stanęliśmy w kręgu. Krótka wymiana zdań, kilka rzuconych żartów. Zostaliśmy sami. Jak gdyby nigdy nic. Zachowywałam się inaczej niż zwykle. Nie kontrolowałam tego co robię. Chyba udało mu się wyciągnąć ze mnie to co dobre. Ale jak? Na pierwszym spotkaniu poznawczym? Czy to możliwe, że wcześniej nie poczułam tego ani razu? Czym właściwie są uczucia?

     Mają bardzo ładny taras. Nigdy wcześniej tam nie byłam. Pogoda dopisywała chociaż był wieczór. Usiadłam z Kubą obok siebie, a Pan Robert na przeciwko nas. Wypiliśmy drinka, zapaliliśmy papierosa. Rozmawialiśmy. Mówiliśmy do siebie słowami, a nie wyrazami. Rozumiał mnie tak jakbym chciała być rozumiana. Słuchałam go uważnie - czasami zamyślałam się z uwagi na to w jaki sposób układa usta, gdy mówi do mnie. Chyba mnie na tym nie złapał, mógłby sobie ułożyć w głowie na mój temat błędną opinię. Było przyjemnie. Zapomniałam o wszystkim. O złym dniu, o tym, że pokłóciłam się z kimś. Pamiętam tylko moment, w którym wyszliśmy na papierosa.

Średnia ocena: 2.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (8)

  • Pan Buczybór 15.07.2020
    "Nawet pochmurne niebo i słońce nie potrafili się dogadać [przecinek] wciąż na przekór zamieniając się rolami." - nie potrafiły i masz po "przekór" podwójną spację.
    "Telefon...nie mogę" - spacja ci uciekła
    "teledysku, a ja głównym śpiewającym." - podwójna spacja
    "położyć się [przecinek] myśląc dlaczego jeszcze się z nim zadaje?" - zadaję
    "Patrz kto napisał do mnie" - jak nie ma dopisku narracyjnego, to na koniec zdania kropka
    "- Tak. Dawno z nim nie pisałam - znała go. Znała wszystko [przecinek] co się u mnie w życiu wydarzyło." - jeśli dopisek narracyjny nie odnosi się bezpośrednio do wypowiedzi (typu: "powiedział", "odrzekł"), to powinien być z dużej litery.
    "- Pokaż jego zdjęcie." - bez kropki
    "ale mogę na Ciebie zaczekać. Stres mnie nie opuszczał ani na krok, ale odważyłam się" - "Ciebie" niepotrzebnie z dużej litery i to drugie zdanie powinno być chyba po myślniku
    "Przytuliłam go na powitanie [przecinek] chociaż to było nasze pierwsze spotkanie.
    "Modliłam się [przecinek] żeby tak pomyślał"
    "mnie się spojrzał" - zbędne "się"
    "Nie kontrolowałam tego [przecinek] co robię."
    "Pogoda dopisywała [przecinek] chociaż był wieczór."
    "Usiadłam z Kubą obok siebie" - to brzmi tak jakby bohaterka się rozwdwoiła. "Usiadłam koło Kuby" albo coś w tym stylu wystarczy
    "na przeciwko" - naprzeciwko
    "Mówiliśmy do siebie słowami, a nie wyrazami." - ???
    "Rozumiał mnie tak [przecinek] jakbym chciała być rozumiana."

    Niezłe. No, na pewno nie tragiczne. Nieco chaotycznie, jest dość sporo drobnych błędów do poprawki. Narracyjnie jest całkiem w porządku - płynnie, naturalnie, z nieźle zarysowanymi emocjami. Ogólnie poczytaj sobie trochę o zapisie dialogów - widać, że w tym elemencie masz pewne braki.
    Także podsumowując... Jest pole do poprawy, masz też jakieś umiejętności, na których możesz się opierać, więc nie pozostaje mi nic innego jak życzyć powodzenia w pisaniu. Pisz dalej, poprawiaj błędy, eksperymentuj.
    Pozdrawiam
  • Sisi21 16.07.2020
    Dziękuję za opinie. Z pewnością posłucham tych rad
  • Morus 15.07.2020
    Dość średniawy ten tekst.
  • Marian 16.07.2020
    O błędach już napisano wyżej, więc dam im spokój.
    Co do tekstu, to nie bardzo rozumiem, o czym on jest.
  • Sisi21 16.07.2020
    Opowiadam historię, która jest podzielona na części. Ta jest pierwszą częścią.
  • Marian 16.07.2020
    Rozumiem.
  • wicus 16.07.2020
    Oczywiście zgadzam się z Przedpiścami - znów pozwolę sobie posłużyć się tym Morusowym określeniem, ale też czuję jakąś niemałą sympatię dla tej opowieści. Mimo pewnych błędów i niedociągnięć, o których szczegółowo pisał tu już Pan Buczybór, wyczuwam w tej historii pewien pozytywny klimat - jakąś radość, lekkość i naturalność, które mi się strasznie podobają. Można powiedzieć, że w tej historii szaleje bardzo urokliwa burza z błyskawicami, ale teraz trzeba nieco opanować ten żywioł i zamontować piorunochron - wyszlifować język tej historii.
  • Sisi21 17.07.2020
    Dziękuję za opinie

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania