PO tartaku

Anna Patyk lubiła patyki. Dlatego tak się nazywała. Niby logiczne… nie? Dwa lata temu postanowiła zbadać swoje korzenie, te rodzinne oczywiście, nie patykowe, no bo patyk, drewno itd. ktoś mógłby pomyśleć, że chodzi o korzenie w sensie dosłownym. Nie byłoby to całkiem pozbawione sensu posiadając takie nazwisko, ale z drugiej strony Anna była człowiekiem, więc jak niby miała mieć korzenie podobne do takich jakie ma drzewo? Ano mogła mieć. Japończycy niedawno sklonowali człowieka z brzozą, więc widzicie, że to możliwe. Ale wróćmy do korzeni rodzinnych.

Patyks, to imię egipskiego faraona, który żył w latach 4321-4266 p.n.e. Anna ponad wszelką wątpliwość znalazła dowody, że jest on protoplastą jej rodu. Patyks miał sporo dzieci ze swą żoną Cedrusą. Jeden z synów, imieniem Patykus Olchus spłodził Patykusa Cisusa, tenże z kolei Patykusa Klonusa. No i tak płodzili następnych przez stulecia, aż do upadku starożytnej cywilizacji egipskiej. Widząc, że robi się cienko w ojczyźnie jeden z nich poślubił Greczynkę. No i tak przez następnych ładnych paręset lat płodzili się w Grecji. Kiedy i tutaj zrobiła się rozpierducha zamieszkali w Cesarstwie Rzymskim. Jak powszechnie wiadomo było ono przez pewien czas całkiem sporym państewkiem. Jeden z przodków Anny podpadł podczas napaści na Brytanię. Był żołnierzem i któregoś dnia przez pomyłkę skasował ulubioną grę dowódcy z laptopa. Ten się wściekł i kazał mu się wynosić. Paticsus Lipus, bo tak się zwał ów przodek Anny, uciekł więc na wschód i znalazł się terenach dzisiejszej Polski.

Intryguje was zapewne wzmianka o laptopie w czasach rzymskich. Nie mamy dowodów, że wtedy istniały, ale też nie mamy dowodów, że nie. Tak więc należy zaakceptować ten dość niezwykły fakt, znaleziony przez Annę w starych rzymskich kronikach.

Kiedy Paticsus Lipus zamieszkał w okolicach dzisiejszego Poznania zaczął szukać żony. Nie było to łatwe. Dzikie Polanki uciekały kwicząc w popłochu na widok przystojnego Rzymianina. Jednak kiedy szykował się do spania, podkradały się pod okna jego chaty podglądając co ma pod zbroją i pstrykając fotki smartfonami. W końcu jedna zapukała do drzwi. Paticsus Lipus wpuścił ją i po niecałym roku miał syna. Paticus Bożydąb, takie bowiem otrzymał imię pierworodny Paticusa Lipusa, stał się protoplastą polskiej linii rodzinnej Anny.

Bożydąb założył tartak. Wtedy właśnie bardzo uwidoczniło się u niego zamiłowanie do patyków. Wszyscy wcześniej również lubili drewno i gałęzie, jednak Bożydąb wpadł w prawdziwą obsesję. Kronika Niewiadomicus Pochodus Cronicullum mówi o tym, że ów syn Rzymianina zastał tereny Polan gliniane, a zostawił zabudowane domami z patyków. To od niego potem Kazimierz Wielki ściągnął pomysł i wkurwił prawnuka Bożydęba – Patykusa Bożybuka. Kaziu nie lubił drewna i patyków. Podpalił więc kiedyś założony przez Bożydęba tartak. Bożybuk dostał szału i pozwał Kazimierza Wielkiego do Trybunału w Hadze. Rozprawy toczyły się latami. W końcu obaj zrezygnowali z tej szopki i postanowili zagrać mecz w Fifę na konsoli. Kto wygra, ten miał zrealizować swoje zamiary. Kazimierz zwyciężył wykorzystując karnego w dogrywce. Bożybuk wyprowadził się i w 1327 roku zbudował nowy tartak. Sprowadził ze Szwecji i Norwegii najnowocześniejsze maszyny i wkrótce stał się największym producentem patyków w Europie. Kiedy Kolumb odkrył Amerykę, wyroby potomków Bożybuka opanowały cały świat. Taki stan rzeczy trwał do czasów rządów PO. Anna Patyk bowiem należała do PIS-u, więc… wiadomo.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Pan Buczybór 03.07.2017
    Niezła gra słów i wydarzeń historycznych. Tekst na 5.
  • Angela 03.07.2017
    Strasznie miło znowu przeczytać coś w Twoim wykonaniu : ) Jak zawsze zabawnie i uroczo : ) 5
  • riggs 04.07.2017
    Hahaha, świetny tekst 5

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania