Po latach cz.1

- Werka- Kaśka zawsze, gdy czegoś potrzebowała, zwracała się do mnie w ten sposób- pamiętasz jeszcze Błażeja?- zaskoczyła mnie tym pytaniem. Gdy tylko usłyszałam jego imię, dotarło do mnie, że szykuje jakiś podstęp. Co knuła tym razem? Przecież doskonale wie, że nie mogłabym o nim zapomnieć.

– Dlaczego pytasz? – odparłam. Tak, wiem, nie powinnam odpowiadać pytaniem na pytanie, ale cóż innego mogłam powiedzieć?

- Nie, to nic ważnego. Tak tylko zapytałam. – odwróciła się, sięgając po kolejne zaproszenie. Znam ją nie od dziś i wiem, że tą odpowiedzią chciała nakłonić mnie do zadawania kolejnych pytań. To było dla niej coś w rodzaju „być, albo nie być” . Lubiła takie gierki, ale ja tym razem nie miałam zamiaru ulec jej intrygom. Owszem, bardzo chciałam się dowiedzieć, dlaczego tak nagle zapytała o Błażeja, no ale… w życiu trzeba umieć się poświęcać sprawom wyższej wagi. W tym momencie stawką był mój honor.

– Skoro tak uważasz – odparłam uśmiechając się w duchu. Chwyciłam kolejne wstążki i uważnie wiązałam je w małe, zgrabne kokardki. Na stole, obok mnie z każdą chwilą sterta różowych cudeniek się powiększała. Jak mówi Kaśka: „ wszystko musi być dopięte na ostatni guzik”. Nie chcąc jej zawieść, każdą kolejną kokardkę wiązałam z wyjątkową starannością. Przynajmniej w ten sposób mogłam jej pomóc.

– Werka, bo wiesz, Błażej jest kuzynem Adama. – powiedziała po chwili ciszy – Chciałam powiedzieć ci to wcześniej, ale przez ten zamęt i organizację ślubu, wypadło mi to z głowy. Poza tym ciebie…- w tym momencie jej przerwałam. Doskonale wiedziałam, co chciała powiedzieć.

– Mnie cały czas nie było – odparłam. Było mi z tego powodu bardzo wstyd. Zostawiłam przyjaciółkę w najważniejszym momencie jej życia – Wiesz, jak bardzo mi przykro. Nigdy sobie tego nie wybaczę! Ty byłaś przy mnie zawsze, gdy tego potrzebowałam, a ja tak po prostu wyjechałam kilka tygodni przed twoim ślubem. Przepraszam.

– Nie masz za co przepraszać! Doskonale cię rozumiem. Masz wymarzoną pracę, nie możesz tego tak po prostu porzucić, przez jeden głupi ślub! – powiedziała Kaśka, mocno mnie przytulając. Z tym wyjazdem nie byłam z nią do końca szczera. Powiedziałam jej, że muszę napisać ważny artykuł, bo od tego zależy moja dalsze kariera. Prawda była taka, że zgłosiłam się na ochotnika i dobrowolnie wyjechałam na delegację do Niemiec. Chciałam w ten sposób uwolnić się od tej przedślubnej gorączki. Ona i Adam byli bardzo szczęśliwi. Ich radość udzielała się całemu światu, tylko nie mi. Przez długi czas sprytnie ukrywałam swoje uczucia, ale miesiąc przed ich ślubem coś we mnie pękło. Atmosfera stawała się coraz bardziej napięta. Chciałam gdzieś wyjechać , a dwutygodniowa delegacja była świetną wymówką. Z jej przyszłym mężem rozmawiałam tylko kilka razy. Tak właściwie, prawie nic o nim nie wiem. Jednak czego mogłam się spodziewać. Cały czas, kiedy się spotykali, a potem planowali ślub, ja spędziłam kilkaset kilometrów od rodzinnego domu. Wymówką były studia, a potem praca. Kontakt ze starymi znajomymi miałam tylko wtedy, gdy po kolei od każdego z nich otrzymywałam zaproszenie na wesele. Mam wrażenie, że wszyscy wokół mnie znaleźli swoją drugą połówkę, a na całym świecie tylko ja jestem singielką. Zazdrościłam im szczęścia, a przy tym nie mogłam pogodzić się ze swoją samotnością.

– Nie przeszkadza ci to? – tym pytaniem Kaśka przywołała mnie do świata żywych. Dopiero teraz dotarło do mnie to, co wcześniej powiedziała. Błażej będzie na ich ślubie! Czułam ,że moje serce zaczyna szybciej bić. Kokardka, którą kończyłam wiązać bezwładnie wypadła mi z rąk. Musiałam coś odpowiedzieć. Pierwszy raz nic nie przychodziło mi do głowy!

- Halo! Jesteś tam? – zapytała Kaśka, podejrzliwie zerkając w moją stronę.

– Tak, tak. – tylko tyle mogłam z siebie wydusić.

– To co o tym myślisz? Wiem, że kiedyś wiele dla ciebie znaczył. Masz z nim jakiś kontakt? – pytała. Moja świadomość była zupełnie gdzie indziej. Czułam ciepło letniego słońca, zapach kwiatów. Słyszałam śpiew ptaków. Zupełnie tak, jak tamtego dnia. Błażej był dla mnie wszystkim. Spotykaliśmy się w liceum przez ponad dwa lata. Jak to się skończyło? Nie mam pojęcia. Jeszcze wieczorem byliśmy w kinie, a już kolejnego dnia, tak pięknego jak dzisiejszy, mijając mnie na korytarzu, nawet nie spojrzał w moim kierunku. Później było coraz gorzej. Obwiniałam się o to. Byłam pewna, że to ja zrobiłam coś nie tak. Wtedy stałam się zakompleksioną dziewczyną, która swoje smutki topiła w nauce. Czy to dziwne? Nie jestem pewna. Ucząc się, choć przez chwilę o nim nie myślałam. Jednak tony przeczytanych książek nigdy nie sprawiły, że o nim zapomniałam. Od tamtej pory, aż do dziś nie miałam żadnego chłopaka . Nie sądzę, aby to kiedyś się zmieniło.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (8)

  • Zoliborczyk 14.02.2017
    Tekst zarówno pod względem literackim jak i psychologicznym jest bardzo niedojrzały. Nadaje się do portalu licealnego, ale jako literatura jest do niczego, ginie w morzu tysięcy bardzo podobnych tekstów z serii "moja nieszczęśliwa dusza, jakie to wszystko smutne". Proponuję kilka lat przerwy od pisania i wrócić o tej kapryśnej muzy w przyszłości.
  • forever&young 14.02.2017
    Nie oczekuję, że moje utwory rzucą ludzi na kolana. Każdy ma inny gust i prawo do wyrażania swojego zdania, co bardzo szanuję, Tak, opowiadanie jest proste, możliwe, że również niedojrzałe. Zaczęłam publikować tu swoje utwory zaledwie dwa tygodnie temu. Jeśli myśli pan/pani, że przez jeden krytykujący komentarz porzucę swoją "kapryśną muzę", to niestety, nie mam zamiaru tego robić. Pozdrawiam.
    -
  • illibro 14.02.2017
    Zoliborczyk Z pewnością przerywając pisanie wyrobi się warsztat. To może odstawię samochód na rok, może po roku będę jeździł lepiej :D

    Nie jeżdżę autem, ale lepsze porównanie mi nie przychodzi do głowy...
  • Pasja 14.02.2017
    Niedopowiedzenia i tajemnice często przerywają nasze życiowe drogi. Po latach okazują się tylko drobnymi nic nie znaczącymi epizodami. Podoba mi się fabuła i czekam na ciąg dalszy. 5 Pozdrawiam serdecznie
  • forever&young 14.02.2017
    Niestety, nie zawsze mamy wpływ na to, co nas w życiu spotyka - nawet na te stosunkowo nieistotne zdarzenia. Pozdrawiam :)
  • illibro 14.02.2017
    Może nie moja tematyka do końca, ale napisane fajnie, przystępnie i miło :) Dla mnie ok :)
  • forever&young 14.02.2017
    Miło mi to słyszeć. Pozdrawiam :)
  • Szalokapel 17.02.2017
    Ech, pierwszy komentarz zirytował mnie. Na szczęście wszystko w komentarzu wytłumaczył Illibro.
    Teraz przejdę do tematu głównego - Fabuła nie powaliła mnie. Wolę mocną tematykę - horrory czy mocno wżynające się w psychikę teksty, ale zaciekawiłaś mnie głównie przemyśleniami bohaterki, które są naprawdę dopracowane i dobre. Masz wyrobiony ciekawy styl. Piszesz niebanalnie i płynnie. Wszystko przeczytałam z przyjemnością. Zostawiłam piątkę.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania