Pomocna dłoń

Od kiedy tajemniczy chłopak zobaczył siedzącą na podłodze Maję, wpatrywał się w nią wzrokiem pełnym nadziei, że nic jej nie jest i z odrobiną przerażenia, bo nie miał takiej pewności. Póki dziewczyna nie zemdlała, przeszło jej przez myśl, że może nie taką osobę spodziewał się w tym domku zastać i jest tym nieco rozczarowany. Nic bardziej mylnego, jednak Maja zazwyczaj co do chłopców wolała założyć najgorsze. Tylko dlaczego? Otóż niejeden raz przychodziło jej się troszeczkę rozczarować. Od dziecka jak wiele innych dziewczynek marzyła o tym, żeby znaleźć księcia, który pokocha ją i zabierze do swojego królestwa. I choć wiedziała, że to lekka przesada z jej strony, to bardzo często na pierwszy rzut oka mili chłopcy przykuwali jej uwagę. Czasami nawet próbowała, ale jakoś nie potrafiła z tym walczyć. Lubiła żyć w świecie marzeń i może ta lekka przesada była ceną, którą musiała za to zapłacić. Czuła się z tym trochę głupio, ale cieszyła się, że poza nią praktycznie nikt nic o tym nie wiedział.

Kiedy jednak zemdlała...

- O nie... Mam nadzieję, że nic ci nie jest... - nieznajomy podbiegł do niej i dotknął dłonią jej czoła. - Jeśli po prostu się wystraszyła, szybko dojdzie do siebie - wziął ją w ramiona i zaniósł do łóżka. - Chyba mam przy sobie niezawodne lekarstwo... Otwarte okno? No tak... Nieznośna znajoma... Myślę, że mam też coś, co ją nieco utemperuje.

Tajemniczy chłopak od razu wziął się do pracy. Idąc w kierunku okna wyjął ze swojej brązowej, skórzanej torby perfumę o zapachu prawdy i rozpryskał ją w miejscu, w którym wcześniej stała Marta. Rozpryskana perfuma działa 24 godziny, a jej właściwością jest to, że każdy, kto ją powącha, poczuje swój własny zapach - zapach własnego charakteru i własnych czynów.

- Jeśli jeszcze raz tu dziś podejdziesz, przekonasz się o tym - powiedział chłopak do siebie. - Teraz zajmę się Mają.

Podszedł do jej łóżka i przykucnął, po czym wyjął z torby "niezawodne lekarstwo" - dość silny roztwór z ziół rozbudzających z dodatkiem lawendowego zapachu - jednego z ulubionych Mai. - Na pewno ci się spodoba - uśmiechnął się, po czym przytrzymywał malutką fiolkę z miksturą pod nosem dziewczyny. Maja zaczęła otwierać oczy. Widok chłopaka tym razem jej nie wystraszył.

- Czy ja... - zaczęła.

- Zemdlałaś? Tak, ale już po wszystkim - powiedział nieznajomy ciepłym głosem.

- Byłam w łazience... Przyniosłeś mnie tutaj?

Chłopak pokiwał głową.

- Dziękuję - odparła z ciepłym uśmiechem Maja. - Nie wiem, kto wydawał tamte odgłosy, ale chciałam zapytać...

- Jakie odgłosy? - spytał z lekkim zdziwieniem chłopak.

- W takim razie musiało mi się wydawać... - Maja była trochę zbita z tropu. Zaczynała się niepokoić, że okropny sen zbyt mocno wpłynął na jej psychikę. Chciała szybko zmienić temat. - Chciałam zapytać...

- Po co tu jestem? Od dziś będę dzielić z tobą ten dom - uśmiechnął się. Mówiąc "ten dom" miał na myśli jeden z domków dla uczniów tamtejszej szkoły. Rodzinna miejscowość Mai nie była daleko, ale od poniedziałku do piątku większości uczniów było nawet wygodniej tutaj mieszkać. Wszystkie domki były dla dwóch lokatorów. Dotychczas Maja mieszkała sama, aż tu nagle będzie miała z kim dzielić mieszkanie. Cieszyła się, bo czuła, że chłopak ma dobry charakter, ale też przy okazji w duchu ugryzła się w język, żeby chociaż tym razem nie widzieć w nim "księcia", którym pewnie jest jak każdy chłopak, ale nie zabierze jej ani do swojego pałacu, ani nie zwróci na nią większej uwagi. "Dziwna jest cena moich marzeń - pomyślała."

- Am... Tak... O to chciałam spytać - uśmiechnęła się ze zdziwieniem.

- Wybacz, czasami za szybko mówię - uśmiechnął się pod nosem i podobnie jak Maja czuł, że powinien ugryźć się w język. " Po raz pierwszy widzisz ją na żywo, ale udawaj, że jej nie znasz. Przecież chodzi o jej dobro, po to tu jesteś... Przynajmniej tym razem mogłeś ją spotkać... Jest piękna i dobra, ale o tobie zapomni... Nawet lepiej, jeśli zapomni..." Mimo smutku, który czuł w sercu, nie przestawał okazywać pogody ducha. Nie mógł się zdradzić. Nie mógł powiedzieć, kim jest. Musiał ją chronić. Chciał ją chronić. A przy tym od dawna mu na niej zależało.

- Przepraszam, to przeze mnie - powiedziała z uśmiechem. - Dziś widocznie wolno reaguję. Po śnie słyszę na dodatek dźwięki w wyobraźni. Może usiądziesz? - Maja przesunęła się na łóżku. - Wybacz... Naprawdę wolno dziś myślę...

- Dobrze, ale chcę usłyszeć twój sen - uśmiechnął się.

- Zgoda - powiedziała radośnie - ale jego większa część jest okropna.

I tak dziewczyna ze szczegółami opowiedziała o swojej ucieczce, krwiożerczym potworze, tajemniczej jaskini, do której podświadomie wiedziała, że powinna biec, a na koniec o tym, jak...

- ... tajemniczy chłopak uratował mi życie.

- Przybył w samą porę.

- To prawda. Tak, jak dzisiaj ty...

Chłopaka na moment zamurowało, ale zdążył otrząsnąć się, zanim Maja na nowo na niego spojrzała.

- Dziękuję za miłe słowa - odparł radośnie. "Ale przecież zmieniłem wygląd... Poza tym, z takiej odległości nie widziała mnie zbyt dokładnie, przynajmniej twarzy - pomyślał. - Znowu bujam w obłokach. Przecież tylko porównała..."

Maja odwzajemniła uśmiech. Po chwili uświadomiła sobie, że:

- Wybacz! Nawet nie spytałam, jak masz na imię.

- Krystian - powiedział z blaskiem w oczach.

- Piękne imię - dziewczyna od dawna miała do niego sentyment.

- Twoje również - odparł, patrząc jej głęboko w oczy. Maja poczuła się trochę zmieszana, ale w sercu czuła, że jego spojrzenie ma w sobie coś niezwykłego i Krystian musi mieć niesamowite wnętrze.

Ktoś na zewnątrz zaczął się krztusić.

- Co za okropny smród! Coś ty zrobiła, że tak cuchnie? - Marta była widocznie oburzona, ale doskonale wiedziała, że tak naprawdę sama, i to specjalnie przechodzi obok Mai domu.

Dziewczyna wstała z łóżka i podeszła do okna.

- Mmm... Lawenda... Kocham ten zapach... Nawet dla kwiatów nie masz szacunku?

Marta zmieszała się lekko i obie dziewczyny spiorunowały się wzrokiem. Chłopak roześmiał się pod nosem.

- Ach te perfumy prawdy - powiedział ze śmiechem.

- Prawdy? - spytała ze zdziwieniem dziewczyna.

Krystian w odpowiedzi uśmiechnął się i wzruszył ramionami.

" Ten dzień jest pełen niespodzianek - pomyślała. - Może jeszcze kilka innych mnie dzisiaj czeka..."

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania