Patrzę
Patrzyłam na jego lekko unoszącą się skórę, która wraz z oddechem i wydechem- ożywała. Tak jakby miała żyć i żyła swoim niezmiennym trybem. Dotknęłam swojej twarzy. Suche usta, włosy oplatające czoło i oczy. Zamknęłam powieki i podrapałam się delikatnie po nich. Wykonywałam powolne ruchy, zupełnie odmienne od tego co działo się we mnie samej.
Twój oddech. Jednostajny, niczym nie zaburzony. Skóra miękka, lekko oplatająca spokojny umysł. Nie wiesz, że wewnętrznie szaleje. Krzyczę, lecz nie umiesz mnie zrozumieć. Jesteś głuchy i nie dlatego że śpisz. Widzisz gotowe obrazy, które sama poddaje ci pod nos. Nie umiesz dostrzegać niuansów i spoglądać za barykady. Barykada to ja i obraz tuż za nią. Nie pozwolę ci się tam dostać. Strasznie tam i zimno. Nie lubisz przecież chłodu, uciekasz od obcości. Twoja skóra- taka ciepła. Nie pozwolę narazić jej na termiczne zmiany.
Śpisz, kiedy na zewnątrz dzieją się rzeczy niepohamowane. Księżyc pada na zmierzwioną kapę, ulica żyje, ja leżę tuż obok i patrzę.
Komentarze (7)
Jesli tak to powinnas trzymac sie jednego czasu. Albo wspominasz, ze patrzalas na niego "wczoraj" no i wtedy trzymamy sie czasu przeszlego.
Albo przezywasz to w tym momencie i wtedy mamy czas teraźniejszy.
Poczatek masz w przeszlym, a pozniej terazniejszy.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania