Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!
Państwo Podziemne - Prolog
Szare przedmieścia Katowic. Cała okolica już spała, minęła godzina trzecia w nocy. Jeździło mało samochodów, w tym miejscu jednak nie było ani jednego. Panowała niezwykła cisza, unosił się jedynie świst drzew spowodowany lekkim wiatrem. Co jakiś czas na brudną ziemię zlatywał suchy, wiosenny liść.
Godzina 3:21, przedmieścia Katowic, 29 marca
Czarna ciężarówka tyłem wjechała na teren niedużej farmy. Na widok pojazdy zawył przywiązany do budy pies. Koty uciekły w głąb lasu. Powoli, powoli i stanęła. Zgasły światła oraz ustał stukot silnika.
- Chodź. - powiedział słabym polskim cicho Iwan Druznikov patrząc na swojego towarzysza.
- Kurwa, nogi zdążyły mi przymarznąć w tym gruchocie. - wyrzucił peta przez okno Wojciech Gublinowski.
Oboje w bardzo podobnym czasie wyszli na zewnątrz. Dzięki wiatrowi i chłodnej temperaturze Iwan doznał gęsiej skórki.
- To chyba tu. - obejrzał mały drewniany domek stojący obok pola przenicy.
- Albo tu. - palcem wskazał na dom stojący obok pola ziemniaków.
- To gdzie wkońcu to jest?
- Bądź cierpliwy, Iwanie. Zawitajmy najpierw do tego dużego domu.
- Dobrze!
Dwójka mężczyzn zapukała głośno do drzwi. Minęła minuta, aby ktoś im otworzył.
- Wojtek! - ucieszył się stojący w progu mężczyzna w kapciach i brudnych dżinsach.
- Kopę lat, Darek. - uścisnęli się.
- Dobra, bez opierdalania, ja daję wam towar, a wy mi gotówkę! Muszę wreszcie mieć cholerną wizę i paszport! - zdenerwował się rosyjski przemytnik.
- Nie do końca tak to wygląda... - brunet Darek wyszedł do nich paląc papierosa.
- Jak to nie!?! Byliśmy umówieni na pięć tysięcy funtów!
- Widzisz, twój ochroniarz pewnie wspominał ci o niespodziance, jaka miała tu na ciebie czekać, prawda?
- No tak, ale i czo chodzi?
Wojtek chwycił opartą o ścianę łopatę. Zanim nielegalny imigrant zdołał zorientować się co się dzieję było już za późno. Gublinowski zamachnął się i uderzył Druzkovica w głowę. Nieprzytomny upadł na trawę. Przez sześć lat spędzonych w GROM-ie wytrenował się i nabył masę. Również stał się silniejszy i groźniejszy. Z tych przyczyn cios okazał się niemal śmiertelny, a nie o to chodziło.
- Kurwa, Wojtek! On ma żyć! - przestraszył się Darek.
- Spokojnie. - nie przejął się były żołnierz i sprawdził puls - Żyje, ale mocno oberwał. Może mieć wstrząs mózgu.
- Wezmę go i opatrzę...
- Nie kurwa! Miałobyć bez taryfy ulgiwej i tak będzie! Zabieramy go do piwnicy!
Wzięli go na ramiona i znieśli do brudnej, zakurzonej piwnicy. Tam stało już przygotowane drewniane, małe krzesło i liny. Posadzili go na nim, a Darek go związał. Po chwili położyli mu na odchylonej głowie zimny opatrunek z lody.
- Jak się obudzi to wiesz co robić. - Wojtek spojrzał na Darka.
- Oczywiście.
- Ja idę i schowam ciężarówkę.
Wyszedł z domku i zapalił papierosa firmy Marlboro. Przestawił szybko pojazd za dom, tak by nie był widoczny i opuścił furgonetkę. Z kieszeni wyciągnął telefon, Sony Xperia Z2. Wybrał kontakt "Robert" i zadzwonił.
- Szefie? - z słuchawki dobiegł męski głos, a w tle jeszcze kilka innych.
- Mamy Iwana. Darek jest niczego nie świadomy. - przedstawił swojemu człowiekowi Gublinowski.
- A co z tym Iwanem? Kiedy wyciągniecie z niego informacje?
- Zakopiemy go w glebie. Na razie muszę skupić się na Darku, nie może nic podejrzewać. A wy? Jesteście już w Katowicach?
- Tak. W jakimś hotelu. Jesteśmy gotowi do działania.
- Świetnie. Dam wam znać kiedy wszystko będzie gotowe.
- Jakieś zadania dla nas?
- Na razie śpijcie spokojnie i oczekujcie sygnału. Zrobimy z tego kraju Polskie Podziemie...
Rozłączył się i zgasił niedopałek papierosa. Zadowolony z siebie zmierzył do małego domku...
Komentarze (6)
Nic z tego. Początek brzmi jak wyjęty z kroniki kryminalnej XD
To nie ten zabieg wywołuje sztuczność.
Bez oceny. Sorka. Nie ta baja.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania