Piwnica

Czy to kara od Stwórcy za bunt przeciw naszym nowym panom? Czy raczej Najwieczniejszy nie istnieje i jest tak jak mówią Niebiescy, że kaglarcha jest bogiem i jego dwóch poprzedników także? Szczerze mówiąc nie zdziwiłbym się. Podboje I i II kaglarchy są tak wielkie, iż istotnie pierwiastek boski może być w tym. Tylko za co III boski kaglarcha miałby tak srogo karać Cesarstwo Ihlarii? A raczej to co z niego pozostało. I to miasto? Abriskaiz, piękne Abriskaiz, cholerne Abriskaiz, które teraz będzie naszym grobem, a raczej mogiłą, o której nikt nie będzie nawet pamiętał. Gwardia Błękitu zadba by po mieście nawet ślad nie został.

Nazywam się Embrin. Jestem Ixartyjczykiem, a co za tym idzie, większość mojego życia to wojaczka. Każdy z nas od 16 do 30 roku życia jest wojownikiem. Musimy nimi być, ponieważ w każdej chwili musimy być gotowi do odbicia Ixartu – naszego dziedzictwa. Mamy własne armie, które często są na usługach innych państw. Nasze czerwone zbroje zna cały świat Wschodu. Przez 14 lat w woju jesteśmy najemnikami, łowcami, a jak trzeba to zabójcami lub policjantami. Imperium Burbaris było naszym najlepszym klientem. Dla króla królów wykonywaliśmy od pokoleń najróżniejsze zadania. Lecz dobra passa się skończyła gdy Tysiąc Bramne Burbaris – Perła Świata zostało zdobyte przez Kaglarchat w 7029 roku. Kaglarcha nie korzysta z naszych usług. I w całym Kaglarchacie mamy zakaz jakiejkolwiek działalności. Musieliśmy się zadowolić ochłapami jakie oferują nam Ihlaria, Gumbria czy Ircja. Marzyłem o wojnie z Kaglarchatem. No i mam… Wszyscy Ixartyjczycy sądzili, że to właśnie Cesarstwo Ihlarii pokona pochód kaglarchy na krańce świata. I zawiedliśmy się bardziej niż na Burbaris… Gdy w 7039 roku Niebiescy wkroczyli do Ihlarii, to był jakby spacerek dla nich. W mniej niż rok opanowali cały kraj, po serii zdrad tchórzy. Potomkowie Ihlara I Wielkiego okazali się stadem owiec. Nad Wielkim Grodem powiewa szaro-błękitny sztandar Kaglarchatu. Okropny widok. Niebieskie odcienie tak obmierzły ludziom, że w 7045 chłopstwo Ihlarii wszczęło bunt. Do którego dołączyła banda rycerzy i szlachetnie urodzonych, zawstydzonych odwagą chłopów. No i znowu, cóż my sobie wyobrażaliśmy. Że chłopi i paru zbrojnych pokona Gwardie Błękitu? Zakutą w żelazo armie, która dosłownie wykosiła nas w kilka minut w bitwie. Potem wszyscy buntownicy ukryli się tu, w Abriskaiz. Oblężenie trwa już 3 miesiące. Murów już nie ma, większości budynków też już nie. Bronią się już tylko ostatnie barykady, ostatnie kamienice, chłopi walczą w kanałach i piwnicach. Katapulty nie przestają strzelać, po ulicach chodzą wielkie niedźwiedzie wielkości domu. Nad miastem latają smoki, to przez nie Abriskaiz płonie i się topi, wraz z ludźmi. Na ulicach stosy trupów, nad nimi chmura z popiołu i dymu unosi się już czwarty dzień. Trzeba było zabić wszystkie konie, koty, psy by cokolwiek zjeść. Teraz została nam tylko własna ślina i krew, a nawet pot.

Nadstawiliśmy kark za całą Ihlarie, a cała reszta kraju wciąż jest skulona strachem. Cesarska szlachta siedzi sobie wygodnie w Wielkim Grodzie i zbiera nagrody za pokłonienie się kaglarchowi. I obżerają się jedzeniem wyhodowanym przez rolników co tu giną i jedzą własne konie i krowy z głodu. Czarodzieje na usługach Niebieskich sprawili, że ciężarne kobiety zostały zjedzone żywcem od środka przez własne dzieci. Sprawili, że przeciw powstańcom były nawet węże, szczury i pająki. I po naszej stronie byli magowie. Ciskali piorunami w smoki i kulami ognia wielkimi jak góry w kolumny wojsk wroga. Ale nawet ich moc nie wystarcza.

Jestem jednym z kilku ostatnich Ixartyjczyków. Gdy Ihlaria dała się podbić, od razu zaczęliśmy pomagać przy organizowaniu ruchu oporu. Atakowaliśmy konwoje kaglarchatczyków i zdrajców. Prawie udał się nam zamach na Tetrarchę Nimdusa, który zdradził jako pierwszy. Gdy chłopi zaczęli bunt w południowej Ihlarii, w Tetrarchii Abriskaiz natychmiast się przyłączyliśmy i udało się nam przyprowadzić też ochotników z innych państw. 5 000 Ixartyjczyków walczyło w powstaniu. Teraz pewnie jest nas mniej niż setka. W krwawej bitwie pod Idrasem gdzie zginęło 100 tys. powstańców, ubezpieczaliśmy odwrót… raczej zmniejszaliśmy ogrom masakry. Choć gdyby nie my to zginęło by kolejne 50 tys. Zginęli już wszyscy moi przyjaciele. Już się nie spotkamy w Ixarcie, jak brzmi nasze pozdrowienie. Nie wiem czy po tym wszystkim ktokolwiek się tam spotka.

Siedzimy w tej piwnicy od dwóch dni. Próbowaliśmy się przebić nad rzekę Oksos. Plan był prosty, dojść do rzeki i na czymkolwiek odpłynąć na wschód, do Ircji. Po czterech dniach walki w tej okolicy stwierdziliśmy, że to już nie ma sensu. Jakieś tysiąc ludzi naprzeciw mniej więcej siedmiu tysięcy Niebieskich. Ufortyfikowali brzeg rzeki, mają kuszników, armaty oraz smoka. Nasze natarcie w kierunku Oksos osłaniała od północy grupa złożona z dwóch czarodziejów, czterystu chłopów i piętnastu rycerzy. Cała moja siedemdziesięcioosobowa kompania ixartyjska poległa, zostałem sam. Po czterech dniach naszego natarcia Niebiescy rozpoczęli kontratak. Sami musieliśmy zrobić nagle barykady, jakieś mizerne okopy i schować się po piwnicach. Utknąłem w jednej z nich. Wraz z dwunastoma krasnoludami, trzydziestoma chłopami i piętnastoma uzbrojonymi mieszkańcami. Nikt już nad niczym nie panuje. Nie wiemy nawet co się dzieje na powierzchni. Zabarykadowaliśmy wejście, teraz już tylko czekamy na ostatnia walkę. Powietrze klei się od fetoru i fekaliów, nie da się oddychać od nadmiaru krwistego metalicznego posmaku. Siedzę na podłodze, w kałuży krwi. Mam ranę w nodze, jest już gangrena, ale odmówiłem amputacji. Musiałem odmówić. Oblężenie potrwa już tylko kilka dni, więc wolę umrzeć w walce niż być dobitym na łożu szpitalnym, którego i tak tu nie ma i wątpię by było w całym mieście. Dorobiłem się też opatrunku na głowie, dobrze, że jestem teraz łysy bo moje naturalnie gęste włosy przeszkadzały by. Ale nie mogę przez to włożyć hełmu, może w sumie to i lepiej. I tak nic nie widać przez ten dym nad miastem, a tu w piwnicy tylko pięć marnych świec. Dzięki czerwonej zbroi wyglądam w tym wszystkim jak wielka czerwona plama. Swój ixartyjski miecz z czerwonej stali trzymam cały czas w dłoni. W każdej chwili wróg może wbić do naszej kryjówki. Już niedługo to nastąpi. Co jakiś czas uderza nas fala wulkanicznego gorąca – ogień smoka, ziemia drży – armaty, słyszymy kroki żołnierzy na górze, słyszymy ryk i płacz – kolejny odział wycięty w pień.

Być może gdy Kaglarchat przestanie istnieć w odległej przyszłości postawią nam gdzieś jakiś pomniczek, upamiętniający tę jatkę. Mały Pomniczek w miejscu gdzie niegdyś stało dumne Abrikaiz – miasto które kazało spieprzać sługusom kaglarchy. Jakaś mała statua w Wielkim Grodzie, lub w Burbaris czy w Kaharcie, a może nawet… w Gedrozji. Powstanie w południowej Ihlarii jest pierwszym buntem w historii Kaglarchatu. Po raz pierwszy podniesiono rękę na Boski Tron Kaglarchy w Halabrii. Dlatego tak srogo się mszczą. Ten bunt albo przekona inne ludy by nienawidziły Kaglarchatu albo utwierdzi ich w przekonaniu, że nie warto stawiać im oporu. Tak czy siak duch Abriskaiz uratuje świat lub zapewni kaglarchowi władzę nad światem.

Rozglądam się po twarzach innych w piwnicy. Na niektórych rysuje się rozpacz, na innych nadzieja, a na jeszcze innych głupota. Głupota tych, którzy nie pojęli jeszcze ogromu klęski, ogromu rzezi. Ja czuje coś zgoła innego. Pewność, czuję pewność. Pewność śmierci. To lepsze niż nadzieja, że śmierć nie nastąpi. A nastąpi… już wkrótce, dziś lub jutro.

Krasnoludy wstały! Już tu są, oto nadchodzą! Zaczęło się! Wyważają nasze „fortyfikacje”. Ci zrozpaczeni biegną podtrzymywać je swoimi ciałami, nie wiedzieć po co. Ci z nadzieją wzięli cokolwiek do ręki i ustawiają się w pozycji do walki, robią jakby linię obronną. Ci głupi się cieszą, wręcz się rwą. A ja, spytacie? Podpieram się mieczem, wstaję. Idę przed siebie. Niech to już nastąpi! Niech tak się stanie! Jeszcze tylko kilka chwil! Jeszcze tylko kilka pchnięć, cięć, troszkę krwi… Chcę spojrzeć im w oczy, chce już wiedzieć. Chce już zobaczyć kto mnie tam przywita po drugiej stronie. Stwórca i Praojcowie, czy może kaglarchowie i ich słudzy? Biorąc pod uwagę gdzie teraz stoję i przeciw komu jestem, wolałbym to pierwsze.

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania