Poprzednie częściPamiętnik Amber

Pamiętnik Amber cz.1

Kiedy nastolatka obudziła się rano, spodziewał się rutynowego dnia, ale gdy spojrzał przez okno, poczuła, że ten dzień będzie inny. Cicho wstała, a następnie podreptała do łazienki. Wzięła ze sobą telefon. Zmyła wczorajszy makijaż. Już zabierała się za nakładanie nowego, jednak przypomniała sobie co zobaczyła kilka godzin temu w lustrze. Ziewając, sięgnęła do szafki, z której wyjęła farbę. Zerknęła jeszcze tylko na smartfona. Wskazywał godzinę 5:34.

 

— Powinnam zdążyć – zapewniła samą siebie i przystąpiła do nakładania farby na odrost.

 

Nie miała siły, żeby robić to starannie, chociaż z tył głowy obawiała się, co powiedziałby Tom, gdyby zobaczy jej naturalny kolor. Raczej by się nie ucieszył, sam jej kiedyś mówił, że nienawidzi blondynek. Po nałożeniu farby i odczekaniu czasu wskazanego na opakowaniu dziewczyna wskoczyła pod prysznic. Postanowiła, że od razu umyje się cała. Letnia woda w kontakcie ze skórą rozbudzała ją. Czuła jak po ciele spływa mieszanka wody, resztek farby i szamponu. Zakręciła kurek, otworzyła drzwiczki od kabiny, a lodowate powietrze definitywnie rozbudziło nastolatkę. Sięgnęła po ręcznik, a następnie przetarła lustro z pary. Zamarła. Poczuła jak nogi jej miękną. W odbiciu dostrzegła swoje czarne włosy, które u nasady były wściekle różowe. Nerwowo zaczęła szukać opakowania po farbie. Na etykiecie wyraźnie było napisane, że kolor to czarny, więc dlaczego na jej głowie wyszedł różowy? Następne kilka minut Amber spędziła siedząc na pralce i płacząc. Przecież nie mogła tak wyjść, wyglądała jak klaun. W końcu wpadł jej do głowy pomysł, żeby szybko skoczyć do sklepu po nową farbę. Tylko że nie ma przy sobie ubrań, a wchodząc do pokoju ryzykuje obudzeniem Toma. Logicznym wyjściem będzie poproszenie rodziców, aby skoczyli po czarny barwnik. Tak też zrobiła. Zeszła w szlafroku po schodach na parter, gdzie jej ojciec siedział z kawą przed tabletem.

 

— Hej słońce – przywitał się, udając zdziwienie. – Nowe włosy?

 

— Tato! Potrzebuje nowej farby, skoczyłbyś do sklepu?

 

— Nie wyglądasz źle. Powiedziałbym, że nawet do twarzy ci. Przypominasz swoją mamę za czasów młodości, kiedy…

 

Nie dane było mu dokończyć, gdyż Amber tupnęła nogą. Była wręcz wściekła i nie miała ochoty na opowieści z przeszłości. Ojciec spojrzał na nią lekko smutnym wzrokiem.

 

— Nie pojadę po farbę.

 

— Dlaczego!?

 

W stronę mężczyzny poleciała wiązanka niemiłych słów. Jego jedyna córka z reguły jest kochanym dzieckiem, ale jeśli chodzi o rzeczy związane z jej wyglądem, zaczynały się schody. Nie docierało do niej, że dla jej rodziców była najpiękniejsza i nie musiała używać żadnych kosmetyków. Nastolatka była gotowa się rozpłakać oraz błagać tylko po to by jej prośba została spełniona. Była tak przejęta, że nie zauważyła wchodzącej matki oraz chłopaka.

 

— O co tyle szumu? – zapytał Tom, starając się nie roześmiać na widok dziewczyny.

 

— Potrzebuję nowej farby, żeby zakryć to coś na głowie.

 

— Potrzebujesz nie tylko farby – Tom przyjrzał się bliżej. – Co ty masz na twarzy?

Chłopak wskazał trądzik. Amber poczuła, że robi się czerwona. Ogromny wstyd przeszedł przez jej ciało. Nogi zrobiły się jak z waty.

 

— To mój drogi jest trądzik i jest czymś naturalnym w waszym wieku – wtrąciła mama.

 

— Wygląda paskudnie – powiedział z obrzydzeniem. – Przyjdę, jak się z tego wyleczysz, nie chce się nim zarazić.

 

Po tych słowach Tom udał się do pokoju swojej dziewczyny zabrać rzeczy, a następnie opuścić dom rodziny Carello. Nastała cisza. Nim Amber udała się do pokoju, krzyknęła na rodziców, że ich nienawidzi.

 

Kilka godzin później nastolatka siedziała na zajęciach. Zajmowała jedną z pierwszych ławek. Kryła swój trądzik makijażem, a włosy kapturem. Przynajmniej do pierwszej lekcji. To na niej nauczyciel kazał zdjąć nakrycie głowy. Niektórzy uczniowie się zaśmiali a inni byli zdziwieni. Teraz już się przyzwyczaili co innego pan Veilmont. Jego mimika twarzy wskazywała, że nie tego się spodziewał, gdy przyjdzie na zajęcia do klasy maturalnej.

 

— Na dziś to tyle, możecie się spakować i wyjść – oznajmił młody nauczyciel – poza Tobą Amber.

 

Dziewczyna przerwała na chwilę pakowanie książek. Spojrzała na mężczyznę pytająco. Może pozwoli pisać jej egzamin jeszcze raz? W końcu ostatnio nie uzyskała zadowalającego wyniku.

 

— Trzeba wyjaśnić te włosy – podszedł do niej.

 

— Po zajęciach kupię farbę, to zajmie…

 

Nauczyciel przerwał jej tłumaczenia. Nie chodziło mu o to by pozbywała się różowego koloru, tylko że ten kolor mu o czymś przypomniał.

 

— Niedługo zaczną się rozmowy wstępne do szkół wyższych. Im nie będzie przeszkadzać kolor – wskazał długopisem na włosy – jeśli dobrze się przed tym obronisz.

 

— To znaczy?

 

— W ankiecie zaznaczyłaś, że chciałabyś pójść do Northride. Przyznaję, że to dobry wybór, ale same dobre stopnie tam nie wystarczą. Uczenia wspiera młodych ludzi, jeśli mają pomysł na siebie. Będziesz musiała przedstawić swoje zainteresowania oraz jak możesz połączyć to z którymś z wydziałów w szkole.

 

— Czyli jeśli lubię kwiatki i sadzę je tysiącami w doniczkach to łatwiej będzie mi się dostać na wydział biologiczny? – dopytała.

 

— Tak – mężczyzna wyglądał za zadowolonego, że udało mu się sprawnie to wyjaśnić.

 

— A jeśli nie mam zainteresowań?

 

— To albo musisz sobie jakieś znaleźć, albo zmyślić.

 

Dziewczynie nie spodobało się ostatnie słowo wypowiedziane przez bruneta. Miałaby oszukiwać? Z drugiej strony czy zakrywanie buzi podkładem to też nie jest oszustwo? Amber biła się przez jakiś czas z myślami. Zależy jej na studiach.

 

— W ogóle to skąd pan to wszystko wie? – zapytała. Nauczyciel na to wzruszył ramionami i odpowiedział.

 

— Jestem w komisji Northride.

 

Zielone oczy Amber zamigotały. Zamiast człowieka widziała przed sobą przepustkę na wyższą uczenie.

 

— Czyli mógłby mi pan podać przykładowe pytania?

 

— Mógłbym nawet podać ci oficjalne – zaśmiał się.

 

Nastolatka w dalszym ciągu była zachwycona. Czuła się, jakby wygrała loterię. Dopytywała jeszcze przez kilka minut o rekrutacje. Była tak pochłonięta rozmową, że nie zwróciła uwagi na wchodzących uczniów. Przerwa się skończyła, trzeba ruszać na kolejne zajęcia. Pożegnała się z nauczycielem, po czym odwróciła w stronę wyjścia. Jej oczy napotkały Toma.

 

— Hej – przywitała się.

 

— Hej – odburkną. – Miałaś zrobić coś z tymi włosami.

 

Nim zdążyła cokolwiek odpowiedzieć podeszła do nich bardzo ładna dziewczyna.

 

— To twoja dziewczyna? – zapytała z uśmieszkiem, akcentując ostatnie słowo.

 

— Natasha to jest Amber – przedstawił Tom. Wyglądał na zniechęconego. Odwracał wzrok i wzdychał.

 

— Miło mi – Natasha uśmiechnęła się zadziornie – Może wpadniesz z Tomem na imprezę? Dziś wieczorem u mnie w domu.

 

— Jak zrobisz coś z tymi włosami – Tom skierował słowa do swojej dziewczyny.

 

— Prosiłbym o zajęcie miejsc – donośny głos Veilmonta przywołał Toma i Natashe do porządku. Usiedli grzecznie razem w ławce.

 

Amber nie czekając, dłużej wyszła z pomieszczenia. Kierunek następne zajęcia.

W tym samym czasie rodzice nastolatki razem sprzątali dom. Jak na trzy osoby był spory. Na piętrze znajdowały się trzy pokoje z prywatnymi łazienkami. Jeden dla Amber. Jeden dla rodziców a drugi dla gości.

 

— To jest niedorzeczne – powiedziała głowa rodziny, zmieniając kosz w łazience córki. Zużyta prezerwatywa leżała wśród śmieci niczym trofeum. – Ten pajac przychodzi do naszego domu, sypia z naszą córką, a do tego traktuje ją jak… jak… — mężczyzna nie mógł znaleźć odpowiedniego słowa.

 

— Daj spokój Mikołaj. Nasza córka jest młoda, to jej pierwszy związek – mówiła, wycierając lustro.

 

— To nie tłumaczy jego zachowania!

 

— Wiem, ale Amber poza nim nikogo nie ma. Może tom się jeszcze zmieni.

 

— Są razem od podstawówki, a jedyne co zmienił to siebie w jakiegoś wieśniaka. Nie traktuje się kobiet w sposób, w jaki on to robi – Michał zabrał z umywalki puste

opakowanie po farbie. – Myślisz, że przesadziliśmy z podmienieniem farby?

 

— Nie – odparła bez zawahania. – Ja kiedyś też pomyliłam kolory, dzięki temu mój toksyczny były mnie zostawił.

 

— I poznałaś najlepszego faceta w galaktyce.

 

— Lubisz sobie słodzić – zachichotała. – Historia lubi się powtarzać. Jestem pewna, że dzięki temu spotka kogoś, kto nie będzie patrzeć na jej wygląd.

 

Państwo Carello stali zszokowani. Ich córka oznajmiła, że wieczorem wybiera się na imprezę. Wystarczyła tylko podmiana opakowań, żeby zdarzył się taki cud?

 

— Tom po mnie przyjedzie – oznajmiła Amber – Mam teraz trochę czasu, żeby się przefarbować. — Dla Amber to była okazja, żeby naprawić swój wizerunek. Dla rodziców niekoniecznie.

 

— Nie ma wody – powiedział szybko Mikołaj.

 

— Jak to? – zapytała córka.

 

— Są przerwy w dostawie – zaczął kłamać – Raz jest, raz nie ma.

 

— Poza tym, nie powinnaś nakładać tak szybko nowej farby. Nie chcesz, żeby włosy ci spaliło – stwierdziła matka.

 

Nastolatce niezbyt to pasowało. Jednak nie chciała ryzykować łysina. Pobiegła do łazienki zacząć przygotowania. Zrobiła standardową pielęgnację twarzy, po czym nałożyła solidny makijaż. Włosy postanowiła zostawić w spokoju. Rozczesała je tylko szczotką. Jeśli chodzi o ubiór. Postawiła na zwykłą, czarną sukienkę. Miała ją na różnego rodzaju rodzinne wyjścia. Po skończonych przygotowaniach wypatrywała Toma przez okno. W końcu przyjechał. Podekscytowana ruszyła do jego auta. Gdy była kilka metrów przed czerwonym samochodem stanęła. Dostrzegła na miejscu pasażera kobiecą sylwetkę.

— Siądziesz z tyłu? – zapytał Tom przez uchylone okno.

 

— Jasne. – Amber posłusznie usiadła z tyłu.

 

— Max ma chorobę lokomocyjną i musi jeździć z przodu – wyjaśnił.

 

Podczas dwudziestominutowej podróży Max i Tom rozmawiali jak najęci. O wszystkim i o niczym. Amber czuła się, jakby im przeszkadzała. Próbowała się wtrącić do rozmowy, ale zostawała zagłuszona przez Max. Blondynka zajmowała całą uwagę chłopaka. Mimo to Amber nie przejmowała się tym. Tom sam jej wielokrotnie mówił, że lubi ciemne włosy. Przecież to dla niego farbowała się nieustannie przez ostatnie trzy lata.

Będąc na miejscu, nastolatka poczuła się przytłoczona. Duża ilość ludzi oraz głośna muzyka to dla niej nowość. Wysiadła z auta, po czym ustała w miejscu. Dopiero po tym, jak Max zwróciła uwagę szatynowi, ten zawrócił się po swoją dziewczynę.

 

— Co jest Amber?

 

— Nic… Tylko może wrócimy do domu?

 

— Żartujesz sobie?— zapytał poirytowany – Ostatnio narzekałaś, że nic nie robimy razem.

 

— Ja naprawdę wolałabym wrócić.

 

— I co będziemy robić, jak wrócimy?

 

— No wiesz, to co zwykle.

 

Tom parskną śmiechem.

 

— Żartujesz sobie – powtórzył – Powiedziałem, że nie dotknę cię, dopóki masz syfa na twarzy.

 

Nastolatce zrobiło się przykro. Jeszcze wczoraj gładził ją po policzku, a teraz czuł obrzydzenie? Dla Amber to był jak koszmar.

 

— Chodź Max – Tom objął blondynkę ramieniem i nie oglądając się za siebie, znikną za drzwiami domu.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Skorpionka 2 miesiące temu
    Dużo błędów, że aż nie chce mi się wyliczać

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania