Po mszy... cz 1
- Szczęść Boże pania Jarenka
- Ano szczęść, szczęść pania Gienia
- Pientkne to byli dziś słowa naszego ksiundza o tych, tych no oszukaństwach wew rodzinie.
- No byli pania, byli ale słowa słowami, a tu patrzaj pania Gienia jak to se te młode dziś prowadzo. Same sobie winne.
- Ano winne, bo pracujo do nocy, czasu dla dzieci nie majo, a te one małe tylko te kompiutery i kompiutery. Marnujo się i życia nie znajo.
- Patrz pania na te Fajkowskie, dzieci oddajo do babki, a jak wracajo te one to co dzień piwo kupujo i wieczorem pijo.
- Tak pania, a przy sobocie dziecio nie gotujo tylko smrodzo tym grilem. Barbekuły one robio od kiedy ten munż z Anglii wrócił.
- Biedne te dzieci. U Hryszów to bynajmniej codziennie nie pijo. A jak one już zrobio te rauty to wiski pijajo, dwa traktory majo a i ludzia z wieski zaproszo, a nie że same pijo.
- No tak pania, ale te one to państwo wielko gębo, ale córeczka jak kurrrrrwa się prowadza, pania dupa na wierzchu, i jakie to elektronowe te papierosy popala, a lat nie ma osiemnaście, a chop za chopem się tam kręco, a jak tak ta ona będzie robiła to staro panno zostanie, munża nie najdzie jak jo cała wieska wiesz pania co.
- Szczęść Boże pania Jarenka i pania Gienia!!!
- Ano szczęść boże pan Łiesłał!
- Ogórcy mam świeże, dobre.
- No zobaczym, może przyndziem pan Łiesłał, może przyndziem...
- Czem chata bogata, zapraszamy w skromne progi.
- Już pendzim – pania Jarenka jak on te swoja żuna pasie tylko ogórcami to nie dziwne, że skóra i kość sama. A jeszcze mało,że sucha to jom z benkartem wziun a ten to miglanc jest dopiero. Trzy samochody pania za domem, z ogórców pewnie, a ten psi syn pjany pojechał i w rów wpadł za brzózkami. Nic jemu te milicjanty nie zrobili, pewno za ogórki starego. A zasiłki bioro i te mopsy, pieniendzów nie wykazujo pania.
- A wszyscy wiedzo, pania, wiedzo i nic nie mówio.
- A ten kurwi syn co zez miasta jest i sklep wziun w te, te... ajenty to nic na zeszyt nie da pania, nic.
- Bo mówio pania, że to Żyd jest. No i te włosy czarne takie i uszy pania, poniżej nosa na dole wiszo, Żyd!
- Na krzywdzie się pania dorobił jak stary Morda umar i sklep zostawił. A ten to Pan był dopiero, ale pas się jak wieprz i z tego żarcia umar, pania, grzech śmiertelny pania – obżarstwo.
- Oj, patrzaj pania kapać coś naczyna, znaczy Jezusek płacze nad tymi belzebubami wszytkiemi.
- Oj ma pania nad kiem łzy wylewać, doma pójdziem. Zdrowaśki zmówiem, coby nam się łaski Pańskie darzyły
- Oj tak pania, coby tym złodziejo i kurwo urwało te dobrobyty, pacierza zmówim z moim Wacusiem. On juże ledwie dycha, ale na pacierze zawsze się mu łeb podniesie. Oj biedna ja, biedna chop się zarobił i co ja tera sama mogie jak pole ugorem stoi... A bydlaki niewdzięczne pojechały i miastowe udajo i listu nie napiszo nawet.
- Szczęść Boże pania.
- Ano szczęść, szczęść....
Komentarze (27)
Pozdrawiam.
Pyszna uczta.
Tu też mi smakowało.
Swoją drogą zastanawiam się jak w innych językach brzmiałoby
"- Sielny dzisiaj jarmark.
- Rzekliście!?
Albo juści, zawżdy.
Mosz te piń, co byś nie rycoł.
Fajny tekst. Fajna ironia. Nie bylo Cię chwilę. Brakowało :-)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania