Papierowa dama
Pewna piękna, smukła papierowa dama,
stała na czarnej komodzie zupełnie sama.
Jej blade lica
znała cała okolica.
Kobieta ta jest bardzo znana,
mawiają, że jeszcze nigdy nie była zakochana.
A że urody była nieprzeciętnej,
w postaci swej jakże ponętnej,
bal dla niej urządzono.
Potrawy wyszukane przyrządzono.
Muzykę najlepszą zorganizowano,
papierowe zaproszenia rozdawano.
Mężczyźni przybyli ze wszystkich świata stron.
Gdy królowa balu zajęła olbrzymi złoty tron,
rozejrzała się po rozległej sali,
wszyscy już pod ścianą stali.
A żeby decyzja nie była pochopna,
przyjrzała się każdemu z osobna.
Wszyscy pięknie wystrojeni, w muszkach,
nawet żołnierze o szklanych serduszkach.
I chłopi w eleganckich garniturach,
zapewne po wielu torturach.
Dama przygląda się tym kochankom,
dżentelmenom, bawidamkom.
I tak mówi: "Ty, gruby
chyba chcesz mojej zguby."
Ten ma przeciętne rysy,
tamten jest zupełnie łysy!
To znów brzydko uczesany,
na pewno jest nieokrzesany!
Jeden spóźnił się na przyjęcie,
tłumaczy się, że miał wzdęcie.
Nie znosi ona chłopskiej gęby,
a ten ma całkiem krzywe zęby!
Wypatrzyła uszy odstające,
do tego niedosłyszące.
Ten okropnie jest ubrany,
u tamtego widzi jakieś rany.
Na nic wszelkie przyjęcia,
nie było z bajki księcia.
Dama wszystkimi pogardzała,
zamarła sala balowa cała.
"To nie są żadne amory!
Tylko zjawy jakieś! Zmory!"
A że kochać nikogo nie potrafiła,
płonąca strzała prosto w serce trafiła.
I tak królowa zapłonęła,
bo nikogo nie pragnęła.
Papierowa dama paliła się lat parę,
to gorąca miłość ją spaliła za karę.
Komentarze (22)
Jednak zrobię to jutro, właśnie wybieram się spać. :D
Dobrej nocy, Lotta. ;)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania