Podróż
Kilka dni spędziła na planowaniu, pisaniu, krążeniu, rozmawianiu. Zapominała o swoim bólu. Więc można żyć bez bólu? Więc można.
Z plikiem dokumentów zjawiła się u Aragorna.
- Więc jednak chcesz zabrać ze sobą coś z tej listy? - zdziwił się.
- Jeśli naprawdę będą tam potrzebni, to po co jeździć tam i z powrotem? Jeśli nie, mogą zostać gdzie indziej albo wrócić. Jest kilkoro uczonych którzy chcą poznać nowe krainy. Sporo rzemieślników którzy chcieliby zacząć pracować sami, a w mieście jest już za duży tłok. Kobiety...
- Kobiety?
- Jest wiele kobiet które potrafiły mężów i ojców...
- Wiem , ale utworzyłyscie z Arwena dla nich tą szwalnię?
- Tak, aby nie musiały pracować w gospodach. Ale są kobiety które chciałyby mieć własny dom i rodzinę.
- Każdy musi wiedzieć że jedzie tam zupełnie dobrowolnie i nikomu nic nie obiecujemy- zaznaczył Aragorn.
- Musisz mieć też eskortę wojskowa. To nieznane, niebezpieczne okolice.
- Myślałam o weteranach którzy powinni sie osiedlić ale nie mają gdzie oraz o wyrostkach rozrabiakach którzy potrzebują wyzwania. Jeśli podporządkują się dyscyplinie.
- A dowódca? - uśmiechnął się Aragorn widząc ją w tak dobrym nastroju.
Wyciągnęła kolejną listę.
- Tak, to byli dobrzy oficerowie. Tylko teraz trzeba ich szukać po gospodach i aresztach dla pijaków- westchnął .
- Bo nie potrafią funkcjonować w czasie pokoju?
- Jak chcesz - próbuj. Podpiszę ci to
Ustalili jeszcze treść informacji jakie będą sobie przesyłać, głównie wtedy gdy coś pójdzie nie tak i zamiaru Athenora nie da się zrealizować. Albo ktoś inny się tym zajmie, albo trzeba będzie utworzyć tam kolejny obóz dla jeńców- to już oczywiście nie będzie zadaniem Iseny.
- Masz wszelkie pełnomocnictwa. Ach, i weź jeszcze tego wędrownego mnicha który się tu przybłąkał z jakąś karawaną i nauczą o jakimś jedynym Bogu.
- On naucza o dobrym Bogu, o ile słyszałam - zastanowiła się Isena
- No, w każdym razie tamtym ludziom jakiś jeden wspólny Bóg będzie potrzebny.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania