Pewien Dialog
Mój krewny: W dzisiejszych czasach tylko bardzo wierzący, praktykujący katolik może uniknąć terapii.
*rozmawialiśmy wtedy konkretnie o psychoterapii (wystarczająco źle), ale gość ma takie podejście ogólnie do zdrowia psychicznego, przynajmniej, gdy dotyczy to jego rodziny; twierdzi, że zwalcza depresję modlitwą i czytając mądre książki*
*
Pacjentka w manii, przypięta na oddziale pasami do łóżka (to nie jest jej pierwszy pobyt…) i wyrzucająca z siebie 18908097458969742509 słów na minutę, przeskakując w tym czasie między 127 różnymi wątkami: Leki są niepotrzebne, wystarczy 10 Przykazań Bożych, porozmawiać z Bogiem i pofilozofować.
…studiuję pielęgniarstwo jakby co. I nie neguję wiary ani praktyk religijnych, sama praktykuję, ale jak słyszę takie gadki (krewnego i ludzi jemu podobnych… pacjentki tu nie oceniam), mam ochotę implodować.
Edit: opowiedziałam mu o tym i – zgodnie z tym, czego oczekiwałam – uważał, że to nie to samo i jak zwykle zrozumiałam opacznie(?), bo on mówił o religijności a tamto to fanatyzm… Hm, moim zdaniem te dwie wypowiedzi były close enough.
Komentarze (6)
ale też trzeba Bogu pomóc... nam pomóc. I jej nie stracić z jakiś powodów,
tylko mieć na względzie Meritum. Tak bym skrótowo rzekł↔Pozdrawiam:)
Myślę, że nam wszystkim, włącznie z autorem tej historyjki, chodzi o to samo :)
Dzięki za komentarz i też pozdrawiam
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania