Paranormalnie, ale prawdziwie
Obudziłam się, miałam dziwny sen. Nie pamiętałam o czym był, wiedziałam jedynie to, że był paranormalny. Nie należał do normalnych, wręcz przeciwnie, był nadwyraz realistyczny. Przez ostatni miesiąc miałam złe przeczucia, bo codziennie budziłam się o równej trzeciej w nocy. Zawsze po sprawdzeniu godziny, odkładałam telefon i chowałam się pod kołdrą. Odczuwałam dziwne wrażenie obecności jakiejś nadprzyrodzonej mocy w moim pokoju. Jakby ktoś stał koło mnie i jakbym tylko otworzyła oczy, ujrzałabym tą przerażającą twarz.
Leżałam już dobre dwie godziny, przewalając się w łóżku. Czułam to, czułam te obecność, nie czułam się bezpiecznie. Wręcz przeciwnie, jakbym była w niebezpieczeństwie.
Po kilku argumentach, że duchy nie istnieją, zmobilizowałam się żeby wstać z tego łóżka i się ogarnąć, a nie marnować weekend. Podparłam się ręką, nogi pozostały jeszcze w bezwładzie i otworzyłam oczy. Może uznacie to za śmieszne, ale ku mojemu zdziwieniu, a raczej przerażeniu, ujrzałam lewitujący, cienki zeszyt z czerwoną okładką. Serce zaczęło mi szybciej bić. Poczułam się słabo i opadłam na poduszki, które zsunęły się z łóżka, lądując i jednocześnie mdlejąc połową ciała na podłodze.
Obudziłam się w tej samej pozycji, kiedy wstałam, wszystko sobie przypomniałam i przez następne dwie godziny nie wychodziłam z pokoju.
Czasem w nocy widzę czarne postacie, słyszę w uszach pisk, chichot, czasem widzę coś jak mi mignie w lustrze, na drodze... I za każdym razem nie umiem zapanować nad strachem.
Ta sytuacja wydarzyła się na prawdę i nie wiem czy to urojenie, halucynacje... A Wy mieliście do czynienia z innymi sytuacjami?
Komentarze (15)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania