przeczytam jeszcze raz jak będę jutrzejszy. pierwsze wrażenie: początek - atak nuklearny, potem mniej, ale nie wiem, trzeba jeszcze raz się zmierzyć. ale zmusza do myślenia, to co przeczytałem, do zastanowienia się, do zatrzymania. nie podoba mi się zdecydowanie użycie słów wulgarnych w tym utworze. po prostu tu nie pasują. jest kobieta w starannym makijażu, w pięknej sukni, a na nogach gumofilce. tak to odczuwam.
kurde, jak Ty umiesz świetnie i przyjemnie komentować, gdy komentarzem nie jest "coś ma"... :D
Dzięki. Hm. Powiem szczerze - mi też się nie podoba. Ale o to w tym chodzi. Takie zupełnie niepasujące przecięcie, przeskok pomiędzy sprzecznymi klimatami. Więc, to ma nie pasować. Tak że, z jednej strony wybacz, że Ci zgrzyta, z drugiej, z mojej perspektywy - to znak, że dobrze działa. "kobieta w starannym makijażu, w pięknej sukni, a na nogach gumofilce", tak, o coś takiego mniej więcej chodzi.
No, dzięki jeszcze raz, i zapraszam do kolejnego podejścia. :)
O rany, ile ten człowiek przeszedł i ile jeszcze przed nim walk z upiorami przeszłości, ze sobą, a wszystko przez to, że nie da się zresetować mózgu, zacząć od nowa, z czystą, niezapisaną kartą... Dobry wiersz, te obrazy, które płyną jeden za drugim. Kalejdoskop. Wzloty i upadki, nadzieja i zwątpienie, wiara i bluźnierstwo. To takie normalne w poszukiwaniu siebie, tylko strasznie trudno się o tym pisze, Tobie się udało i już za to wielkie gratulacje.
Tu nic nie jest przypadkowe i nie zgadzam się z sensolem, że nie pasują rekwizyty. Tu wszystko pasuje. Tak ma być, taki jest człowiek: piękny i brzydki.
znaczy no, ja wciąż te "pieśni" traktuję jak prozę. + i wszystkie są do przeróbki kiedyś, więc miejscami na pewno coś się sypie, zwalnia, rozmywa. Takie wersje beta.
No, Tobie dziękuję podwójnie, bo przecież przegadane etc. - a tu proszę. Naprawdę, bardzo mi miło, dzięki :)
"ja tylko użyczam zrogowaciałej jamy mózgu a kto mówi nie wiem
ale ktoś nieżywy ktoś wreszcie realny" - ło matko świnko # ło kurwa.
Se aż spojrzałam na skórę przedramion i naprawdę nie wiem, co mi bliższe. Matko bosku. Tutaj mówić o zasadności użycia tego albo nieużycia tego słowa, to wikipedyjna definicja profanacji.
Wypadłeś z okna i tak pięknie spadasz, że trzeba wykopać dół, żebyś spadał dłużej.
Chuj, że spadassz na nas. Chuj, że zginiemy my, zabici Tobą.
Dla tak ekstatycznego przeżycia można uznać, że warto.
Rozpier-pierdol o języku zatrutego złota.
Chłonę całym sobą, nie mając jednocześnie na to słów.
...ja myślałem, że taki prostawy tekst o tym, że, hmm, jak to ująć... O tym, że: "???", a tu aż tak.
Nie wiem, co odpowiedzieć.
Wielce dziękuję; w ogóle powinieneś otworzyć jakąś szkołę komentowania, zapisałbym się. Zawsze mnie te perełki zatkają.
ps. "Wypadłeś z okna i tak pięknie spadasz, że trzeba wykopać dół, żebyś spadał dłużej" :DDD Ale to taki przez cały glob, żeby potem wylecieć z drugiej strony, gdzie się okazuje, że spadanie było wzlotem, pomieszanie szczytów i depresji... :
w ps-ie też dzięki :D
„i nawet po dwóch piwach nie starczy szczyn by zgasić wszystkie nad nim znicze” – to
„i jak dziurawy kadłub sensu na bagnisku myśli” – i to
„powiedz
nocy powiedz
którędy do dnia i jakie za klucz przybrać swoje imię” – i to
„błyszczące robaki bełkotu sączą się z podłóg zza mebli z pękających ścian
z wolnego osierocenia
i nie ma porządku porządku być nie może prawdziwe słowa zawsze są chaosem” – i to
I kilka innych.
Potem: sztos-modliwta.
I końcówka.
Przymykam się hermetycznie deczko, przez co mniej odczuwam. Ładowanie baterii przeprowadzam zawsze w alienacji od takich stanów, jakich wymaga czytanie tego typu rzeczy, a to skutkuje poczuciem, że nie mogę na główkę w ten twór w tym momencie skoczyć, bo murarzowi dystansu szybko schnie zaprawa.
Reasumując – jest to świetny tekst, tylko ja nie bardzo umiem w nim utonąć, dzisiaj akurat.
Niemniej jednak gratuluję formy :)
Ritha, ale w ogóle przeca ja jestem wdzięczny za samo bycie; szczególnie, że Ty raczej nie ogromna entuzjastka wierszowanych rzeczy.
I tak, nie jest to tekst pod ładowanie baterii. Ale to jak coś, to takie też umiem, o: "nawet gdy zimno to świeci słonko / i gdy zmęczenie to przyjdą siły / ty nic się nie bój bo świat jest łąką / obfitą w cuda przebardzo miłe"... czy coś xDD
tak że ten, ja muszę i planuję do "Kronosów", ale póki co jeszcze bardziej nie mam głowy, bo ta od paru dni nie wie, czy ma grypę, czy migrenę, czy jakiś wstrząs mózgu, czy po prostu - ma w dupie mnie, i co ja bym chciał. :d
rubio, ogromna entuzjastja wierszpwanych rzeczy nie, ale staram się nie stronić od różnych rzeczy z literaturą związanych.
Na zasadzie oswojenia nieznanego zwierzęcia, co na mnie warczy ;)
Wierszyk pozytywny cudny :D
Powinieneś napisac taki dluższy i udostępnić :D Zdecydowanie.
Na wirusy wszelakie polecam pomidorową Amino. Zabija wirusy NA ŚMIERĆ ;)
Ritha, na razie duszę bakterie przy użyciu lakistrajków, i nawet nieźle to działa, ale - będę pamiętał. Co do wierszyka... musiałbym się bardzo poważnie zastanowić, bo jednak, to by za bardzo zaburzyło, a trzeba dbać o pijar xD
też pozdrawiam, bom nie pozdrawiał, teraz widzę, a nie wolno tak ;)
Utwór tego typu isnieje dla mnie o tyle, o ile daje mi coś, co bez ogródek nazwę orgazmem estetycznym, czyli poczuciem, że w jakimś stopniu, którędyś, nawiązano łączność z innymi stanami bytu, w których sztuka uznawana jest za normę. Niewiele jest takich tekstów. Cała reszta to albo aktualna tandeta albo tak zwana literatura jakiejś ideii, czyli taka sama tandeta, ale podana w formie ogromnych klocków z gipsu, przekazywanych ze stulecia na stulecie, póki ktoś inny nie przyjdzie i nie trzaśnie weń młotkiem, a na chwilę obecną chętnych na miejsce Balzaca czy Manna brak.
Łaskocze mnie wybór Twojego słownictwa, choć miejscami przeładowujesz. Łuskowaty chłód jest czymś, co bardzo pociąga.
Zupełnie abstrahując od mojego tekstu - podoba mi się ten wpis. Ten cały pierwszy akapit. Jest tam sporo z mojego patrzenia na sztukę, jak i z patrzenia na, hmm, ogólną kondycję literatury, czy kwestię przemian, jakie w niej zachodzą. I w ogóle, jest tam zwrot "orgazmu estetycznego", który w nazewnictwie, jakie ja przejmuje od własnych autorytetów, jest tam, gdzie "czysta forma" i "uczucie metafizyczne".
Dodałbym jeszcze, że wszystko zostało już napisane w Biblii i u Greków. Wszystko, co później, to tylko i aż zauważanie tego w sobie u jednostek, i mówienie o tym językiem czasów, w jakich te jednostki żyją, czy jakimś innym, indywidualnym językiem tych jednostek.
Co do mojego tekstu; jak pisałem wyżej, to tu to raczej wersje beta; przeładowywanie jest możliwe, bo ostatnio intensywnie czytam różne iberoamerykańskie, barokowe rzeczy. Przy poprawkach kiedyś kiedyś zapewne gdzieś będę odciążał, gdzieś dodawał.
Tak czy inaczej - bardzo dziękuję.
Ja tak tylko cytatowo dodam:„ Niepokój zatrząsł mą duszą i ciałem, zachwiała się równowaga moja i nie mogę już jej odnaleźć. Sana me, Domine, conturbata sunt ossa mea et anima mea turbata est valde! Nie tylko kości moje i ciało moje, ale i dusza moja ogarnięta jest tym niepokojem i wstrząśnięta bardzo i nie masz we mnie lekarstwa. A Ty Panie, jak długo jeszcze?"
Komentarze (22)
Dzięki. Hm. Powiem szczerze - mi też się nie podoba. Ale o to w tym chodzi. Takie zupełnie niepasujące przecięcie, przeskok pomiędzy sprzecznymi klimatami. Więc, to ma nie pasować. Tak że, z jednej strony wybacz, że Ci zgrzyta, z drugiej, z mojej perspektywy - to znak, że dobrze działa. "kobieta w starannym makijażu, w pięknej sukni, a na nogach gumofilce", tak, o coś takiego mniej więcej chodzi.
No, dzięki jeszcze raz, i zapraszam do kolejnego podejścia. :)
"błyszczące robaki bełkotu sączą się z podłóg zza mebli z pękających ścian
z wolnego osierocenia
i nie ma porządku porządku być nie może prawdziwe słowa zawsze są chaosem"
Tak na szybko, musze dokladniej pozniej.
I trochę a propos, i z tego miejsca apel, żeby "Blade lica" nie zniknęły, bo też chcę tam zajrzeć, ale jak już nie będę ledwo chodził. :|
Tu nic nie jest przypadkowe i nie zgadzam się z sensolem, że nie pasują rekwizyty. Tu wszystko pasuje. Tak ma być, taki jest człowiek: piękny i brzydki.
Pozdrawiam.
No, Tobie dziękuję podwójnie, bo przecież przegadane etc. - a tu proszę. Naprawdę, bardzo mi miło, dzięki :)
ale spoko, może być i wiersz; jakie znaczenie mają etykietki
ale ktoś nieżywy ktoś wreszcie realny" - ło matko świnko # ło kurwa.
Se aż spojrzałam na skórę przedramion i naprawdę nie wiem, co mi bliższe. Matko bosku. Tutaj mówić o zasadności użycia tego albo nieużycia tego słowa, to wikipedyjna definicja profanacji.
Wypadłeś z okna i tak pięknie spadasz, że trzeba wykopać dół, żebyś spadał dłużej.
Chuj, że spadassz na nas. Chuj, że zginiemy my, zabici Tobą.
Dla tak ekstatycznego przeżycia można uznać, że warto.
Rozpier-pierdol o języku zatrutego złota.
Chłonę całym sobą, nie mając jednocześnie na to słów.
Nie wiem, co odpowiedzieć.
Wielce dziękuję; w ogóle powinieneś otworzyć jakąś szkołę komentowania, zapisałbym się. Zawsze mnie te perełki zatkają.
ps. "Wypadłeś z okna i tak pięknie spadasz, że trzeba wykopać dół, żebyś spadał dłużej" :DDD Ale to taki przez cały glob, żeby potem wylecieć z drugiej strony, gdzie się okazuje, że spadanie było wzlotem, pomieszanie szczytów i depresji... :
w ps-ie też dzięki :D
„i jak dziurawy kadłub sensu na bagnisku myśli” – i to
„powiedz
nocy powiedz
którędy do dnia i jakie za klucz przybrać swoje imię” – i to
„błyszczące robaki bełkotu sączą się z podłóg zza mebli z pękających ścian
z wolnego osierocenia
i nie ma porządku porządku być nie może prawdziwe słowa zawsze są chaosem” – i to
I kilka innych.
Potem: sztos-modliwta.
I końcówka.
Przymykam się hermetycznie deczko, przez co mniej odczuwam. Ładowanie baterii przeprowadzam zawsze w alienacji od takich stanów, jakich wymaga czytanie tego typu rzeczy, a to skutkuje poczuciem, że nie mogę na główkę w ten twór w tym momencie skoczyć, bo murarzowi dystansu szybko schnie zaprawa.
Reasumując – jest to świetny tekst, tylko ja nie bardzo umiem w nim utonąć, dzisiaj akurat.
Niemniej jednak gratuluję formy :)
I tak, nie jest to tekst pod ładowanie baterii. Ale to jak coś, to takie też umiem, o: "nawet gdy zimno to świeci słonko / i gdy zmęczenie to przyjdą siły / ty nic się nie bój bo świat jest łąką / obfitą w cuda przebardzo miłe"... czy coś xDD
tak że ten, ja muszę i planuję do "Kronosów", ale póki co jeszcze bardziej nie mam głowy, bo ta od paru dni nie wie, czy ma grypę, czy migrenę, czy jakiś wstrząs mózgu, czy po prostu - ma w dupie mnie, i co ja bym chciał. :d
Więc dzięki bardzo, dzięki :)
Na zasadzie oswojenia nieznanego zwierzęcia, co na mnie warczy ;)
Wierszyk pozytywny cudny :D
Powinieneś napisac taki dluższy i udostępnić :D Zdecydowanie.
Na wirusy wszelakie polecam pomidorową Amino. Zabija wirusy NA ŚMIERĆ ;)
Pozdro, rubio
też pozdrawiam, bom nie pozdrawiał, teraz widzę, a nie wolno tak ;)
Noo, nie wolno nie pozdrawiać! ;)
Łaskocze mnie wybór Twojego słownictwa, choć miejscami przeładowujesz. Łuskowaty chłód jest czymś, co bardzo pociąga.
Dodałbym jeszcze, że wszystko zostało już napisane w Biblii i u Greków. Wszystko, co później, to tylko i aż zauważanie tego w sobie u jednostek, i mówienie o tym językiem czasów, w jakich te jednostki żyją, czy jakimś innym, indywidualnym językiem tych jednostek.
Co do mojego tekstu; jak pisałem wyżej, to tu to raczej wersje beta; przeładowywanie jest możliwe, bo ostatnio intensywnie czytam różne iberoamerykańskie, barokowe rzeczy. Przy poprawkach kiedyś kiedyś zapewne gdzieś będę odciążał, gdzieś dodawał.
Tak czy inaczej - bardzo dziękuję.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania