Pies Baskervillów.

Po imprezie wracałam z kumpelą do domu. Wybrałyśmy drogę przez las. Było cicho, świecił księżyc... Nagle usłyszałyśmy trzask łamanych gałęzi i zobaczyłyśmy wielkie zwierzę gnające w naszą stronę. Z zarośli wypadła dysząca bestia. Jej sierść jarzyła się zielonym światłem. Popędziłyśmy w kierunku szosy, wrzeszcząc jak opętane. Potwór na szczęście gdzieś się skrył. Od rodziców dowiedziałam się, że w lesie wysypano odpady chemiczne, w skład których wchodził m.in. fosfor. Pies umorusał się nimi i świecił!

Średnia ocena: 3.3  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Smok 29.11.2018
    Sisi lubie twoje opowiadania ale to śmieszne nie było
  • Za krotkie i mało straszne, reszta ok. 3-
  • Smok 29.11.2018
    Francis to nie miało być straszne tylko śmieszne
  • Sisi26 29.11.2018
    Było w końcu pies umorusał się w fosforze, to jak nie było jak było...
  • Canulas 29.11.2018
    Od strony technicznej Twój najlepszy tekst. Wiadomo, kilku przecinków nie ma, ale progres zauważalny.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania