Dobra Rubio
Czasem tak jest, że się przeczyta i jakeiś lenistwo umysłowe nie pozwala sie wgryźć. W sensie - hamulec jest w nas.
W tym akurat tekście starałem się ogarnąć i jest mmi ciężko.
Wszystko siezdaje zamyślne, włacznei z potencjalnym rozgardiaszem.
Zastanowiły mnie przecinki, ale że zobaczyłem, iż zamysł jest powielany - uznałem za celowość w zapisie.
Dla mnie trudny tekst. Nie wiem czy nie na mój łeb w ogóle, czy nie na mój łeb dzisiej.
Umiem się tu zachwycić, nadtoopić w pojedynczym zdaniu, ale ciężko mi iść po nici.
Sam koniec zwraca wszystko po tysiąckroć. Ostatnie 5 wyrazów jest niewyobrażalnie fenomenalnym zapisem,jednak droga do tego jest dla mnie kręta w odbiorze.
"dziś - to czas
na światów koniec" - też bardzo łądne, ale końcówka, no... Poraża prawdą, siłą i wszystkim.
Tyle mogę napisać, choc tak naprawdę nie napisałem nic.
Ale nie było to z lenistwa, a jakiejść niemocy lub materiału zmęczenia.
Tam w gruncie rzeczy nie ma nici jako-takiej, szczególnie pierwsza część, to są osobne, hmm, tematy. W każdym razie, pisząc to, pamiętam, czułem, że 'coś' mi się pisze, nie wiedząc, co, a gdy skończyłem, to uznałem, że cały ten tekst powstał dla tych ostatnich wyrazów. Nawet pamiętam, że gdy napisałem tę końcówkę to pierwszy raz w życiu uznałem, że mam jakiś talent literacki.
Tak że, pomogłeś, przede wszystkim chciałem sprawdzić, czy klepnie, i czy w tym miejscu.
Dzięki bardzo.
rubio, obliczone zatem dobrze. Czasem mi się coś wygrywa we łbie i muszę - to, co mi się akurat wgrało - znaleźć, odkopać, przeczytać. Tak było dziś.
Kolekcjonuję tego typu pioruny. Kolekcjonuję.
A to musiałem, bo przypomniała mi się sentecja okołoznaczeniowa. "Największa wojna, to bitwa twoich myśli". I tak po nitce, po nitce...
Z nie pamiętam chwilowo. Wpadła ot tak. Ani moja szczególnie ukochana, ani nic. A stawiając je obok siebie, Twoja końcóka nie daje jej najmniejszych szans. Twója końcóka jest jak Mike Tayson w połowie lat dziewięćdziesiątych. Pietnaście sekund i nie ma co zbierać.
nie będę udawał fałszywej skromności - tak, jestem z tej końcówki dumny. A pytałem, bo generalnie jak ktoś używa 'wojny' jako symbolu, to już to na mnie działa tak haczykowato ;d
ps. lepiej palić, niż jeść; niby niezdrowo, ale przynajmniej popiół nie blokuje klawiszy
rubio - nie paliłem nigdy. Nie umiem. Choć mam teraz qusta wypić kawę z 23 łyżejk (nie wiem, wsłoju lub w wazonei chyba). Może to mnie zabije. Zobaczyczy.
Nie trzeba być skromnym. Nic to nie daje i nie jest naturalne. Wyszło Ci ślicznie.
Ty, Nachszon, Komes - powinienem grać na wyścigach. Umiem rozpoznać, kto gość
Komentarze (13)
Czasem tak jest, że się przeczyta i jakeiś lenistwo umysłowe nie pozwala sie wgryźć. W sensie - hamulec jest w nas.
W tym akurat tekście starałem się ogarnąć i jest mmi ciężko.
Wszystko siezdaje zamyślne, włacznei z potencjalnym rozgardiaszem.
Zastanowiły mnie przecinki, ale że zobaczyłem, iż zamysł jest powielany - uznałem za celowość w zapisie.
Dla mnie trudny tekst. Nie wiem czy nie na mój łeb w ogóle, czy nie na mój łeb dzisiej.
Umiem się tu zachwycić, nadtoopić w pojedynczym zdaniu, ale ciężko mi iść po nici.
Sam koniec zwraca wszystko po tysiąckroć. Ostatnie 5 wyrazów jest niewyobrażalnie fenomenalnym zapisem,jednak droga do tego jest dla mnie kręta w odbiorze.
"dziś - to czas
na światów koniec" - też bardzo łądne, ale końcówka, no... Poraża prawdą, siłą i wszystkim.
Tyle mogę napisać, choc tak naprawdę nie napisałem nic.
Ale nie było to z lenistwa, a jakiejść niemocy lub materiału zmęczenia.
Pozdroxix.
Sorry, ze nie pomogłem.
Tak że, pomogłeś, przede wszystkim chciałem sprawdzić, czy klepnie, i czy w tym miejscu.
Dzięki bardzo.
Udwrza tak, jak powinno.
Uderza *
Uderza *
Kolekcjonuję tego typu pioruny. Kolekcjonuję.
A to musiałem, bo przypomniała mi się sentecja okołoznaczeniowa. "Największa wojna, to bitwa twoich myśli". I tak po nitce, po nitce...
ps. lepiej palić, niż jeść; niby niezdrowo, ale przynajmniej popiół nie blokuje klawiszy
Nie trzeba być skromnym. Nic to nie daje i nie jest naturalne. Wyszło Ci ślicznie.
Ty, Nachszon, Komes - powinienem grać na wyścigach. Umiem rozpoznać, kto gość
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania