Jak kakao : D
A tak poza rymowanką, to niebieski kosmicie Neurotyku, spodobało mi się ostatnie zdanie. Urazić, urazić, e tam, zawsze można mówić z taktem, ale zawsze można się też wkurwić, byleby wody bezsensownej nie lać bez podstaw i jasnego wyrażania swoich myśli.
Neurotyku, dzięki. Nie sądziłem, że aż tak mnie nie cierpisz. Niemal z każdego zdania płynie jad i niechęć, ubrana w ironiczne słówka. "Dwugłowa ryba" miała być zabawą, wyszło "wywalamy kawę na ławę". Może to i lepiej... Tekstu nie ocenię.
Teodorze, napisałem ironicznie na Twój temat, zaś "słynący z ciętego języka tekstów wydobywających absurd z mieszania herbaty łyżeczką" jest jak najbardziej komplementem podanym w zgryźliwej formie.
Przeczytałem, fajnie, jadowicie, na temat ale się nie zgadzam XD Mówienie: to tylko moja opinia, nie jest brakiem szacunku. To objaw skromności, oceniając tekst literacki, którego przesłanie jak i odbiór są niezmiennie subiektywnie można go ocenić na więcej sposobów niż jeden. Wypowiadając więc formułkę która Cię tak razi, człowiek przyznaje że nie wie, wszystkiego, że dostrzega inne możliwości interpretacji tekstu, jest świadom zróżnicowania gustów wśród ludzi i nie wywyższa się aksjomatycznie wypowiadając swoją opinię. Literatura to nie matematyka, tutaj 2+2 nie zawsze równa się cztery, wynik będzie inny w zależności od tego kto liczy. Jest tak dlatego, że proces interpretacyjny tekstu rozpoczyna się na długo przed jego poznaniem, tyczy się to defacto interpretacji czegokolwiek "byt bowiem składa się z interpretacji i interpratacji interpretacji" ( pojęcie "istoczenia się bycia" Martina Heiddegera). Czytelnik czy to krytyk, człowiek trybunału czy dowolny człowiek na świecie nigdy nie wyda obiektywne kategorycznego sądu na temat tekstu literackiego, ponieważ osiągnięcie stanu "Epoche", o którym marzył Pyrron z Elidy jest zwyczajnie niemożliwe, jest wbrew ludzkiej naturze, niezgodne z esencją naszego bytu. Skoro więc przeprowadzenie całkowitej redukcji fenomenoligicznej jest tylko teorią, tym samym będzie każda opinia na temat tekstu literackiego - teorią.
Ale to wszystko tylko mój punkt widzenia.
Gratuluję. powiedziałeś wiele i na tyle mało, żeby do końca nie dać się określić i nie pozwolić zrobić tego innym. Podparłeś się mądrymi interpretacjami filozoficznymi, kantyzmem mi tu zaleciało i fenomenologią transcendentalną. Sprowadzając wszystko do jednego mianownika; o gustach się nie dyskutuje. :) Pozdrawiam.
Violet Zgadza się, Kant pasuje chociaż osobiście zawsze większą wagę w tych kwestiach przykładałem do Kartezjusza. Natomiast doskonale zidentyfikowałaś fenomenologię transcendentalną, której podwaliny dał Edmunt Husserl czyli twórca współczesnej wersji terminu redukcji fenomenologicznej, o której wspomniałem - jestem pod wrażeniem. Również pozdrawiam.
Nazareth, dzięki :) Czy jednak gdzieś w felietonie jest mowa o "obiektywnej krytyce"? Przecież każdy wie, że "obiektywna krytyka" to oksymoron. Felieton mówi o tym, że wykładając swoje zdanie, nie powinno się krygować, podkreślać zbyt intensywnie (słowami "to tylko moje zdanie). A widzę często asekurację piszącego recenzję, co mnie irytuje. Ja zakładam, że autor tekstu zdaje sobie sprawę, że krytyka (poza częścią wypisania błędów ort. etc.) jest subiektywna, że takimi idiotami opowijczycy nie są :) I to jest poziom, na którym jest zrozumienie relacji autor – krytyk. Zaś nieporozumienie wkrada się, gdy ten krytyk zaburza relację deprecjonując wartość tego, co wcześniej napisał. Nie "to jest tylko moje zdanie", a "tak, to jest MOJE zdanie i to zdanie jest WAŻNE, bo tylko wtedy pobudzasz w autorze emocje, a emocje jak każde emocje powodują przemyślenia (emocje wywołuje pewność siebie drugiej strony, siła, z jaką swoje zdanie forsujemy, bo wtedy tylko zdanie może mieć, i niech to będzie nawet złudzenie, wartość).
Relacja jest już zła, gdy oceniający (przecież w dość profesjonalnym Trybunale) degraduje się do zwykłego czytelnika, który ma różne gusta i punkty widzenia. Jak powiedziała Skoiastel, Trybunał daje różne zdania, różnych ludzi i to prawda, a felieton mówił tym, jak łatwo to narzędzie niektórzy wytrącają sami sobie z ręki, sławetnym zdaniem "to tylko moje zdanie" – i gdzie jest to "różne" zdanie? Ciężko się połapać, gdy to zdanie zaraz się umniejsza. Z czym je porównać i czy warto porównywać coś, co samo się dezaktywuje?
Ja widzę siłę różnorodności punktów widzenia w sile perswazji zdań osób, które te punkty widzenia prezentują.
Uważam, że prosząc o ocenę, chciałbym, by ktoś, forsując (mimo jego świadomości, że obiektywne to być nie może) swoje zdanie sam walczył ze swoim zdaniem, a nie zalecał by się nim aż tak nie przejmować, bo "to tylko moje zdanie". Krytyka ma przejmować, a, tak uważam, sławetne "to tylko moje zdanie" działa jak gilotyna – tyle zachodu, by przedstawić punkt widzenia i tak go obnażyć. To niedopuszczane. Niech obnaży je kolejna osoba z Trybunału innym punktem widzenia, ale nie "Ty" we własnym tekście!
Neurotyk, nie odpisuj mi osobno, bo widzę tu odpowiedź i bez sensu byłoby się powtarzać.
Jeszcze tylko zauważę, że tutaj napisałeś to wprost, wytłumaczyłeś, jasne. Ale w felietonie tego nie czuć. Potraktowałeś to zdanie jako zło wcielone i dopiero tu tłumaczysz swoje stanowisko, tak to widzę.
Neurotyk masz solidną arguentację na to jak ty odbierasz zdanie wokół, którego cały ten szum. Szanuję to, mimo iż trwam przy swoim i dalej twierdzę, że zaznaczenie subiektywności opinii to wyraz pokory wobec własnej niewiedzy i mnogości dostępnych argumentacji, nie unik. Ale to ja to tak odbieram i ja o tym myślę pisząc podobne zdanie. Nie mogę wypowiedzieć się za kogoś innego.
Nazareth, wiem. Generalnie – potwierdzam, że to wszystko zależy, czego oczekujemy po krytyce, ja na pewno oczekuje żeby mnie ktoś zlał, wtedy się z pewnością zainteresuje tym punktem widzenia, taki jestem, jak ktoś mi nie przyfasoli prosto w oczy, to się nie zainteresuje.
A Wy fajnie "fasolicie" w ocenach, tylko, wg mnie, czasem niepotrzebnie na końcu odejmujecie tego pieprzu:)
Neuro, a ja mam wrażenie, że wycieka z ciebie tutaj zwyczajny brak szacunku do czyjejś pracy. Przyczepiłeś się jednego zdania, które jak najbardziej ma w ocenach (czegokolwiek) prawo bytu, świadczy o braniu pod uwagę ewentualności, ale to już generalnie przedstawił Nazarteh.
Ja chciałam tylko coś od siebie, bo w moich ocenach (nie tylko tu, bo to zaledwie zalążek mojego jestestwa jako oceniającej) pojawia się to wskazane przez ciebie, znienawidzone zdanie.
Niewyłapana może być jakaś pojedyncza metafora, może coś do mnie nie przemówiło, nie trafiło w gust – istnieje ewentualność. A może zgłosiłam się jako oceniająca i moim zadaniem jest ocenić wszystkie prace, ale na co dzień nie specjalizuję się, przykładowo, w fantastyce... Być może nie zauważę jakiegoś porównania, które inny fantasta wychwyci w mig? Dlatego Trybunał to nie jest jednostka, ale też publikujemy pod jednym szyldem Trybunału – by się uzupełniać i pracować wspólnie.
Tyle ode mnie jako świeżo upieczonej członkini opowi, członkini Trybunału oraz oceniającej z zewnątrz.
Komentarze (40)
A tak poza rymowanką, to niebieski kosmicie Neurotyku, spodobało mi się ostatnie zdanie. Urazić, urazić, e tam, zawsze można mówić z taktem, ale zawsze można się też wkurwić, byleby wody bezsensownej nie lać bez podstaw i jasnego wyrażania swoich myśli.
https://www.youtube.com/watch?v=5CISERO2FlA
Ale to wszystko tylko mój punkt widzenia.
...
Ale to tylko moja opinia.
Relacja jest już zła, gdy oceniający (przecież w dość profesjonalnym Trybunale) degraduje się do zwykłego czytelnika, który ma różne gusta i punkty widzenia. Jak powiedziała Skoiastel, Trybunał daje różne zdania, różnych ludzi i to prawda, a felieton mówił tym, jak łatwo to narzędzie niektórzy wytrącają sami sobie z ręki, sławetnym zdaniem "to tylko moje zdanie" – i gdzie jest to "różne" zdanie? Ciężko się połapać, gdy to zdanie zaraz się umniejsza. Z czym je porównać i czy warto porównywać coś, co samo się dezaktywuje?
Ja widzę siłę różnorodności punktów widzenia w sile perswazji zdań osób, które te punkty widzenia prezentują.
Uważam, że prosząc o ocenę, chciałbym, by ktoś, forsując (mimo jego świadomości, że obiektywne to być nie może) swoje zdanie sam walczył ze swoim zdaniem, a nie zalecał by się nim aż tak nie przejmować, bo "to tylko moje zdanie". Krytyka ma przejmować, a, tak uważam, sławetne "to tylko moje zdanie" działa jak gilotyna – tyle zachodu, by przedstawić punkt widzenia i tak go obnażyć. To niedopuszczane. Niech obnaży je kolejna osoba z Trybunału innym punktem widzenia, ale nie "Ty" we własnym tekście!
Nie wiem, czy ktoś mnie rozumie XD
Jeszcze tylko zauważę, że tutaj napisałeś to wprost, wytłumaczyłeś, jasne. Ale w felietonie tego nie czuć. Potraktowałeś to zdanie jako zło wcielone i dopiero tu tłumaczysz swoje stanowisko, tak to widzę.
A Wy fajnie "fasolicie" w ocenach, tylko, wg mnie, czasem niepotrzebnie na końcu odejmujecie tego pieprzu:)
Wybacz, boli mnie głowa od tych moich przemyśleń.
Ja chciałam tylko coś od siebie, bo w moich ocenach (nie tylko tu, bo to zaledwie zalążek mojego jestestwa jako oceniającej) pojawia się to wskazane przez ciebie, znienawidzone zdanie.
Niewyłapana może być jakaś pojedyncza metafora, może coś do mnie nie przemówiło, nie trafiło w gust – istnieje ewentualność. A może zgłosiłam się jako oceniająca i moim zadaniem jest ocenić wszystkie prace, ale na co dzień nie specjalizuję się, przykładowo, w fantastyce... Być może nie zauważę jakiegoś porównania, które inny fantasta wychwyci w mig? Dlatego Trybunał to nie jest jednostka, ale też publikujemy pod jednym szyldem Trybunału – by się uzupełniać i pracować wspólnie.
Tyle ode mnie jako świeżo upieczonej członkini opowi, członkini Trybunału oraz oceniającej z zewnątrz.
Chciałam się kłócić, ale zmieniłam zdanie - gnij lepiej w gniazdku zbudowanym ze swojej głupoty.
Nie.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania