Po drugiej stronie ogrodu - rozdział pierwszy, część I. Samotne dni

Minęło dokładnie 8 dni, odkąd ujrzałam TAMTE oczy. Więcej już ich nie spotkałam. Przyznam szczerze, że przechadzając się od czasu do czasu po Sztokholmie rozglądałam się za nimi. Szukałam ich, lecz bezowocnie. Pakując się w hotelu byłam na siebie wściekła za to, że musiałam zakochać się akurat w tych oczach. Inne nie robiły na mnie zbyt dużego wrażenia. Te akurat przypominały jasny błękit, niczym niebo świeżego poranka. Zapinając walizkę i pakując ostatnie już rzeczy, nagle usłyszałam dźwięk telefonu. Rozglądając się po całym pokoju szukałam miejsca, gdzie mogłam pozostawić telefon. W końcu znalazłam go jakimś cudem pod poduszką. Odblokowałam ekran, wchodzę w spis połączeń z głupią nadzieją, że to mógł on zadzwonić… „Tylko skąd on niby mógł wytrzasnąć twój numer, głupia?” – zaczęłam ganiać samą siebie. Westchnęłam i ogarnęło mnie rozczarowanie, gdy na wyświetlaczu pojawił się numer mojej mamy. Oddzwoniłam, ale nie odebrała. Wystukałam więc szybko sms-a, że kończę się pakować i za jakieś 15 minut opuszczam hotel. Schowałam telefon do kieszeni, gdy nagle poczułam wibracje. Stwierdziłam, że pewnie mama mi odpisała. Spakowałam to co miałam jeszcze do spakowania, spojrzałam tęsknie na pokój i wytaszczyłam cały swój dobytek na korytarz. Kiedy zamykałam drzwi na klucz, poczułam silne mrowienie na plecach. Wyprostowałam się, obejrzałam za siebie i napotkałam Go… TE oczy spoglądały na mnie, uważnie obserwując każdy cal mojego ciała. Musiałam się przytrzymać walizki, żeby nie upaść. Zniknął w końcu gdzieś w holu hotelu. Kiedy tam zeszłam, już Go nie było…

Odmeldowując się sympatyczna recepcjonistka spytała, czy nie chcę się napić wody, ponieważ bardzo pobladłam. Spoglądałam przez cały czas z utęsknieniem za tymi oczyma, ale odpowiedziałam grzecznie „nie, dziękuję”, pożegnałam się i podziękowałam za miły pobyt. Opuszczając budynek, nie musiałam zakładać okularów przeciwsłonecznych, ponieważ w tej samej chwili co wyszłam, słońce skryło się za chmurami. Na początku uznałam to za niepokojący znak, chociaż nie należę do osób przesądnych, lecz po kilku chwilach doszłam do wniosku że był to jednak czysty przypadek.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • little girl 28.07.2016
    No nie wiem, jak dla mnie to Twoje rozdziały są stanowczo za krótkie, bo de facto za nim wgl zdążę się wciągnąć w akcję, czy w fabułę, to rozdział się skończy ;)
    "ponieważ w tej samej chwili co wyszłam, słońce skryło się za chmurami" - to zdanie nie brzmi moim zdaniem dobrze.
    Tego rozdziału nie oceniam i czekam na następne ;) Wprowadź jakieś dialogi, będzie ciekawiej :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania