Poranek w Mrowisku
Poranek wyschnięty jak gąbka
Broń boże się ruszać, zaczynać dzionka
Bo żeby żyć, trzeba coś robić|
Chciałbym nie istnieć - jak kulawych nogi
Trzeba się umyć, trzeba to zrobić
Dookoła ludzie, ich wzrok na mnie wrogi
Choć wiem że ich to nie obchodzi
Jak konia co mu na głowie much chodzi
Więc dookoła mnie ludzie młoddzi
Za oknem śmiechy, skąd smiech ich przychodfzi
Ja w mym pokoju, jakś się pochodzi
Lecz samotnie, bo wychdzić ciężko przychodzi
Jak młodzi to piękni, ach te dziewczyny
Chodzą i straszą na korytarzu jak rekiny
Nie przypisuję im za to winy
Tylko w mojej głowie pływają te rekiny
Zdaję raport na łamach tej kartki
Prysznic, śniadanie, lecz pod nosem smarki
Czemu to wszystko tak opornie idzie?
za dnien wciaż dzień, za tygodniem tydzień
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania