.

.

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (23)

  • Ritha 24.09.2017
    Ahahaha xDDD
    Stara, za tą operację właśnie wysyłam Marco do sklepu w laczach, w retrospekcji ale zawsze.
    Kocham Cię, jutro skomentuje szerzej, jest 3 w nocy ;)
    Poza stricte z Mielca i lepcem, to jeszcze na pierwszy rzut uchwyciłam o braniu się w cudzysłów i mówieniu kursywą. Artystyczny wyraz bucha, o szczegółach jutro:)
  • Niemampojecia96 24.09.2017
    O Boże. Jeśli naprawdę pójdzie do sklepu w laczach, to chyba będę mieć orgazm laczowy.
    O braniu się w cudzysłów się powtarza.
    Już wiele zdań się tu powtarza, bo zdania te mają mieć w zamyśle znaczenie osiowe/symboliczne/bumerangów/rdzeniowate.
    I pojawiają się strupy, które - kto by pomyślał - ale odegrają dużą rolę xd.
    Był stricte z Mielca co prawda tylko w kłamstwach do psychoterapeutki, ale zawsze. Mówiłam, że ochrzcze rusko i dziwnie, Sasha wiec xd.
  • Ritha 26.09.2017
    Strupy na kolanach - jak od klęczenia... Takie pierwsze skojarzenie. Z kolei rozdrapywanie strupów jak grzebanie w nieprzyjemnych wspomnieniach.

    "Właśnie odrywam spory kawałek siebie." - to dobrze, to źle? Brzmi jak zrywanie z przeszłością, przy jednoczesnym zatracananiu siebie. Bilans końcowy trudny do zdefiniowania.

    Przejście od pierwszego do drugiego trybu warunkowego i zaakcentowanie powyższego, ciekawe spojrzenie.

    Oczy przysłonięte wszystkim, co wydaje jej się, że wie, czyli gówno wie, gówno rozumie.

    "Moja psychoterapeutka nie błaga na kolanach więc kłamię beztrosko, robiąc balony z różowej gumy do żucia. (...) Wykonuje ruch jak gdyby się poddawała.
    Wykonuję ruch jak gdybym się poddawała." - dobry fragment, psych. nic nie kuma, a z drugiej strony, karmiona kłamstwami, trudno żeby kumała, takie moje spostrzeżenie

    Wyrywanie włosów z usysyematyzowanego warkocza kojarzy mi się z włażeniem z butami do czyjegoś życia, lub zaszczepianie chaosu - "Mierzwisz, szarpiesz. Rozczesujesz, gładzisz."

    "W dół, aż robimy anioły w białym puchu. Mój ma kalekie skrzydło." <3

    "Lekarz przecina pępowinę.
    - Owinę cię nią. Będzie ci ładnie." - jak duszenie się własną rodzicielką przy zachwycie kogoś postronnego

    "W głowie wybucha mi bomba, krzyczę.
    Atomowa zagłada ludzkości jest bardzo piękna." - a tu jak ucieczka od ludzi, "W utopię zbudowaną z origami.
    Będziemy kąpać się w jeziorach własnej krwi. Na kolację zjemy łabędzia w sosie własnym.
    Tam już wszystko będzie dobrze. Będzie dobrze, dobrze." - takie świadome okłamywanie siebie i innych

    Odliczanie, które niby prowadzi do końca, a jednak kończy się słowem "start" jest dla mnie jakimś powiewem optymizmu, tak to odbieram

    Zinterpretowałam po swojemu, tak wczułam się w te Deformacje. Jeśli wszystko mylnie - wybacz :) Brzmią jak emocje, ale nie żywe, tętniące emocje tu i teraz. Bardziej jak przygaszone, przysypane gruzem strat, rozmowa z psychoterapeutą, jak irytacja na niezrozumienie, tudzież wpychanie nosa. Metafor jest mnóstwo, wszystko jest jedną, złożoną metaforą, a pomimo to stanowi opowieść. Trzech miejsc na tylnym siedzeniu nie mogłam zrozumieć. A jeszcze:
    "I kiedy dostałam od Ciebie rolę Ofelii naprawdę się przejęłam!
    Strzygliśmy uszami, iskaliśmy się.
    Zwierzęta. Bestie." - brzmi jak dawne, dobre czasy.

    Co jest najlepsze - przy każdorazowym czytaniu tego tekstu, można by wyciągać z niego więcej, dostrzegać więcej. Czekam na kolejne części. :)
  • Niemampojecia96 27.09.2017
    Ale długi komentarz - lubię. Kazdy anons o zagłębieniu się czytelnika w tekst napełnia mnie czymś na kształt niedowierzania i wzruszenia zawsze.
    Tera xd tak:
    W zamyśle "Deformacje" mają wydźwięk mocno obrazowy i chociaż dla mnie poszczegolne zdania mają znaczenieczasem jednotorowe i jednowydzwiekowe dosc, to dawno się nauczyłam, że w ramach czytania i filtracji przez odbiór innych -wszystko uzyska wiele kolejnych odbić w ich umyslach.
    Ciężko czasem skomentować obraz i wypunktować dokładnie intencje takiego doboru kolorów, ciężko coś powiedzieć np o końcu świata itp.
    Wychodzę z założenia, że są i powinny być zjawiska wobec których pozostaniemy bez słów.

    Mimo to, po krótkim zastanowieniu czy tak robić: odniose się do Twoich spostrzeżeń. Bo sama różnica między nadaniem a odbiorem jest dla mnie bardzo ciekawa, poza tym, bo może to jakoś wpłynie na przyjęcie przez Ciebie dalszych części.

    To lecę:
    1. Strupy nie od klęczenia ;). Mają obrazować rozmiary zniszczeń, czy pięknie obrazowego i namacalnego wpływu jakichś rzeczy na istotę.
    Strupy to poniekąd widoczne efekty czegoś.
    Trochę gra słów i walor czysto obrazowy miał to być przy "wychodzeniu" przez okno.

    2. "Właśnie odrywam spory kawałek siebie" - tu trochę zaakcentowanie takiej nieśmiałej tezy, że Diana tak robi, chociaż w pewnym sensie kłamie.
    W pewnym tak, w pewnym nie. Zależy jak wartościować.
    Zależy czy zwrócić uwagę na szczegoly osadzeniowe, czy sam ładunek emocjonalny.
    Cała rozmowa z psychoterapeutką nosi wizualne ślady naśladownictwa gestów i ma przypominać niepokojącą konwencją weneckie lustro, albo no przynajmniej lustro xd.

    3. Przechodzenie do trybów warunkowych ma po trosze akcentować nieznajdowanie się dłużej w czasach naznaczonych pewnością, lecz w czyms warunkowym właśnie, w czymś w czym nie obowiazuja już odgórnie przyjęte zasady, prawa fizyki, prawa moralne, prawa życia i śmierci, jakiekolwiek prawa. Bardzo naginam strukturę rzeczywistości i delikatnie to sygnalizuje.

    4. "Oczy przysłonięte wszystkim, co wydaje jej się, że wie, czyli gówno wie, gówno rozumie."
    Gówno wie, gówno rozumie.
    Gówno wiem, gówno rozumiem.
    Jop.

    5."Wyrywanie włosów z usysyematyzowanego warkocza kojarzy mi się z włażeniem z butami do czyjegoś życia, lub zaszczepianie chaosu - "Mierzwisz, szarpiesz. Rozczesujesz, gładzisz."

    W intencji kojarzyłoby się że zrobieniem z drugą istotą absolutnie wszystkiego, podwazeniom jakichś koncepcji zalozeniowych dla bezładnych trochę, dzikich odruchów naturalnych, często kolejny stałby w sprzeczności do poprzedniego.

    Zaraz się z siebie "dotlumacze", bo boje się, że komentarz jest za długi i mnie utnie.
  • Niemampojecia96 27.09.2017
    6. Pępowina ma zamysł typowo obrazowo groteskowy. Oraz: cały tekst jest przeplatanką dialogową i jesteśmy bardzo w kalejdoskopie.
    Zdarzenia i dialogi następują obok siebie/po sobie choć są piekielnie oddalone w czasie.
    Kpina z czasu.
    Sam dialog jest konwencją trochę inspirowany takim dialogiem z początkowych stron "Nowego wspaniałego świata", gdzie też przeplatają się rozmowy.
    Nie znajdę, nie przytocze, bo znów komuś wepchnelam i zapewne już se chuja zobaczę swój "Nowy Wspaniały Świat".

    7. Więc w pewnym sensie nawiązanie do dziwności pepowinowych narodzin i wygroteskowanie tego, potem zupełnie kalejdoskopowo jakaś przeplatanka erotico, bo się ciut od takich roi, "W głowie wybucha mi bomba, krzyczę." - a weź to rozpatrz jako orgazm xd,

    8. Atomowa zagłada ludzkości jest bardzo piękna." - a to dosłownie.
    W tym tekście następuje koniec swiata, a ja se z niego wywiozę Diane z ekipą starym Anglia i mogę, bo jestem już w drugim trybie warunkowym.

    9. "takie świadome okłamywanie siebie i innych" - ta koncepcja utopijnej Traumgut Strasse zawiera sprzeczność już u podstaw, ale nie sądzę, że świadomie. Tonący brzytwy się chwyta, Diana nie widzi, a Lilith zrobi parę rzeczy tak, że niemożliwe stanie się standardem.


    10. "Odliczanie, które niby prowadzi do końca, a jednak kończy się słowem "start" jest dla mnie jakimś powiewem optymizmu, tak to odbieram" - cóż, kończy się jeden świat, zaczyna się kolejny.
    Powiewem potwornego, zdeformowanego optymizmu.

    11. "I kiedy dostałam od Ciebie rolę Ofelii naprawdę się przejęłam!
    Strzygliśmy uszami, iskaliśmy się.
    Zwierzęta. Bestie." - brzmi jak dawne, dobre czasy." - czy dobre? Hm, mocno nasycone i trudne.
    Ofelia umiera ofkors. W sensie w sztuce.

    Wybacz, jeśli to nie przystoi robić do siebie takiej wręcz instrukcji obsługi, ale pomyslalam, że dla odbiorcy też może być ciekawe skonfrontowanie odbioru z zamyslem.
    Zwłaszcza, że jestem taka rebusowata, jak widzę :(.

    Niesamowitym jest, że mowisz, że póki co tekst jest niewyczerpalny i wciąż rzuca nowe światło.

    To jest w moim mniemaniu obrazowa bardzo część, trudna może w odbiorze, bo sceny przeplatają sie, jakby się okładały pięściami.

    Ale co ważne: że świat się kończy tak rlly tu w zamyśle.
    Koniec i fordem Anglia w długą.
    Ja tak serio.
  • Ritha 27.09.2017
    Aj! Dziękuję za piękne natłumaczenie. :) Ja mam dość racjonalny mózg. Stoję przed abstrakcyjnym obrazem, patrzę na zielony i mówię: trawa, na bank. :) Niemniej jednak naszło mnie na odczytanie Deformacji, ale że koniec świata tak na serio, serio, to bym nie wpadła. :D
  • Niemampojecia96 27.09.2017
    Xd
    Mam nierówno pod sufitem.
    Dziękuję, że jesteś i czytasz ❤.
  • Canulas 24.09.2017
    Oczywiście czytałem, oczywiście zobaczyłem to już kilka godzin temu. Na razie nie umiem się odnieść. Przy próbie odniesienia się zbyt wiele słów muszę odrzucić bo są zbyt nietrafne lub małe. Chwilowo nie mam mocy. Nie mam wejrzenia w głąb.
    Inna planeta - wiadomo, ale na szczegóły nie ma w tej chwili szans.
    Więc tylko akcentuję - byłem.
  • Niemampojecia96 24.09.2017
    Cieszę się, iż byłeś.
    Poczekam, nie ma pospiechu.
  • Nuncjusz 24.09.2017
    Kojarzy mi się ta część z filmem von Triera Europa, tam też były wyliczanki.
    Zanurzyłem się w poezji po szyję, a nawet głębiej.
    Pierwszy akapit był dla mnie totalnie jasny, w nim to dopiero poczułem prawdziwy kunszt, reszta mniej jasna, ale też cośkolwiek trafiająca - dlatego Poezja przez duże P
  • Niemampojecia96 24.09.2017
    Jak dziwnie *-*. Bo: myślałam, ze nieco na odwrót w odbiorze: że pierwszy akapit może być trudny, gdyż w całości jest niedoslowno-symboliczno-obrazowy. Czy jak się mówi o obłąkanych, że są myślący inaczej, to może ten akapit był dosłowny inaczej. Cieszy mnie, że Ci się widział. Obejrzenia filmu się podejmę z czystej ciekawości, gdy będę mieć opcje techniczną.
    :) Ta część była w 3 zeszytach i gdy nabrała jakiegoś ostatecznego spoiwa w główce, tom wczoraj ją przepisała...w smartfona xd, by wszystko nie zniknęło, nie rozpadło się.
    Nie było tak strasznie, choć autokorekta to wredna suka.
  • Nuncjusz 24.09.2017
    Różne są widać ścieżki umysłów. Ta pierwsza scena prawie mi się jawiła przed oczami, była taka plastyczna i wyrazista, jakbym to widział na ekranie. Trafiłaś w mój punkt
    A Europę polecam, w ogóle Larsa von Triera, jako reżysera zbuntowanego.
  • Niemampojecia96 26.09.2017
    Nuncjusz, bo mi robisz coraz większą ochotę na posiadanie laptopa. Tylu rzeczy nie mogę przez to denerwujące nieposiadanie. Ale postaram się to zmienić.
    Europę obejrze. Ostatnio mnie zaciekawiło jakieś "Moje własne Idahoo".
    Lubię różne dziwolągi. A ze bylo Ci plastyczno-wyraziscie to się cieszę.
    Wgl lubię te część swojego dziełka, nie mam po niej jękliwego niedowierzającego "co ja?!" kaca xd.
  • czytałem ale mój mózg po wczorajszej wieczerzy, nocy raczej, jeszcze nie odparował, i tatar zamiast mózgu w mojej głowie pracuje jak tatar, więc wrócę jak będę w lepszej kondycji mózgowo-tatarowej. Ale zdecydowanie zainteresowany jestem się wgryźć w Twój tekst.
  • Niemampojecia96 26.09.2017
    Spoko :).
    Wypluj oczy i kości, jak będziesz się wgryzał xd.
    Merci za obecność.
  • Audiser 27.09.2017
    Tak dawno nie zagłębiałam się w tak brzmiącą treść, z początku wszystko wydawało mi się za proste. Łatwo przyswoiłam obrazy, gdzieś inaczej widziałam Sashę, inaczej Dianę, a jednak to, co robili było takie oczywiste. Zauroczyłam się we fragmencie, gdy Diana pragnęła dotknąć liści z czwartego piętra. Był taki delikatny, taki lekki i swobodny, jakby troszkę obaj latali i nie-istnieli naprawdę. Potem nie było już tak prosto, troszkę się pogubiłam, a raczej próbowałam odtrącić od siebie swoją ulubioną wizję tego fragmentu, a raczej części trzeciej (nie obiecuję, że nadrobię poprzednie, bo część trzecia to był impuls - taki impuls pomiędzy kolejnymi przesiadkami, a koniec końców, piszę komentarz po przejechałam przystanek za daleko). Tak gdzieś już myślałam, że oni nie żyją, a wspominają, że te przejażdżki, seks, wpatrywanie się w marzenia, poszukiwanie siebie, kolejne dawki wymyślanych dolegliwości - tak jakby to przeminęło, a oni tylko stali martwi i wpatrywali się w te swoje strupy i próbowali powtarzać to wszystko od nowa, ale jednocześnie próbując stanąć przeciw sobie. Domyślam się, że masz pod tym tekstem wizję, której nie wyłapię, bo jestem sto lat za murzynami. Jednak miło było przeczytać to tak egoistycznie i zaskarbić wszystko pod swoją wizję. Bardzo lubiłam Sklepy Cynamonowe, chociaż inni rwali sobie włosy i dłubali w nosie - ta lektura, książka, naprawdę była nie tylko ciekawa, ale i troszkę zabawna.
    Ściskam!
  • Niemampojecia96 27.09.2017
    Efria ❤. Efriiaaaa ❤❤❤.
    Gościć Cię jest niesamowicie miło, masa sentymentu i uśmiech, doprawdy made my day. A mnie cały czas zastanawia, czy Alicja i Vincenta skonsumują relacje..
    Wiesz, bardzo szkoda, że już nie piszesz, czy też (mam cichą nadzieję) - może tylko nie publikujesz. Wielcem lubiła Cię czytać. Ciekawi mnie Twoja ulubiona wizja tego fragmentu. Przykro mi, że przejechałeś przystanek. Ostatnio miałam się przesiąść w Gdańsku a obudziłam się w jakimś Tczewie.
    Czy mam wizję? Hm, mam często wrażenie, że mówiąc jakiś obraz chce tylko powiedzieć ten obraz. Widząc, że bywa czasem rozumiany przez odbiorcę w zupełnie inny sposób mam jeszcze te niezdrowa tendencje do piszczenia, że chodziło mi o to a o to.
    Zamki na lodzie - powinno się pewnie wyrzucic papierowy latawiec przez okno i dać mu samoistnie frunąć i spadać.
    Nauczę się.
    Też bardzo lubiłam "Sklepy Cynamonowe" choc przeczytałam już we własnym zakresie, więc na szczęście przy tej pozycji nie musiałam już zgrzytać zębami na to, co inni, a w tamtym wieku nie potrafiłam nie zgrzytać.
    Ah, mam ochotę tak normalnie zapytać, co u Ciebie i jeszcze raz wyrazić spory żal, że już nie publikujesz, Perełko. Wiem, że pewne rzeczy od nas odchodzą, ale bardzo mi się widziały niektóre Twe teksty.
  • Audiser 28.09.2017
    Mam dzisiaj chyba szczęśliwy dzień, nic tylko się uśmiecham! Już te serduszka wywołały u mnie takie ciepło i wzruszenie, a jak jeszcze wspomniałaś o Alicji, to zaśmiałam się cicho. A ja nadal nad nią pracuję i zmieniam, i piszę na nowo, i kartki wyrzucam, zdarzyło mi się nawet spalić i ponownie zaczać xD Podobnie mam z pisaniem, zanim coś wrzucę minie troszkę czasu, albo to coś, co już było i się przejadło.
    Jak tylko dorwę znowu laptopa w łapki to rozpiszę ci ją, na telefonie ciężko zaznaczyć fragment i potem z powrotem zsuwać się do komentarza i potem przez przypadek cofać i zaczynać od nowa (próbowałam xD).
    Ja bym bardzo, bardzo chciała, żebyś mi tak odpisała i wytłumaczyła, a jak ci jeszcze to będzie sprawiać radość to mam zawsze mniej wyrzutów sumienia na serduchu :D
  • Niemampojecia96 28.09.2017
    Bardzo mnie cieszy, że nadal piszesz/zmieniasz/pracujesz. Alicja zawsze miała w moim odbiorze urok i potencjał. Znam ten horror prób ubrania czegoś w słowa z telefonu, nie mogącym się przeciwstawić figlom autokorekty co więcej (przynajmniej moja to taka suka..) Nie mogę się więc doczekać dorwania laptopa (przez Ciebie i siebie btw xd).
  • KarolaKorman 25.10.2017
    Diana wodzi za nos nie tylko doktorka, ale i chłopaka, którego nazwała Sashą. Wszystko robi świadomie, udając szaloną ignorantkę. Wpędza tym wszystkich w zakłopotanie, a sama doskonale się bawi. Horoskopy nie zawsze są wiarygodne, ale często dopatrujemy się w nich wielu cech wspólnych, podobieństw do rzeczywistości i potrafimy im zawierzyć. Czekać na spełnienie.
    To odliczanie było bardzo ciekawe. Miało się coś skończyć, a tu na końcu zdarzył się początek. Fajne zagranie, a spodziewałam się wielkiego BUM :)
    Pozdrawiam serdecznie i do następnego :)
  • Niemampojecia96 25.10.2017
    A tu juz interperetacyjnie bardzo blednie/niezgodnie z zamyslem z kolei xd. (To nic).

    Czekaj, primo: kto to jest doktorek?

    Dalej:

    Diana jest w zamysle szalona. Jest szalona. Bardzo. Coz, mozliwe, ze to nieco wykorzystuje. Nie wiem, na ile.

    Nie wodzi za nos chlopaka, ktorego nazwala Sashą.
    Tego chlopaka nie da sie zreszta wodzic za nos.

    Nie potrafie wyrazalnie i slownie narysowac w jednym zdaniu jej intencji co do Niego, ale z cala pewnoscia nie wodzi go za nos.

    Wszystkich meskich bohaterow Diana w jakims swoim sensie "uwielbiala", to zapewne.

    Mysle, ze sama jest zaklopotana i zagubiona, mozliwe, ze sobą. Nie bawi sie doskonale, jest troche rozszarpywana.
    Mierzy sie z ludzmi/bohaterami, z ktorymi relacje sa jak zaplatane kłębki.

    Rozplatywanie boli, nierozplatywanie boli.

    Cos ocala z bagna swiata. Jakies swoje diamenciki.

    Tak, skonczyl sie swiat.
    Idac tokiem logicznym, cyklicznym - zaczal sie kolejny.

    To jest bardzo trudna interpretacyjnie czesc.
    Dziekuje, zes sie podjela.
  • KarolaKorman 26.10.2017
    Kto to doktorek, pytasz? Lekarz, doktor, psychoterapeutka Diany. Tak ją nazwałam na szybko :)
    A widzisz, interpretacja nie trafiona, ale staram się. Brnę i odczytuję (może po swojemu) świat Diany. Krok za krokiem układam drogę jaką przeszła do teraz, bo odczytuję, że są to wspomnienia. Poprawiaj mnie, jak coś zawalę, może z twoją pomocą uda mi się ogarnąć ten tekst, bo przyznaję bez bicia - łatwy nie jest. Zawoalowałaś w nim własne myśli, które tak naprawdę tylko ty znasz. Ja jako czytelnik muszę się ze zdań, które pozwalasz mi przeczytać składać opowieść o chwilach ( bo to wyrwane drobiazgi z całości). Będę dalej próbować, nie poddaję się :) Najwyżej ułożę w głowie własne opowiadanie :)
  • Niemampojecia96 26.10.2017
    A. Rozumiem. Psychoterapeutka. Zmylil mnie rodzaj meski "doktorek" i dlatego blednie szukalam o kogo chodzi: wsrod panow.

    Tak, lekarza Diana oklamuje co do faktow osadzeniowych, istotnie.

    Wszystko, co piszesz w tym komentarzu powyzej jest bardzo trafne. Jest to wspomnieniowy swiat ze scinek, matrioszkowa bajka i nie bede Cie "poprawiac", bo nie ma czegos takiego jak prawidlowa wersja, nawet w mojej glowie.

    Moge tylko odpowiadac na pytania i podziekowac za Twa obecnosc i zainteresowanie historią.



    Wychodze tez z zalozenia, ze zdania sa tylko tym, czym sa.

    Ludzie mowia, ze jestem trudna interpretacyjnie, ale te zdania sa tylko tym, czym sa..

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania