PORANNY HORROR JACKA

Słońce wschodzi w porannej ciszy ,

A tu w rowie ktoś nam Jacka ćwiczy,

Skowronek z rana serenadę śpiewa,

A Jacka ze strachu krew już zalewa.

 

Żabka w rowie śmiało sobie skacze,

Gdzieś w oddali kura miło gdacze,

Jacek z rowy szybko uciekł w Żyto,

Bohater co zębami teraz zgrzyto.

 

Młode myszy cicho śmiechem kwilą,

Jacek w Życie żyje straszną chwilą,

Myśl u niego jest wciąż ta sama,

Ach, ach gdzie jest teraz moja mama.

 

Ze łzami z opresji wychodzi cało,

Lecz całe jego ciało strasznie drżało,

W objęcia mamy ochoczo wpada,

Łzy leje i jej wszystko opowiada.

 

Ach Matuchno droga, Matuś miła,

Tam na drodze straszna bestia była,

Wielka bestia u niej duża siła była,

Przez twe bojki w rów mnie wsadziła.

 

Twoje bojki mi to Matko sprawiają,

Że Mi zęby kiedyś za to powybijają,

Każdy we wsi już się ze mnie śmieje,

Mysz, kura a i kogut śmiechem pieje.

 

Mama syneczka głaszcze i pociesza,

Swą czułością kotka już rozśmiesza,

Łzy wyciera i z płaczu go uspokaja,

Chłopa dorosłego no cóż ale bez jaja.

 

G.Z.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania