Kraina wiecznego lodu

Część pierwsza. Liga Północy

 

Przez długi czas chłodny wiatr trzepotał potężnym ciałem olbrzyma, pokrytym białą wełną jak szron, aż jego lodowy statek dotarł do wyspy na zimnych, ale niezamarzających wodach.

"Mieszkańcy wyspy muszą być przyjaźni..." - pomyślał olbrzym, gdy zobaczył jej kolorowych mieszkańców (nie wiedział jeszcze o ubraniach ludzi, ich jaskrawych kurtkach). Ludzie początkowo byli zaskoczeni widokiem olbrzyma i jego statku - bloku najczystszego arktycznego lodu, ale tylko olbrzym ogłosił powitalnym rykiem brzegi ich ojczystej ziemi, ponieważ natychmiast zniknęli, szczególnie podekscytowani ludzie uciekli przed ogromnym gościem z niepokojem, przerażając samego olbrzyma okrzykami. Olbrzym, rozglądając się ze zdumieniem po niegdyś zatłoczonym brzegu, zaczął przygotowywać sobie miejsce do spania, wciąż pragnąc zrealizować swój plan - ocalić swoją surową krainę, przyciągając do pomocy coraz więcej mieszkańców północy.

Przymykając zmęczone powieki, mrużąc oczy na zachmurzone, ale jasne polarne niebo, gigant poczuł, że godzina, która zwykle wprawiała go w senność, jest tajemnicza w swoim spokoju i ożywcza w swoim przebudzeniu.

Olbrzym siedział nieopodal skały, pogrążony w bezwietrznej ciszy, ale jego wzrok, który nie stracił czujności, był zaskoczony widokiem na piegowatej twarzy twarzy małego mężczyzny wyglądającego zza skały. Nie okazując strachu, ale jakby tryskając ciekawością, dostrzegłszy spojrzenie olbrzyma, chłopiec wyszedł ze swojej kryjówki i powoli, ale pewnie, podreptał w stronę gawry gościa.

- Witaj - powiedział chłopiec niskim głosem, podchodząc do olbrzyma.

- Dlaczego jesteś sam? Inni ludzie przywitali mnie dziwnie....

- Ludzie mogą być przerażający... - i dziecko opowiedziało gościowi o swoich niedocenionych psotach.

- Tak, jesteś psotnym chłopcem... - gigant był zaskoczony i opowiedział chłopcu o niespotykanych wybrykach pogody, które mogą nieodwracalnie stopić lodową krainę giganta i o przerażających niezmywalnych plamach brudu pozostawionych po pobycie ludzi, potem na morzu, potem na lśniących mroźnych czystych przestrzeniach tundry....

Zawsze pogodna twarz chłopca nagle spoważniała po rozmowie. Dowiedziawszy się o nadchodzącej wyprawie olbrzyma, chłopiec stanowczo zadeklarował, że pójdzie z nim.

- Ale twoi rodzice czekają na ciebie w domu..." powiedział olbrzym pouczającym tonem.

- Jestem sierotą" - odpowiedział chłodno psotny chłopiec.

 

Część druga. Król wilków

 

Wpatrując się w ledwo przebijającą zieleń pośród ciemnej żółci tundry, wdychając chłód wczesnego lata, gdzieniegdzie przykryty zaspami śniegu, chłopiec stanął na omszałym grzbiecie olbrzyma, kurczowo ściskając pasek swojej torby z zapasami. Kaptur jego znoszonej kurtki, podarowanej przez życzliwych ludzi, był odrzucony do tyłu, odsłaniając jasną dzianinową czapkę małego chłopca na polarne niebo.

Po jakimś czasie, już zaczynając się męczyć, olbrzym zatrzymał się - przed nim i chłopcem widać było watahę szarych wilków. Obserwując ich ostrożnie, wilki zdawały się decydować, czy zaatakować nieproszonych gości, zwłaszcza białowłosego i bardzo groźnego olbrzyma, czy też lepiej puścić ich łapy luzem w szybkim biegu....

Nie podchodząc zbyt blisko, by nie wystraszyć ani nie rozgniewać watahy, olbrzym rozpoczął rozmowę z daleka.

- Nasz zimny świat jest w niebezpieczeństwie.... - powiedział olbrzym i zobaczył, jak stary, ale silny przywódca wilków wyłania się ze stada śmiałym, potężnym krokiem.

Olbrzym i przywódca, który wskazał chłopcu miejsce do odpoczynku na mchu, zaczęli rozmawiać między ciekawskimi wilkami, które pojawiały się od czasu do czasu.

Przywódca powiedział olbrzymowi, że tundra coraz bardziej przypomina pustynię, a zające i lemingi nie mają nic do jedzenia, więc wilczy lud głoduje.

- "Ale - powiedział młody wilk, niechętnie włączając się do rozmowy - widziałem chatę w pobliżu ujścia rzeki, na brzegu ujścia...". I zacząłem przypisywać mieszkańcom tej chaty niemal magiczny dar wróżenia.

Olbrzym był zaskoczony, ale chociaż nie do końca wierzył w przemowy młodzieńca, które bardziej przypominały senne bajki z jego młodości, zapamiętał drogę do tajemniczej chaty i odpocząwszy, wyruszył w drogę, nieco popędzany bezczelnością swojego psotnego małego towarzysza podróży...

 

Część trzecia. Norn Przyszłości

 

Woda ujścia rzeki, chłonąc kolor zachmurzonego nieba, które marszczyło się wieczorem, pluskała niespokojnie, obmywając ciemnoszary, mokry piasek brzegu. W oddali od wody, na gołym miejscu, ledwo porośniętym trawą, która była bardziej uschnięta, stała dość zniszczona chata, jakby nie na miejscu, ozdobiona misternymi wiatrowskazami.

- Jeśli mieszkają tu ludzie, to raczej nie są gotowi na twój widok - szepnął chłopiec do olbrzyma, który przyglądał się dziwnej chacie.

Olbrzym, za radą chłopca, schronił się za niewielkim wzgórzem, a psotny chłopiec wędrował w kierunku chaty, próbując znaleźć odpowiedzi i być może pomoc...

Chłopiec zapukał, ale nikt nie odpowiedział, chata była odblokowana, a drzwi skrzypnęły. Chłopiec głośno oznajmił swoją obecność, a jego głos został odebrany przez kogoś z głębi chaty. Chwilę później, powoli otwierając drzwi, do chłopca wyszła stara kobieta.

Po poczęstowaniu go herbatą, zapytała go, jak dotarł tak daleko, na co psotny chłopiec opowiedział jej o swoich przygodach, futrzanym towarzyszu i ich celu, jakim było opowiedzenie wszystkim mieszkańcom północy o przerażających dziwach natury.

Staruszka, ku zaskoczeniu malca, nie okazała niedowierzania jego niesamowitym opowieściom.

- Wierzysz mi? - Malec był zdumiony jej spokojem.

- Nie ma na świecie nic bardziej niewiarygodnego niż ludzka nieostrożność - odparła sucho staruszka. - Nie tylko śnieżny świat Północy, ale i lód Południa może przez nią zniknąć... Królestwo mrozu wcale nie jest takie wieczne... A twojego przyjaciela zauważyłam już dawno, - i skinieniem siwej głowy wskazała na olbrzyma wyglądającego zza głazu, marszcząc brwi na to, co wychwycił jego wyczulony słuch...

Chłopiec został przepowiadaczem pogody, starając się szczerze rozprzestrzeniać wieści o zbliżających się kłopotach i udało mu się, ale czy to wystarczyło?

Olbrzym wrócił do domu, na krystalicznie czystą Północ, po drodze obserwując coraz więcej ludzkich pomyłek...

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania