Por
Niski, siwy mężczyzna usiadł na ławeczce w parku i rozłożył kupioną wcześniej gazetę. Dzień był całkiem niebrzydki, słońce przebijało się przez liście drzew, rażąc w oczy siwego mężczyznę zwanego Adamem.
- Co tam panie w polityce? – Zachrypnięty, kobiecy głos nie mógł należeć do nikogo innego, niż do starego, grubego i złośliwego jaszczura, wracającego z porannych łowów w sklepie spożywczym.
- Nic nowego. – Unosząc głowę, Adam zobaczył, że nie pomylił się wiele. W istocie musiała mieć między dwieście a trzysta kilogramów, a z jej siatki wystawał czubek dorodnego pora.
- Pozwoli pan, że się dosiądę? – Po tym pytaniu (tj. obwieszczeniu), jej siedzenie opadło z ciężkim stąpnięciem na biedną, dębową ławkę.
- Naprzeciwko jest wolne miejsce.
- Ale ja wolę tutaj.
- No to ja się przesiądę.
- Nie odpowiada panu moje towarzystwo?
- Widzi pani, nie do końca.
- A to dlaczego?
- Bo zwykłem czytać gazetę sam.
- Ma pan ze mną jakiś problem? – Ton głosu kobiety przeobraził się w świdrujący uszy świergot, szargający membrany uszu.
- Nie, nie z panią, a z pani obecnością. Chciałem spokojnie poczytać o jakiejś wielkiej tragedii, w której ucierpiało Polaków trzech lub pięciu. Bo to przecież jest najważniejsze!
- Jakiej tragedii?
- No nie wiem.
- No to co pan mówi?
- Mówię, bo chcę się dowiedzieć.
- To niech się pan dowiaduje!
- Nie mogę z panią na karku. Ciężko tak…
- Że ja niby gruba?! – Skrzek uniósł się echem po całym parku. Nawet wiosennie świerkające ptaki przestały na moment, przerażone tym, co w nie uderzyło.
- Przecież tego nie powiedziałem… - Niski, siwy mężczyzna (tj. Adam) załamał ręce, nie wiedząc, co więcej ma zrobić.
- Ale pomyślał pan!
- Tak, do wszystkich diabłów, pomyślałem! Jest pani grubą, nawet nie, tłustą (to słowo wydało się odpowiedniejsze) świnią, a ten cholerny por pani nie pomoże, dopóki wpieprza pani na obiad za trzech (albo czterech)! Czy może sobie pani stąd już pójść?! Chciałbym wrócić do czytania gazety, w której b y ć m o ż e znajdę artykuł o wielkiej tragedii, w której ucierpiało Polaków trzech lub pięciu!
- Mężczyźni to świnie!
- Na Boga! Nie dość, że tłusta, to jeszcze feministka! A idźże pani stąd już! Poszła! Sio!
- Co za buc!
- A buc! I dobrze bucowi z jego bucostwem!
- Szowinista!
- A jak! I komunista, nazista i islamista w jednym!
- Cham!
- A i owszem, cham! Patrząc na pani posturę, jakoś nie mogę sobie wyobrazić pani jedzącej tego pora, a wobec faktu feminizmu śmiem podejrzewać, że używać go pani chce w innym z goła celu!
- Jak pan śmie?!
- A śmie, śmie! Ma śmieć więcej?! Proszę bardzo! Szczerze współczuję tej ławce, że musi dźwigać pani tłusty tyłek! Poprzysiąc bym mógł, że słyszałem jej jęk, gdy pani siadała!
- Cham! Buc! Prostak! Do widzenia!
- Do nie – widzenia! Upojnych chwil z porem życzę!
Kobieta, dysząc ciężko, wstała i pospiesznym krokiem oddaliła się od ławki Adama. Mężczyzna śledził ją wzrokiem, aż zniknęła za kępą krzaków, po czym zrobił jeden tylko głęboki wdech.
- Ładnie to tak? – zapytał stojący za nim doktor Kowalewski.
- Ma zaniki pamięci krótkotrwałej. Nie pamięta nawet, że jest w psychiatryku, jutro znów przyjdzie, żeby uprzykrzać mi życie.
- Panie Adamie, pan też zdaje się nie pamiętać, gdzie pan jest. Od lat nie widzimy poprawy, nadal nie kontroluje pan swoich wybuchów złości.
- Panie doktorze, widzi pan, gdyby się dobrze zastanowić, to każdego można by zamknąć. Ja miałem tylko to nieszczęście, że to na mnie się skupiono i to mnie odkryto, ale wszyscy, łącznie z panem, zasługują dzisiaj na pokój bez klamek.
Doktor Kowalewski zaśmiał się.
- Tak, tak…
Komentarze (36)
Poza tym, strasznie zabawny tekst, zostawiam 5 : D
Dziękuję za wizytę i ocenę :)
Tak, jestem feministką, nie uważam, by było to coś złego, skoro ideą jest równouprawnienie.
Zdaję sobie sprawę, że nie można poddawać się stereotypom, jednak ogromna rzesza polaków to właśnie robi i dokładnie ten przerysowany model feminizmu chciałem wyśmiać.
Do samego feminizmu nic nie mam, ideę rozumiem (nie uważam za nic złego), chociaż nie podoba mi się, że czasami idea staje na drugim miejscu, zaraz po gloryfikacji płci własnej, jako lepszej. :)
Wypaczone jednostki wspomagają utrzymanie krzywdzącego stereotypu.
Niby intrygujące, ale nie potrafiłem się wciągnąć. Sam dialog jest płynny i ok. Problem mam z narracją i chyba najprościej można powiedzieć, że mi się nie podoba.
,,rażąc w oczy siwego mężczyznę, zwanego Adamem" - ja bym tu nie dawała przecinka. Jak ostatnio, nie wypisywałam tu wszystkich przypadków z przecinkiem przed imiesłowekk przymiotnikowym, bo to zależy od tego, co chciałeś przekazać, ale będzie niżej jeszcze jeden przykład, w którym nie pasuje mi ten przecinek;
,,Zachrypnięty, kobiecy głos, nie mógł należeć do nikogo innego" - bez przecinka po ,,głos";
,,W istocie, musiała mieć między dwieście, a trzysta kilogramów" - bez przecinków;
,,o jakiejś wielkiej tragedii (przecinek) w której ucierpiało Polaków trzech lub pięciu";
,,nie wiedząc (przecinek) co więcej ma zrobić";
,,A idże pani stąd już!" - ,,idźże";
,,jakoś nie mogę sobie wyobrazić pani, jedzącej tego pora" - tu ten przykład, o którym wyżej wspominałam. No i oczywiście nudne już 5:)
Parskałam śmiechem jak koń, 5 :)
Oczywiście pięć i oby tak dalej!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania