...

Pięćset mil do domu — część XI

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 12

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (33)

  • Pasja 11.10.2017
    Wejście w organizm gór... i wspomnienie. Tylko takie zrozumienie bez słów i słyszenie bębnów może być u Indian. Mały, a jak bardzo dorosły chłopiec. Czy pomiędzy Saracenem i chłopcem rodzi się jakieś uczucie? Pewnie tak. Weszli. Gdzie? Pozdrawiam
  • Canulas 11.10.2017
    Zmartwychwstanie Polipa to jedna z interpretacji. Hmmm. B. J. to fakt. Polip, nooo można tak spoglądać też w sumie.
    Dzięki za odwiedziny.
    Pozdrawiam również.
  • Canulas 11.10.2017
    Eh, ten komentarz (mój) miał być pod X. W tym czasie przeczytałaś XI i się zakręcilem. Nie mniej, pozdrawiam i dzięki.
  • Ritha 17.10.2017
    "Bo są takie noce, kiedy ingerując w nie światłem, popełniasz nietakt." - i od razu zwróciłam uwagę, potem jeszcze "lepka noc", niby nic, ale określenie lepka noc do mnie przemawia, jestem fetyszystką ciepłych, letnich nocy, może przez to. I kolejny niuans "Ciepło stygnącego silnika przyjemnie lizało udo." plus chłopiec kopiący przed siebie kamyk, tak po prostu, ach.

    Później o górach, wplatasz jakąś nutę filozofii i spostrzeżenia budując opis, przydatna umiejętność, dzięki temu nie jest nudne i płaskie.

    "No po prostu, wielki sterczący chuj." - że zabawne, to raz, ale przecinek to bym przesunęła "No po prostu wielki, sterczący chuj.", żeby oddzielić przymiotniki;)

    "Wejście w organizm gór" - i to też ciekawe, masz zwroty, które pasują idealnie, a których nigdy, never nie słyszałam, więc si. Poza tym tworzysz klimat wplatając, czasem nawet pojedyncze, zwroty w osobnych wersach, typu "Wspomnienia". W ogóle jest klimatycznie, nawet bardziej niż w Rurze, tak myślę. Choć brakuje mi tu kobiety. Jestem fanką postaci męskich, owszem, i tu powinnam czuć się usatysfakcjonowana - podoba mi się Merlin, Saracen, uroczy Bix, i teraz jeszcze Polip okazał się mieć jaja większe niż czacha, ale jestem w ostatniej części i taka myśl, nie natarczywa, przelotna bardziej, podświadoma, aczkolwiek wychwytywalna, przemknęła mi przez głowę - baba, jedna marna kobiecina by się przydała, nawet epizodycznie (ciotka Bixa nie załatwiła roboty). Ale to taka moja może bardziej fanaberia.

    "Pamiętam ciebie i ciebie." - to też mi się widzi
    "Nienawykły do okazywania wdzięczności inaczej niż poprzez bilon, zmierzwił małemu włosy." - jest jakaś przeurocza więź miedzy nimi. Tzn. zapewne nie ma, bo ledwo się znają, ale jednak.

    Na koniec optymistycznie ubity stwór. Smutno mi, żem przeczytała wszystko :D A zarazem się cieszę, że jestem na bieżąco i wezmę się za Leę na dniach w związku z powyższym :) Błędów w tej części jakoś nie wychwyciłam, poza tam tym przecinkiem. Zastanawiam się jak tam Merlin z kompanami sobie radzi, znaczy wciągnęło :)
  • Canulas 17.10.2017
    Ciekawa dygresja z tą "babą". W pierwszej części Rury, też tak tylko jako tło były.
    Pewnie się co pojawi albo i nie. Nie wiem.
    Ciekawe w każdym razie spostrzeżenie.
  • Ritha 17.10.2017
    Taka raczej luźna myśl. Ci panowie są spoczi.
  • Canulas 17.10.2017
    Ok. Myśl zacna. Ja nie mam tego wyrysowane, aż tak dokładnie. Znam rozkład (mniej lub bardziej) kilku scen. Reszta jest płynna. Czasem nawet te odgórnie ustalone się piszą inaczej.
    Teraz się trochę duszę,ale wiem, że jak przebrnę, to dalej kawałek popłynę luźno.
    Muszę się tylko tam dodłubać.
    Dziękuję za wszelkie sugestie jak i ogólnie obecność.
    Jesteś na bieżąco.
  • Ritha 17.10.2017
    Ja mam tak samo i w chwili obecnej, to już nie jakiś brak weny stricte językowej mnie trzyma, tylko logiczne pchanie dalej, trochę mi się z polanki, po której beztrosko hasałam, gęsty las zrobił. I tak obstaje przy tym, że taki sposób pisanie jest ok, bo trzymanie się odgórnie planu pierwotnego bywa nużące.
    Nom jestem na bieżąco. Nie masz za co dziękować, Tyś zrobił więcej dobrego :)
  • Canulas 17.10.2017
    No nie wiem. Poza tym, ja nigdy nie dziękuję, bo wypada. Naprawdę.
    Jeśli uznałem, że chcę, to chcę. Dużo bubli znalazłaś, to raz, ale dwa, wyczuwam zaangażowanie emocjonalne (nawet, jeśli "choć trochę" to fajnie
  • KarolaKorman 20.10.2017
    ,, kafelkowy piec'' - kaflowy, kafelki to na podłogę lub ścianę
    Nie tylko Saracen się rozkręca w myśleniu i mowie, mały też :) Rozwaliłeś mnie jego końcowym stwierdzeniem :)
    Czyli trafili dobrze i jednego mają z głowy. Co z resztą i czy jest tam dziewczynka, czy zdążą ją uratować? Takie pytania mi się nasuwają, bo powiem Ci ta kwestia mnie mocno wciągnęła. To poszukiwanie siostry przez brata. Takie konsekwentne i za wszelką cenę.
    Wspomnienia przeszłości, beztroskiej, radosnej wzruszają nawet najtwardszych. Bardzo udana część, 5 wstawiłam, pozdrawiam :)
  • Felicjanna 18.11.2017
    atmosfera diaboliczna, a na koniec wybuch śmiechu. Jesteś genialny! 5
  • Canulas 18.11.2017
    Dziękować. Zauważyłem zależność, że widzą Ci się te same momenty. Tu też. To fajno.
    Pozdrawiam serdecznie.
  • Agnieszka Gu 22.11.2017
    "Wejście w organizm gór przypominało półotwarte oko. Nieregularne półkole, czarniejszej niż sam kosmos. Głębia wiodąca w dół." - Wspaniały opis. Delektowałam się ogromnie...

    "Tamto, co wyszło, zabulgotało i padło.
    Tyle." - Świetny finisz

    Przeleciałam na dobranoc. Było warto. Tymczasem pozdrawiam i dobranoc.
  • Canulas 22.11.2017
    Dziękuję bardzo, Pani Gu. Taki tu burdel ostatnio, że ciężko o normalnym komentarz.
    Pozdrawiam
  • Blanka 16.02.2018
    W ogóle zanim cokolwiek, to momentami mam takie luźne skojarzenia z jakimś horrorem np ten bełkot z zamachem B.J. w poprzedniej części trochę "Lśnieniem" Kinga mi pachnie, taki moment, w ktorym chłopiec opowiada o tych "stworach", które najpierw wzięły matkę i córkę z "Wzgórza mają...." Ale tak jak mówię, to taka luźna myśl;)
    "...że jeszcze jedno, góra dwa takie cięcia, a nieboskłon uleje na nich swe trzewia. " ale ładnie, prawie romantycznie:):)
    "Bo są takie noce, kiedy ingerując w nie światłem, popełniasz nietakt. "- no a tutaj już całkiem, bardzo ładnie. Masz czasem takie porywy, to plus.
    Dalej bardzo, bardzo klimatycznie. To co się dzieje między chłopcem a Saracenem - urokliwe. Powolutku budujesz napięcie, ale nie lejesz wody. Plus
  • Canulas 16.02.2018
    Jeśłi sa nawiązania do Lśnienia, to podprogowe. Ze wzgórzami się oczywiście zgadzam.
    Dziękuję niezłomna Blanko.
    Gdybyś jeszcze kiedyś cierpiała na nadmiar czasu, to bardzo ciekawiłoby mnie Twe zdanie na temat "Baletu zimowych noży" oraz trzech pierwszysh TW. Wybacz autopromocję, ale Ty już napisałaś coś, co uwielbiam, a ja raczkuję w poetyckiej prozie i Twoje zdanie w tej materii byłoby dla mnie ważne.

    Tak tylko, za rok, dwa... Nic na chama ;)
  • Elorence 22.03.2018
    To się zaczyna robić upiorne... bębny, ciekawe co oznaczają.
    No i Indianin, Hmm, ciekawe bardzo. On ma tutaj role połączoną ze swoją kulturą?
    Kurde. Ten chłopiec zaczyna mnie przerażać. Dla niego śmierć to jak normalność.
    Ciekawe co z tego wyniknie.
  • Canulas 22.03.2018
    Indianie - to już 3 część Rury w Ziemi, ale... Chyba 500 mil cenię (a na pewno lubię) bardziej od Rury, bo rurę poprawiałem już tyle razy, że znam na wylot. No, ale kiedyś, pod uzupełnienie, też zapraszam ;)
  • Canulas 22.03.2018
    Tuj eszcze niedoedytowane - zamiast długich kresek, wszędzie krótkie. Szlag.
  • Justyska 20.04.2018
    Motyw z bębnami ciekawy jak i chłopiec, co jak wesołemu psu w oczy śmierci patrzy – bez lęku.
  • Canulas 21.04.2018
    Jezu, czytalem: motyw z zębami i tak... O co chodzi? Alem tłumok.
    Dzieki.
  • Margerita 09.05.2018
    Ta część też jest rewelacyjna fajny opis Ołowiany kolor nieba. pięć
  • Canulas 09.05.2018
    Jak tak dalej będziesz gnac, do końca tygodnia przeczytasz ;)
  • Margerita 09.05.2018
    Canulas
    ale na dziś już robię przerwę
  • Canulas 09.05.2018
    Margerita, no spox, spox. I tak poszalałaś
  • Enchanteuse 29.07.2018
    Salut.

    "Także porozsiewane świetliste punkty, wydawały się większe. "
    - bez przecinka, bo to cały czas jedno zdanie. Jeden podmiot, jeden czasownik. Bez przecinka.

    "Bytujące tutaj zwierzęta, polowały głównie w nocy, przeczekując w cieniu ciepłe dnie, zbierając siły na żer."
    - bez pierwszego przecinka. Ostatni też można by zmienić na średnik bądź myślnik, ale to opcjonalnie.

    "Ten zapytał: czemu?" - tutaj właściwie są dwie możliwości.
    1) Ten zapytał, czemu.
    2) Ten zapytał: "czemu?"

    "Coś tam napomniał o jadowitych pająkach, wielkości traperskiego buta."
    - bez przecinka.

    "Szept brzmiał złowieszczo" - sugestyjka. Może "zabrzmiał? Na moje oko wygląda lepiej.

    Publikuję na razie, żeby znowu mi nie zeżarło komenta.
  • Enchanteuse 29.07.2018
    Cd.

    "Wejście w organizm gór przypominało półotwarte oko. Nieregularne półkole, czarniejszej niż sam kosmos. Głębia wiodąca w dół."
    Piękniusi opis.

    "Browar, co dziesięć minut i dupy tańczące na stołach w rytm czterech kubańskich gitar. "
    - bez pierwszego przecinka. (Tu akurat mi się wydaje, bo mogę się mylić).

    Chryste, czuję klimat. Trochę jak u Sapkowskiego, trochę jak w westernie.

    Chyba nie muszę mówić, że mi się cholernie podoba? :D

    (*****)
  • Canulas 29.07.2018
    Dzięki (ponownie) śliczne, Ench. Zaraz się zabieram za poprawianie. Mam jednak jedno dopytanie.

    ("Ten zapytał: czemu?" - tutaj właściwie są dwie możliwości.
    1) Ten zapytał, czemu.
    2) Ten zapytał: "czemu?") - chodzi mi o to, czy jesteś pewna, że zapis z przecinkiem byłby poprawny?
    Z tego co wiem, ale być może się mylę jeśli ostatni wyraz jest wyrazem "pytającym", nie stawiamy przed nim przecinka.
    No więc jak?
  • Enchanteuse 29.07.2018
    Canulas tak czuję, tak bym napisała, ale głowy nie dam uciąć. Za to pamiętam, że z takim zapisem gdzieś się zetknęłam.
    Bezpieczniej będzie pójść tą drugą ścieżką.
  • Canulas 29.07.2018
    Enchanteuse, no to zara się przyjrzę. Chwilowo muszę się odkleic od ziemi, bo mnie zmoglo :)
  • Enchanteuse 29.07.2018
    Oks :)
  • Adelajda 30.11.2018
    Ta część jest taka piękna. Widać, że wszystko dopieszczone, że zapięte na ostatni guziczek.
    Pierwszy akapit - jakże cudownie wprowadza czytelnika.
    Rzeczywiście ten "organizm gór" - jakoś tak uderza, ożywia martwe elementy przyrody
    Ja tak po cichu kibicuję Saracenowi, ale to w końcu horror, więc wszystko może się wydarzyć.
  • Canulas 30.11.2018
    O kurde, aż kliknąłem, by sobie przypomnieć.
    To taki horor - nie horror. Opowiadanie wielogatunkowe.
    No ale pewnie. Wszystko może sie zdarzyć. To nie Indie. Nie uznaję świętych krów.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania