Plan
Wcześniej wierzyłam… i jak na tym wyszłam?
Wykrzywiona smutkiem twarz od łez zabłysła,
Usta zapomniały, jak to jest się uśmiechać,
Serce zapomniało, jaki ogień może wzniecać.
Rozum zapomniał drogi, zgubił nawigację,
A ktoś w górze się zaśmiał i rzekł: „Znowu miałem rację”,
Ciało wciąż odtwarzało ostatni dotyk,
Zwijając się w ciasny kłębek każdej nocy.
Po roku mówię sobie: „Dosyć mam tego, że nic się nie zmienia,
Muszę zmienić to sama – miłości nie ma”.
Wyrzucam z siebie uczucia i zdradliwe sumienie,
Decyduję się zapomnieć twojego głosu brzmienie,
Nastawiam myśli na dobrą zabawę,
Bez pamiętania o niczym – dam sobie radę.
Chciałabym w końcu być silna,
Chciałabym wreszcie przestać czuć się winna,
Chciałabym uśmiechać się z głębi siebie i wreszcie spać w nocy,
Być samowystarczalna, nie szukać wciąż pomocy.
To ten moment – wreszcie czuję, że się zmieniam,
Dla własnego dobra… miłości przecież nie ma.
Komentarze (20)
:-)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania