Pępek ulicy
O! Ta to ma znów szczęście,
zaprosiła się na zaplecze restauracji,
pogoniła kota. Szybsza.
Mieszka jedną aleję dalej. Zamelinowana.
Moją w zeszłym roku zlikwidowali
i tak się miotam, pozbieram kilka kartonów.
Popatrzę. Nieraz potelepię, gdzieżby tam z zimna.
Ogólnie to nie jest źle, bo i łaźnia w pobliżu,
lecz kto by z niej korzystał tylko problem.
Wiesz! Na perfumy trza wydać,
a te kilka groszy to na podtrzymanie ciepła.
W sumie to mam spokój, bo widzisz, teraz
za ludźmi cień nie nadąża, powiedzieć
tylko potrafią biedny, znów sztywny.
Jaki tam ze mnie sztywniak.
Gibki jestem.
Komentarze (18)
Nienachalnie i metaforycznie wplecione stany i sytuacje bezdomnego.
Z doskonałą puentą. :)))
Bo bardzo wiarygodnie wyszło.
Dobre pisanie.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania