Paramnezja
Wyszłaś z nieruchomej ciszy na strada di campagna –
mozaika z liści, piasku i refleksów lipcowego zenitu
rzucanych na willę Boccarda.
Czarne szpilki z paskiem na kostce. Tamto wielokrotnie
przeżyte życie wylałaś mi całe na czoło, oczy,
usta. Słodki anestetyk.
Wybiegłem za tobą z zimnej galerii na strada
di campagna. Profil, brwi. Trel ptasi i śmiech,
dołek w policzku. Upity słońcem trzmiel.
Kroki, skrzypnięcie drzwi. Sto razy prześniony sen.
Widzenie jest zawsze wspomnieniem, a ty
śmiejesz się: 'Głuptasie, to tylko déjà vu'.
Komentarze (6)
A poza tym fajne 5
Dziewczyna w szpilkach wcale nie musi wiedzieć wszystkiego....
"Dołek w policzku. Upity słońcem trzmiel" - ładny wers.
Podoba mi się też pewna rytmiczność, która podkreśla ruch w uchwyconym opisem krótkim mgnieniu - wspomnieniu (czy niewspomnieniu) widzenia. I rzucony gdzieniegdzie rym, wydobywany przez rytm (ciszy/liści, kostce/wielokrotnie, śmiech/trzmiel/sen, a ty/déjà vu).
Wiersz zyskuje po kilku czytaniach, a zwłaszcza, gdy człowiek przeciwstawi wynik swoich przemyśleń tej prostej puencie, mówiącej, że to "tylko déjà vu".
Bo to wcale nie musi być déjà vu.
I nagle wiersz staje się podszyty jeszcze głębszą tajemnicą niż niektóre przyczyny zaburzeń pamięci...
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania