Porcelanowe Laleczki

Nigdy nie wiesz, co się wydarzy. Czy świat nie skrywa w sobie pewnej tajemnicy? Może istnieje inna rzeczywistość? Piwnica zawsze wydawała się Emilii Evans ciemna, ale teraz była zupełnie mroczna niczym czarna dziura. W powietrzu unosił się ciężki odór zgnilizny. Emilia postawiła bezszelestnie stopę na jednym ze spróchniałych stopni prowadzących do wnętrza ciemnego pomieszczenia. Czuła jak piwnica ją kusi i wciąga powoli. Przymknęła oczy, weszła do środka, a drzwi zamknęły się tuż za nią. Dziewczyna zdrętwiała i coś popchnęło ją w dół schodów. Spadała ze stromych schodów obijając się boleśnie o balustradę. Rozejrzała się wokół. Dotychczas ciemne pomieszczenie rozświetliło się mdłym światłem świec. Em spojrzała w górę doszukując się w ciemnościach drzwi i schodów, jednak zobaczyła tylko ścianę, ani śladu schodów. Emilia postanowiła, więc udać się w głąb piwnicy i znaleźć inną drogę, nieznaną i prowadzącą w mrok. Pomimo upływu wielu lat od ostatniej wizyty człowieka, w piwnicy Em nie doszukała się kurzu.

- Dziwne…-mruknęła dziewczyna stukając w klawisze starego fortepianu- nastrojone.

Niespodziewanie do jej uszu dotarło stłumione bicie zegarów. Ktoś musnął policzek wystraszonej dziewczyny. Emilia nie miała zamiaru się poddawać strachu, który opanował jej duszę i ciało i nie pozwalał iść. Otworzyła szerzej oczy i sięgnęła po leżący obok miedziany świecznik. Dzierżąc swoją broń w ręku, ze strachem w oczach i sercu ruszyła w stronę, z której dobiegały tajemnicze dźwięki. Czując ponownie zimne muśnięcie na swoim policzku, zamknęła oczy i rzuciła swoją broń w mrok. Słysząc trzask, rozchyliła powieki i poczuła dziwne mrowienie w łydkach. Spojrzała w dół. To tysiące oślizgłych pijawek pełzało po jej nogach i przemieszczało się w stronę twarzy i rąk. Po chwili obrzydliwe robale wpełzały do jej ust. Czuła bezradność i obrzydzenie.

-Nieeeee!!!- Krzyczała plując krwią- błagam.

Rozglądając się wokoło, kątem oka dostrzegła poszukiwane zegary. Wisiały na suficie, a ich wskazówki zatrzymały się na godzinie trzeciej w nocy. Potem mrok ogarnął Emilię.

Dziewczyna ocknęła się leżąc w wilgotnym i ciemnym lochu. Naprzeciw niej siedziała drobna dziewczynka z płowym warkoczem. Albinoska przyglądała się z zaciekawieniem nowo przybyłej.

Em nie zamierzała zwlekać ani chwili dłużej, zerwała się, więc na równe nogi i z obłędem w oczach szarpała omszałe kraty dzielące ją od reszty świata.

-To nic nie da- mruknęła z pogardą jasnowłosa podchodząc bezszelestnie w stronę współlokatorki-nie uciekniesz skarbie.

- Ucieknę!-Wrzasnęła zrozpaczona nastolatka-zobaczysz! Przecież musi istnieć jakieś wyjście, jakiś portal z tego istnego paradoksu, z tej fikcji…snu…

- Jest taki jeden portal czy jak tam ty to nazywasz-syknęła jej do ucha dziewczynka-ALE…

- ZAWSZE jest to A L E…- mruknęła Emilia.

- Właśnie…- zachichotała blondynka- musisz pokonać m n i e w walce na śmierć i życie, w Koloseum. Mała powiedziała to z taką lekkością i beztroską, iż można byłoby uznać, że to dla niej zabawa lalkami. Em nie wiedziała, co zrobić, śmiać się czy zachować milczenie. Zrobiła to drugie. Spędziły noc ułożone po dwóch stronach lochu, Emilia śpiąc a jasnowłosa patrząc przez okno na szare równiny i niebo bez gwiazd z szyderczym uśmiechem. Jutro nadchodziło powoli. Zegary tykały miarowo a szczury urządzały nocne spacery. Wskazówki wybiły trzecią w nocy i tykanie ustało.

Emilia otworzyła powoli oczy.

-, Co do…?- Krzyknęła próbując wyrwać ręce z czyjegoś uchwytu.

To Czarny gwardzista na koźle z kosą w dłoni, trzymał jej nadgarstki w żelaznym uchwycie ciągnąc po ziemi. Em przeszedł dreszcz na widok mrocznych posłańców.

- Noc, jak co noc.- Prychnęła tuptająca obok jasnowłosa- Znam ich od lat, miłe potworki.

- Dzień… noc, jak co dzie…noc, potworki?- Mruczała nastolatka.

Przeszli przez ciemne katakumby pełne starych mahoniowych mebli, wśród których przeświecały białe kości. Em zastanawiała się jak to wszystko zmieściło się w jej piwnicy. Jej? To miejsce chyba nie należało do niej ono było niczyje, było wytworem czyjegoś chorego umysłu, lub było królestwem kogoś, mieszkaniem demonów. Emilia zerknęła na swoja towarzyszkę, chłodną i opanowaną. Em myślała, że to już jest naprawdę dziwne, mała nie czuje żadnego strachu i jest jeszcze pewna zwycięstwa.

- Tak łatwo nie wygra- mruknęła dziewczyna.- Albo ja, albo ona.

Chwilę później oczom więźniów ukazało się Koloseum w całej swojej okazałości. Budowla naprawdę robiła wrażenie na Em. Wysoka konstrukcja z rzędami krzeseł pnących się w górę z placem po środku i… widownią! Owa widownia również była jak z jakiegoś chorego snu a mianowicie były to porcelanowe lalki powykrzywiane w diabelskich pozach. Laleczki nie miały oczu a ich usta układały się w słodko-szatański uśmieszek.

-Koszmarek- jęknęła Em- jak w nawiedzonym cyrku.

- No jest mega- westchnęła zachwycona dziewczynka

-, Co! -Wrzasnęła Em-I ciebie to bawi zaraz zginiemy!

- Słuchaj Emilia, jak będziemy działać razem to na pewno stanie się to zabawne.

- Zabawne? Co! I skąd znasz moje imię!

- Inna historia. Cicho zaczyna się.

I wtedy otworzyły się ukryte przejścia w ścianach Koloseum, z których wyskoczyły demony piekielne nieznane dotąd ludziom. Maszkary ruszyły prosto w stronę swych ofiar- dwóch bezbronnych istot.

- To!!!-Krzyczała Em- Nazywasz zabawą! Jesteś nieźle kopnięta!

- Ja!!!- Łkała dziewuszka- One nigdy takie nie są! Nie atakują mnie!

- No widocznie już ciebie nie lubią i mnie chyba tez nie…-mruknęła Emilia.

Nie miała wyjścia. Złapała zapłakane dziecko w ramiona i zaczęła się usilnie wspinać po cztero metrowych ścianach, łapiąc z trudem oddech. Dziewczynka wbiła paznokcie w ramiona swej wybawczyni, sprawiając jej straszny ból, aż pociekła czarna jak smoła krew.

- Ratuj! Ratuj! Tato ja nie chcę się z nimi już bawić tato!-Krzyczało dziecko.

- Twój tata- fuknęła Mila- Cię tu ni..E..e usłyszy…jeszcze trochę- stękała łapiąc się ozdobnego gzymsu Koloseum. Demony były coraz bliżej. I nagle jak za dotknięciem magicznej różdżki, potwory rozpłynęły się w mgle, a one trzęsąc się jeszcze ze strachu stały pośrodku wąskiego korytarza, zagraconego meblami.

- Jak…- szeptała Emilia- przecież…

- Tak- mruknęła dziewczynka- mój tata zawsze mnie słyszy.

- Aha…

- Chodź przed nami jeszcze długa droga

***

- Gdzie idziemy…, jakie ty masz w ogóle imię?- Spytała Em leżąc wygodnie na jednej z poduszek. Dziewczęta zrobiły sobie chwilę przerwy od wędrówki i postanowiły spędzić noc w jednej z szerszej części korytarza bez końca. Wędrowały już bite cztery dni jedząc dosłownie, co popadnie.

- Hmmm…-mruknęło dziecko- Sama nie wiem, tata nazywa mnie Skarbem, ale moi przyjaciele mówią mi Albinosko

- Albinosko?- Skrzywiła się Mila- Masz czerwone oczy? Nie zauważyłam! Ale tutaj jest tak ciemno…

- I dobrze. Tata mówi ze światło jest złe…

- Nieprawda!- Zerwała się na równe nogi Em- Światło, jasność to dobro, a dobro to życie, ciemność to zło a ty- wbiła palec w dziewczynkę-chyba nie jesteś zła?

- Nie wiem… Tata twierdzi, że to, co robi, że to gdzie jestem to dla mojego dobra, ale ja nie wiem, co to jest, ja nigdy Taty nawet nie widziałam…

- Ja też nie- szepnęła Em- Mam tylko mamę.

- Mamę?!- Zdziwiła się Albinoska- A co to?

- Masz Tatę a nie masz mamy?- Krzyknęła-dziwne… wiesz to taka osoba, co kocha Tatę i no wiesz po prostu jest i cię kocha i emanuje miłością!

- A co to miłość- zapytała zupełnie poważnie dziewczynka, marszcząc czoło.

Emilia nie zdarzyła odpowiedzieć, gdyż przerwała jej okropny wrzask dochodzący z końca tunelu

- Kiedyś ci wyjaśnię- mruknęła biorąc małą na plecy-, komu w drogę temu czas…

***

Światło. Cisza. Jasność i ciemność. Koniec, ale i początek.

Em i Albinoska stały na pustkowiu. Krzyk nadal rozdzierał ciszę. Było to szare pole. Bez drzew i trawy. Trochę jak plansza do szachów. Trochę.

- Mój dom- mruknęło dziecko.

- To! To jest twój dom?- Prychnęła Em- Chyba żartujesz?

- Nie- warknęła jej mała kompanka.

- I co gdzie ten twój Tata?

- Wszędzie- odparło dziecko z błogim uśmiechem.

- A czy on tu przyjdzie czy…

- Nadchodzi

Emilia odwróciła głowę i znowu poczuła zimny oddech na karku. Przed i za nią była tylko ciemność. Chciała złapać Albinoskę za dłoń, ale ona tez stała się ciemnością.

- Brawo, brawo, ominęłaś wszystkie zasadzki…- odezwał się głos znikąd.

- Zasadzki…A to ty jesteś Ojcem skarbu…

- I kimś jeszcze…

-, Czym- zadrżała Mila

- Twoim najgorszym koszmarem

I z ciemności wyłoniła się jak z mgły roztrzęsiona Albinoska.

- Kochana- krzyknęła Em biegnąc w jej kierunku- Chodź ucieknijmy.

Dziewczynka podeszła do niej spokojnie, uniosła głowę i uśmiechnęła się diabelsko.

- Ucieknąć?- Wybuchnęła szatańskim śmiechem.- To wszystko to pułapka głupia dziewczyno!

- Ale jak- załkała Emilia

- Tak teraz Tatuś mi powiedział że niedługo twoja dusza dołączy do kolekcji moich porcelanowych laleczek i będziemy się już bawić- i tu szepnęła jej do ucha- wiecznie

- Jesteś córką diabła!

- Brawo!

I mała wyciągnęła swoje mroczne szpony w stronę uciekającej dziewczyny. Chwyciła Em w pasie i przyciągnęła do swojej twarzy. Jej oczy były czerwone. Emilia zamknęła oczy i poddała się śmierci.

***

- Mila nie!

Emilia Evans otworzyła powoli oczy, stała na krawędzi dachu w koszuli nocnej. Odwróciła głowę. Tuż za nią stała jej mama , również w pidżamie.

- Znów chodziłaś po nocy-mruknęła , a Em opadła jej bezwładnie w ramiona.-Już dobrze- szeptała Pani Evans nie płacz malutka. Zaraz pójdę po lekarstwa do piwnicy.

Nagle Mila wyrwała się z objęć matki i wskazała na ogródek sąsiadów.

- Ona istnieje!

- Kto? – krzyknęła Pani Evans podbiegając do córki

Palec Emilii wskazał ogródek sąsiadów w którym bawiła się porcelanowymi lalkami , jasnowłosa dziewczynka.

Koniec?

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • Chris 04.07.2015
    Psychodeliczne, nietuzinkowe i niespodziewanie koherentne. Ode mnie 5.
  • Marcelina 04.07.2015
    Niezwykle i ekscytujące dla mnie uczta dla wzroku
  • Anayami 04.07.2015
    Jedna z najlepiej opisanych strasznych historii jakie przeczytałam :-). W niektórych miejscach przecinki ci pouciekały lub wręcz przeciwnie- było ich za dużo, ale myślę, że to raczej błędy spowodowane przepisywaniem. Historia Emilii wciągneła mnie, będzię coś dalej czy to taka jednopartówka? W każdym razie fajna historia ;-)
  • Vasto Lorde 04.07.2015
    Uuu, super, bardzo dobre. Nic dodać nic ująć :) 5
  • Andrea 04.07.2015
    Hmmm...Może nie było zbytnio straszne, ale naprawdę dobrze się to czytało.Nie zwracałam uwagi na błędy. Ciekawy pomysł. Chyba nawet nie musze mówić( czyt. pisać), jaką ocenę dostajesz.;)
  • Pani N 04.07.2015
    Dziękuję wszystkim za te komentarze :) naprawdę to dla mnie bardzo miłe to mój debiut ;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania