Poranek w Mrowisku

Poranek wyschnięty jak gąbka

Broń boże się ruszać, zaczynać dzionka

Bo żeby żyć, trzeba coś robić|

Chciałbym nie istnieć - jak kulawych nogi

 

Trzeba się umyć, trzeba to zrobić

Dookoła ludzie, ich wzrok na mnie wrogi

Choć wiem że ich to nie obchodzi

Jak konia co mu na głowie much chodzi

 

Więc dookoła mnie ludzie młoddzi

Za oknem śmiechy, skąd smiech ich przychodfzi

Ja w mym pokoju, jakś się pochodzi

Lecz samotnie, bo wychdzić ciężko przychodzi

 

Jak młodzi to piękni, ach te dziewczyny

Chodzą i straszą na korytarzu jak rekiny

Nie przypisuję im za to winy

Tylko w mojej głowie pływają te rekiny

 

Zdaję raport na łamach tej kartki

Prysznic, śniadanie, lecz pod nosem smarki

Czemu to wszystko tak opornie idzie?

za dnien wciaż dzień, za tygodniem tydzień

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania