Wszystko, tu Notre Dame, mniej ważne od likwidacji zabobonu w narodzie. Czyli religia jak czarownica. Spalić świat, dopiero wtedy i religia zniknie, peelu. Nie masz szans, bo wcześniej od świata zginą wierzący i niewierzący:)
Notre Dame - no wiesz? Jak możesz!
Zbrojne ramię rewolucji francuskiej - sankiuloci - weszło do katedry z zamiarem jej podpalenia po dokonaniu rabunku. Notre Dame uratowała się przy pomocy organisty. Przez długi czas , podobno aż kilka godzin, grał im Marsyliankę na największych organach Europy, improwizując czasami.
Rewolucjoniści odpuścili.
Yanko - nie:)
Pozdrawiam:)
- to się odbuduje... cały świat się złoży i Europa też. Misja po prostu była ważniejsza.
Rewolucjoniści nie mieli schwytanej czarownicy i nie musieli pilnie czegoś zrobić
to sobie mogli pójść w melomanię jakobini tam jacyś czy kto inny bo jeszcze tych nie było - czy byli, ale kto inny.
Ja bym nawet nie chciał, ale - cóż przecież działałem w dobrej wierze.
Jak mogę - jakby to - tak zwyczajnie przez nieostrożność z ogniem mogłem stos zasiekami oddzielić, ale się śpieszyłem, bo ona zdawała się mocy nabierać.
sankiuloci - aha nie jakobini, bo ci drudzy to w klasztorze zrobili party, ale też mu się nic nie stało.
Dziękuję Ci za komentarza i jeszcze że historycznoscią poparty.
PS
Ścignę (już ja ścigłem) Ci betti, tę z wieżowca, nie dlatego, że o mojej grafomanii pisze, tylko że cwaniara i przytemperować trzeba - zapęd ostudzić, bo samouwielbienie i przekonanie o swych racjach, ją wyrzuci poza grawitację - to tak dla ocalenia.
Bukowskiego jej podrzuć - niech poczyta i np. Ginsberga itp. bo jakieś lalalala - zbyt grzeczna poetycznie, a zbyt cwana, że wiedzowo - ta betti.
Tak betti, to jest lokomotywa napędzana elektrowstrząsem wewnątrz kaftanowo-bezpieczeństwowym, po skrępowaniu pacjenta, do stosowana regularnie o działaniu oszałamiająco-wabiącym specjalistów od nie-wierszy, takie udając i ryje im konserwatywne kopuły, razi brzydotą i żałością, kreując jeszcze paskudniejszym, obraz autora - tego drania, profana, wariata, zakałę ludzkości - przyjaciela diabła i wroga pana boga.
Komentarze (8)
Dziękuję za komentarz! :)
Notre Dame - no wiesz? Jak możesz!
Zbrojne ramię rewolucji francuskiej - sankiuloci - weszło do katedry z zamiarem jej podpalenia po dokonaniu rabunku. Notre Dame uratowała się przy pomocy organisty. Przez długi czas , podobno aż kilka godzin, grał im Marsyliankę na największych organach Europy, improwizując czasami.
Rewolucjoniści odpuścili.
Yanko - nie:)
Pozdrawiam:)
Rewolucjoniści nie mieli schwytanej czarownicy i nie musieli pilnie czegoś zrobić
to sobie mogli pójść w melomanię jakobini tam jacyś czy kto inny bo jeszcze tych nie było - czy byli, ale kto inny.
Ja bym nawet nie chciał, ale - cóż przecież działałem w dobrej wierze.
Jak mogę - jakby to - tak zwyczajnie przez nieostrożność z ogniem mogłem stos zasiekami oddzielić, ale się śpieszyłem, bo ona zdawała się mocy nabierać.
sankiuloci - aha nie jakobini, bo ci drudzy to w klasztorze zrobili party, ale też mu się nic nie stało.
Dziękuję Ci za komentarza i jeszcze że historycznoscią poparty.
PS
Ścignę (już ja ścigłem) Ci betti, tę z wieżowca, nie dlatego, że o mojej grafomanii pisze, tylko że cwaniara i przytemperować trzeba - zapęd ostudzić, bo samouwielbienie i przekonanie o swych racjach, ją wyrzuci poza grawitację - to tak dla ocalenia.
Bukowskiego jej podrzuć - niech poczyta i np. Ginsberga itp. bo jakieś lalalala - zbyt grzeczna poetycznie, a zbyt cwana, że wiedzowo - ta betti.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania