Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Polish Beauty

„ …Gdy wszedłem do domu

 

zastałem ją w wannie obsypaną płatkami róży. Jej ciało okrywał jedynie T-shirt, sweter, dresowe spodnie, kalesony i grube zimowe skarpety. W powietrzu wisiało źle rozumiane pragnienie. Ona spojrzała na mnie wzrokiem takim, jakim Mężczyzna patrzy na maszynę testującą wytrzymałość krzesła w Ikei. Odkręciłem wodę, zalewając jej skarpetki. Ona zamknęła oczy i ścisnęła mydło. Otworzyłem szafkę pod umywalką i wyjąłem WC-Kaczkę. Zmysłowo poprowadziłem czubek główki po wiernym brzegu muszli sedesowej. Moje zmysły dobiegł cichy wrzask licznika z szafki w przedpokoju. Mimo to woda była cały czas odkręcona. Wszak był to piątek, wigilia soboty. Zakręciłem WC-Kaczkę i zamknąłem klapę od sedesu. Pogłaskałem czule źle doklejony kafelek obok kranu umywalki. Zakręciłem wodę, zgasiłem światło i wyszedłem z łazienki. Otworzyłem piwo i włączyłem telewizor. Zmieniałem programy, aż trafiłem na jakąś debatę polityczną. Poczułem w środku ciepło, jakie się czuję, gdy po latach wracasz do rodzinnego domu. Zabrałem się do sklejania na wpół zaczętego już modelu Poloneza Caro. Po czterech piwach model był już skończony. Nachyliłem się i szepnąłem do niego „Już nikt cie nie zabierze maluchu…”. Postawiłem go na telewizorze by swoimi zmysłowymi kształtami, przypominał domownikom co to znaczy naprawdę być człowiekiem. Nie spostrzegłem, że Ona wyszła z łazienki w mokrych skarpetach. Muszę już iść – oświadczyłem. Zostań jeszcze trochę – poprosiła i zaprosiła mnie do sypialni. Znała moje słabości. Usadowiła mnie na łóżku i usiadła przy biurku. Wyciągnęła PIT-11 i zaczęła go wypełniać. W oku zakręciła mi się łza. Przypomniało mi się jak 17 lat temu do dzielnicy przyjechało wesołe miasteczko. To był dobry dzień do czasu gdy niechcący użądliłem osę. Byłem już gotowy. Zdjąłem koszulę, spodnie i bieliznę. Powiedziałem „do widzenia” i wyszedłem z mieszkania.

 

Byłem ciekaw kto tam mieszkał.

 

Czasami współczuję ludziom, którzy nigdy nie poczują żywiołu uczuć rządzących warszawskimi przedmieściami.

 

Nazywam się Tadeusz Drozda i nie żyję od 16 lat…”

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Okropny 05.08.2016
    Niech ktoś sprawdzi, czy nie pasta, a ja daję pięć.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania