Panta rhei

Zza winkla chyłkiem chyli się malinka

puste rozdroża obrasta krzewina

wierzba przegląda się smętnie w strumieniu

spokojem zarosła przybrzeżna dolina

 

szańce deszcz spłukał, wiatr skruszył bezwzględny

flora zajęła okopy i bruzdy

drozd śpiewający zanucił coś w locie

a potok wciąż płynął niezbyt tym przejęty

 

jabłoń na darmo się stroi w owoce

bydło bezmyślnie się snuje po łąkach

woda zastygła w zielonych stawach

ostatni z myślących dziś poległ przy drodze

 

otuli go we śnie traw zielonych koc

rozsypał naboje - pochłonie je torf

i nawet po takiej tragedii jak dziś

wszystkich przykryje bezlitosna noc

Średnia ocena: 2.3  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • wikindzy miesiąc temu
    Pan Tarhei - znany filozof.
  • smigun miesiąc temu
    Mroczny wiersz, bezwzględny. Zatrzymuje

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania