To sie ciagle pisze. Wczoraj do nocy poprawiałem, i jeszcze chciałem na chłodno popoprawiać, ale Can był upierdliwy, to wrzuciłem. Jak cos nie tak, to będę zwalał na Cana :)
Maurycy Lesniewski, ślicznie. Jego rostrzelajcie, jego. Wszakże my obaj żydy, ale to on ma nos, jak diabeł chuja do mieszania smoły.
Jego wina. Jego.
Ślicznie.
Czuję się pół-oburzony, Mister ML.
Nie spodziewałem się ;)
Canulas spodziewam sie, że w odwecie wynajdziesz, choćby nawet najmniejsze braki w tekście. Na to liczę szczerze powiesiwsy.
Drugą stroną, to zawsze ktoś musi być winny :)
Canulas te cztery części, które wstawiłem, to początkowo były dwie części, które podzieliłem dla potrzeb opowi, coby z rad łatwiej korzystać. Dlatego wstawiam po dwie od razu. Nawet opierdol przyjmę, jeśli dotyczy tekstu. Twój „opierdol”jest bardzo konstruktywny, wiec na niego, jak na każdego innego w temacie poczekam.
Także bardzo spoko jest myśle
"Mięso, jabłka, i jeszcze ten chleb z dziupli – wyliczał wczoraj jeszcze nie było, a dzisiaj już był! - Dzieciak robiąc śmieszną minę, powiedział poważnie: - Nie wiedziałem..." - po "wyliczał" zabrakło chyba myślnika (Ty używasz dywizu), no i wyszło, że wyliczał wczoraj, ale dalsza część zdania to już ciut bez sensu. Ja bym to rozbił tak (będę pisał "myślnik" słownie i w nawiasie):
Mięso, jabłka, i jeszcze ten chleb z dziupli – wyliczał (myślnik) wczoraj jeszcze nie było, a dzisiaj już był!
Dzieciak, robiąc śmieszną minę, dodał poważnie:
- Nie wiedziałem...
Zrobiłem akapity żeby rozbić ścianę tej wypowiedzi.
"...zadał kolejne pytanie." - tu dałbym na końcu dwukropek i pytanie zrobił od akapitu, bo znów się ściana zrobiła, zresztą później zrobiłeś tak samo. Ale myślę, że bez akapitu też by mogło zostać, ale z dwukropkiem.
"... a teraz Zbyszek trajkotał jak katarynka, jedząc jabłko za jabłkiem." - tu bym usunął tego "Zbyszka", napisałeś juź w tym zdaniu, że "chłopak", inaczej niepotrzebnie rozmnożysz byty ;)
"...pozostał ze sporego udźca, z którego wydzielił dziecku spory..." - "spory" za blisko siebie.
"Józef zignorował przejęty tym co usłyszał od syna, przestał zwracać uwagę na drogę..." - tu coś nie halo.
"Patrzył obserwując dłuższą chwilę chłopca, wymusił wzrokiem na dziecku odpowiedź." - tu jest za dużo o "patrzeniu", zdanie przez to robi się dziwne. Może by tak:
"Patrząc dłuższą chwilę, wzrokiem wymusił na dziecku odpowiedź:" - na końcu koniecznie dwukropek, bo chwilę potem jest wypowiedź chłopca.
"...Na chwilę zapadło milczenie. Ani ojciec ani syn nie odzywali się." - to powinno być od akapitu, bo bezpośrednio nie odnosi się do wypowiedzi chłopaka.
A potem dałbym tak:
"Pierwszy odezwał się blondynek:
- Pamiętam też człowieka, co mnie na rękach nosił. Wiedziałem, że mnie kocha..."
"– nagle rozległ się głośny okrzyk." - to od akapitu, dużą literą, bo nie dotyczy to bezpośrednio wypowiedzi chłopca.
Się długa lista zrobiła :( Ale to ta takie tam, drobiazgi w sumie. Masz świetną rękę za to do dialogów, ta paplanina najedzonego Zbiga jest prześwietna i bardzo naturalna. Nie tylko jego, żołnierze też bardzo prawdziwi, a i sam ojciec również. Bardzo mi się podoba to opowiadanie. W koncu padło też hasło "piekarnia", tym chętniej siegnę po następną część.
Pozdrawiam ;)
O dzieży i chlebie już wiedziałam wcześniej. A teraz dowiaduję się o budowaniu piekarni. Cegła szamotówka to do budowy pieca.
Czy wyjaśni się sprawa ojciec i syn.?
A tak ogólnie to świetne rozmowy najedzonego wreszcie dziecka z ojcem.
Pozdrawiam serdecznie 5
kilka mini detali, których nie złapałam u Adama:
"A wy, kurwa, , znowu na służbie śpicie!" - te dwa przecinki to konieczne? ;)
"Ze Śląska- wyjaśnił" - spacja przed pauzą
"i pokiwał zniesmaczony głową.- w tych stronach lepiej nie spać" - po "głową" bez kropki
"Zapraszam do siebie.– Nie czekając" - spacja po kropce
Dialogi wychodzą ci rewelacyjnie. Nic na siłę, jedno zdanie wynika z drugiego. Super :)
Bardzo fajnie ci ta część wyszła.
Początek zajebisty.
Gadka najedzionego smyka - bajka.
Masz dryg do dialogu lub mówionego monologu.
"Przez ostatni miesiąc podróży chłopak był markotny, nie odzywał się niepytany, a teraz Zbyszek trajkotał jak katarynka, jedząc jabłko za jabłkiem. " - zbędne dookreślenie. Pada "chłopak", więc dalej: "Zbyszek" jest zbędne.
" Zbig podejrzliwie popatrzył na mężczyznę. " - zobacz jak to wyjdzie z "spojrzał" lub "otaksował".
"Wyczuł, że powiedział coś, co spowodowało, iż ojciec podniósł głos.
- No, powiedział, że rogale są drogie, i że, jego matka płaciła dwa jajka za jednego, a nawet cztery, jak były duże." - blisko siebie "powiedział". Może w pierwszym, skoro lekkomyślne, dać: palnął?
"Mężczyzna zerknął uważnie na małego i spytał:" - to: "spytał" jest zbędne. Musisz eliminować manierę nadmiernych dookreśleń. Jestem gdzieś na 40% tekstu. Progres zauważalny.
Dialog-monolog - bajka. Powtórzeń dużo mniej. Terazte nadmierne dookreślenia wychodzą. Widać jednak, że rozwojowyś.
"Patrzył obserwując dłuższą chwilę chłopca, wymusił wzrokiem na dziecku odpowiedź." - tu masz to samo. Chłopcu - kawałek dalej - dziecku. Zamiast dziecku, możesz dać "na nim". Lub też: Patrzył obserwując dłuższą chwilę chłopca, wymuszając wzrokiem odpowiedź. (kompletna eliminacja, a dalej z kontekstu wiadomo, o co cho.)
"Ani ojciec ani syn nie odzywali się. Obaj pogrążyli się w niewesołych myślach." - drugie "się" bez sensu.
"- Ciotka cię nie kłamała, ona po prostu... – nagle rozległ się głośny okrzyk.
- Stój! Ludowe Wojsko Polskie! No stój, kurwa jasna!" - archaizacja, potoczność mowy zacna. Kupuję ją w ciemno. Oczywiście, ta głównie dialogowa.
"- Jak jedziesz! Gdzie?! - krzyczał przestraszony, najwyżej osiemnastoletni chłopak , w mundurze wojskowym." - bliżej przecinek.
"- Iwaniak !A wy, kurwa, , znowu na służbie śpicie!" - znaki bez spacji. Duperel, ale zwracam uwagę.
" Józef skinął głową i potwierdził:" - potwierdził do usunięcia. Tą manierę trzeba wyplenić, bo starsznie hamuje i usztywnia odbiór.
" Sierżant podszedł do wozu, dwaj szeregowcy, którzy wcześniej wyszli z nim z ziemianki, szli za nim niczym cienie " - tu też by się przydało podłubać, bo "z nim - za nim".
"- Ze Śląska- wyjaśnił chłop, oddychając głęboko." - kreseczka po spacji.
No dobrze Ci to wychodzi, dobrze. Kupuję klimatem, dialogiem, niepokojem, potocznością i... jeszcze raz niepokojem. Musisz to obrać z tych małych gównienek, bo szkoda. Czasem są takiw twory, że tylko ręką machnąć i drogę ku przepaści wskazać, ale tutaj by była straszna szkoda.
Przyswajasz chyba rady, bo jest lepiej. Zapewne edytujesz kilkukrotnie i analizujesz.
Dobrze to idzie. Jeśli treść, teoretycznie bez akcji, się broni,to jest dobrze.
Udzielam Ci słownej pochwały. Odbiór w gwiazkdach. 5 rat po jednej lub całość na jeden zamach.
Adios.
Can bardzom wdzięczny za twój kom, jak zwykle sie narobiłeś dla mnie, doceniam to bez żadnych jaj, żeby nie było watpliwości. Pewnie w jeden ze świątecznych dni, bardzo juz obrzarty zasiądę do powyższego tekstu i będę nanosił poprawki.
Dzięki za słowna pochwale, i w ogóle za wszystko.
Pozdro
Komentarze (19)
Jego wina. Jego.
Ślicznie.
Czuję się pół-oburzony, Mister ML.
Nie spodziewałem się ;)
Drugą stroną, to zawsze ktoś musi być winny :)
Każda rada ma życzliwy charakter
Także bardzo spoko jest myśle
"Mięso, jabłka, i jeszcze ten chleb z dziupli – wyliczał wczoraj jeszcze nie było, a dzisiaj już był! - Dzieciak robiąc śmieszną minę, powiedział poważnie: - Nie wiedziałem..." - po "wyliczał" zabrakło chyba myślnika (Ty używasz dywizu), no i wyszło, że wyliczał wczoraj, ale dalsza część zdania to już ciut bez sensu. Ja bym to rozbił tak (będę pisał "myślnik" słownie i w nawiasie):
Mięso, jabłka, i jeszcze ten chleb z dziupli – wyliczał (myślnik) wczoraj jeszcze nie było, a dzisiaj już był!
Dzieciak, robiąc śmieszną minę, dodał poważnie:
- Nie wiedziałem...
Zrobiłem akapity żeby rozbić ścianę tej wypowiedzi.
"...zadał kolejne pytanie." - tu dałbym na końcu dwukropek i pytanie zrobił od akapitu, bo znów się ściana zrobiła, zresztą później zrobiłeś tak samo. Ale myślę, że bez akapitu też by mogło zostać, ale z dwukropkiem.
"... a teraz Zbyszek trajkotał jak katarynka, jedząc jabłko za jabłkiem." - tu bym usunął tego "Zbyszka", napisałeś juź w tym zdaniu, że "chłopak", inaczej niepotrzebnie rozmnożysz byty ;)
"...pozostał ze sporego udźca, z którego wydzielił dziecku spory..." - "spory" za blisko siebie.
"Józef zignorował przejęty tym co usłyszał od syna, przestał zwracać uwagę na drogę..." - tu coś nie halo.
"Patrzył obserwując dłuższą chwilę chłopca, wymusił wzrokiem na dziecku odpowiedź." - tu jest za dużo o "patrzeniu", zdanie przez to robi się dziwne. Może by tak:
"Patrząc dłuższą chwilę, wzrokiem wymusił na dziecku odpowiedź:" - na końcu koniecznie dwukropek, bo chwilę potem jest wypowiedź chłopca.
"...Na chwilę zapadło milczenie. Ani ojciec ani syn nie odzywali się." - to powinno być od akapitu, bo bezpośrednio nie odnosi się do wypowiedzi chłopaka.
A potem dałbym tak:
"Pierwszy odezwał się blondynek:
- Pamiętam też człowieka, co mnie na rękach nosił. Wiedziałem, że mnie kocha..."
"– nagle rozległ się głośny okrzyk." - to od akapitu, dużą literą, bo nie dotyczy to bezpośrednio wypowiedzi chłopca.
Się długa lista zrobiła :( Ale to ta takie tam, drobiazgi w sumie. Masz świetną rękę za to do dialogów, ta paplanina najedzonego Zbiga jest prześwietna i bardzo naturalna. Nie tylko jego, żołnierze też bardzo prawdziwi, a i sam ojciec również. Bardzo mi się podoba to opowiadanie. W koncu padło też hasło "piekarnia", tym chętniej siegnę po następną część.
Pozdrawiam ;)
Czy wyjaśni się sprawa ojciec i syn.?
A tak ogólnie to świetne rozmowy najedzonego wreszcie dziecka z ojcem.
Pozdrawiam serdecznie 5
"A wy, kurwa, , znowu na służbie śpicie!" - te dwa przecinki to konieczne? ;)
"Ze Śląska- wyjaśnił" - spacja przed pauzą
"i pokiwał zniesmaczony głową.- w tych stronach lepiej nie spać" - po "głową" bez kropki
"Zapraszam do siebie.– Nie czekając" - spacja po kropce
Dialogi wychodzą ci rewelacyjnie. Nic na siłę, jedno zdanie wynika z drugiego. Super :)
Bardzo fajnie ci ta część wyszła.
Gadka najedzionego smyka - bajka.
Masz dryg do dialogu lub mówionego monologu.
"Przez ostatni miesiąc podróży chłopak był markotny, nie odzywał się niepytany, a teraz Zbyszek trajkotał jak katarynka, jedząc jabłko za jabłkiem. " - zbędne dookreślenie. Pada "chłopak", więc dalej: "Zbyszek" jest zbędne.
" Zbig podejrzliwie popatrzył na mężczyznę. " - zobacz jak to wyjdzie z "spojrzał" lub "otaksował".
"Wyczuł, że powiedział coś, co spowodowało, iż ojciec podniósł głos.
- No, powiedział, że rogale są drogie, i że, jego matka płaciła dwa jajka za jednego, a nawet cztery, jak były duże." - blisko siebie "powiedział". Może w pierwszym, skoro lekkomyślne, dać: palnął?
"Mężczyzna zerknął uważnie na małego i spytał:" - to: "spytał" jest zbędne. Musisz eliminować manierę nadmiernych dookreśleń. Jestem gdzieś na 40% tekstu. Progres zauważalny.
Dialog-monolog - bajka. Powtórzeń dużo mniej. Terazte nadmierne dookreślenia wychodzą. Widać jednak, że rozwojowyś.
"Patrzył obserwując dłuższą chwilę chłopca, wymusił wzrokiem na dziecku odpowiedź." - tu masz to samo. Chłopcu - kawałek dalej - dziecku. Zamiast dziecku, możesz dać "na nim". Lub też: Patrzył obserwując dłuższą chwilę chłopca, wymuszając wzrokiem odpowiedź. (kompletna eliminacja, a dalej z kontekstu wiadomo, o co cho.)
"Ani ojciec ani syn nie odzywali się. Obaj pogrążyli się w niewesołych myślach." - drugie "się" bez sensu.
"- Ciotka cię nie kłamała, ona po prostu... – nagle rozległ się głośny okrzyk.
- Stój! Ludowe Wojsko Polskie! No stój, kurwa jasna!" - archaizacja, potoczność mowy zacna. Kupuję ją w ciemno. Oczywiście, ta głównie dialogowa.
"- Jak jedziesz! Gdzie?! - krzyczał przestraszony, najwyżej osiemnastoletni chłopak , w mundurze wojskowym." - bliżej przecinek.
"- Iwaniak !A wy, kurwa, , znowu na służbie śpicie!" - znaki bez spacji. Duperel, ale zwracam uwagę.
" Józef skinął głową i potwierdził:" - potwierdził do usunięcia. Tą manierę trzeba wyplenić, bo starsznie hamuje i usztywnia odbiór.
" Sierżant podszedł do wozu, dwaj szeregowcy, którzy wcześniej wyszli z nim z ziemianki, szli za nim niczym cienie " - tu też by się przydało podłubać, bo "z nim - za nim".
"- Ze Śląska- wyjaśnił chłop, oddychając głęboko." - kreseczka po spacji.
No dobrze Ci to wychodzi, dobrze. Kupuję klimatem, dialogiem, niepokojem, potocznością i... jeszcze raz niepokojem. Musisz to obrać z tych małych gównienek, bo szkoda. Czasem są takiw twory, że tylko ręką machnąć i drogę ku przepaści wskazać, ale tutaj by była straszna szkoda.
Przyswajasz chyba rady, bo jest lepiej. Zapewne edytujesz kilkukrotnie i analizujesz.
Dobrze to idzie. Jeśli treść, teoretycznie bez akcji, się broni,to jest dobrze.
Udzielam Ci słownej pochwały. Odbiór w gwiazkdach. 5 rat po jednej lub całość na jeden zamach.
Adios.
Dzięki za słowna pochwale, i w ogóle za wszystko.
Pozdro
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania