Porno

Znowu było tak samo. Znowu wracało do tego samego chujowego stanu co kiedyś. Nie rozumieliśmy się. Ja czułem się zbyt otwarty ona, natomiast rzucała słowami tak nagle i spontanicznie jak, by chciała mnie nimi trafić. "Żałuje ostatnich dwóch dni".

Zamknąłem, a może wręcz trzasnąłem laptopem i odrzuciłem go na łóżko. Zbiegłem na dół, do kuchni. Zajrzałem do ładnego opakowania na tabletki i wybrałem kilka tych o najładniejszych kolorkach.

-Znowu jest tak samo.

Uśmiechnęła się do mnie. Leżałem na niej i przyglądałem się jej nagiemu ciału. Temu, które tak dobrze znałem. Każdą zmarszczkę, każdy pieprzyk całowany przeze mnie już setki razy. Te wielkie brązowe oczy, które się we mnie wpatrują, delikatnie rozchylone usta, wciąż nasycające się orgazmem. Wziąłem koniuszek jej brązowych włosów i zawinąłem go za ucho. Zawsze to lubiła, kiedyś opowiadała mi, że mama jej tak robiła na dobranoc, kiedy była dzieckiem i czuła się przez to b e z p i e c z n a. Nie byłem w stanie zagwarantować jej bezpieczeństwa, więc jedynie zakładałem jej ten malutki loczek za ucho.

-Naprawdę minęły dwa miesiące?

Kolejny uśmiech. Zamknęła oczy. Miała jeszcze delikatnie pomalowane na czarno powieki. Pewnie jeszcze po wczorajszym spotkaniu z tym młodym chłopcem. Pocałowałem ją w policzek. Jak tylko ją zobaczyłem, nie byłem w stanie się oderwać od jej ust. Jeszcze godzinę temu pisaliśmy ze sobą i tłumaczyłem jej, że to co jest między nami nie ma najmniejszego sensu. Jej to tłumaczyłem, czy sobie? Ciężko to w zasadzie określić. A, gdy po raz kolejny trzasnąłem laptopem, wylogowując się w ten sposób z czatu, jak kiedyś usłyszałem wibrację telefonu. Ona. Złapałem papierosy, zapalniczkę i słuchawkę. Wybiegłem szybko z domu i porządnym marszem, powstrzymując się od truchtu dotarłem pod jej balkon. Ah cóż za blask tam strzelił z okna, ono jest wschodem, a ona mym słońcem. Popaliliśmy papierosy na odległość, ona na balkonie, a ja pod nim. Neoromantyk, walący wódą Romeo. Poprosiłem ją, aby zeszła na chwile na dół. Zbiegła w czarnych rajstopach, bluzie i kocu. Moim kocu. Kobiety nie muszą być piękne. Nie muszą się malować i chodzić ubrane w najlepsze kreacje. Przecież cały haczyk życia polega tylko i wyłącznie na tym, aby zdrapać z nich te kiecki. Nie miałem siły słuchać już jej pierdół i zamknąłem kolejne nie potrzebne zdanie swoimi ustami. Oboje całowaliśmy się zupełnie, inaczej. Może raz na pół roku powinienem ją odsyłać do jej chłopca? Podobało mi się to. W końcu chciała się całować, łapczywie łapała moje usta, delikatnie przejeżdżała mi językiem po wargach. Kiedy się rozstawaliśmy nie robiliśmy tego w taki sposób od tygodni. Grzeczny mały chłopiec, nauczył ją otwierać buzie w słusznym celu.

-Nie, to wczoraj jeszcze leżeliśmy w tym pokoju w tej samej pozycji.

Spojrzałem w lustro naprzeciwko łóżka i zobaczyłem nasze nagie ciała, jeszcze delikatnie zdyszane. Jej piersi uwalniające się, gdy opierała się na łokciach. Jej plecy, takie małe, takie piękne i wyraźne. Miała naprawdę piękne plecy. Loczki opadały jej na ramiona. A te kojarzyły mi się już tylko i wyłącznie z dwiema wydatnymi i delikatnie bladymi piersiami. Widziałem delikatny zarys tali, któremu daleko było do Osy. Dalej rozpoczynał się jej piękny tyłek. Nie był różowy, mimo , że taki pseudonimem już dawno mu nadałem, mu, a w zasadzie całą ją. Różowa dupa, różowa dupa, różowa duuupo. Był blady, jedynie na drugim pośladku dalej widniała czerwona smuga mojej dłoni. Dawabue klapsów jest na pewno lepszym pomysłem na mój pociąg do przemocy niż szarpanie jej, gdy chce zabrać m o j e, kochane buteleczki.

Pocałowałem ją delikatnie w szyje i ugryzłem w ramię. Zarzuciła na siebie resztki ubrania, które leżało porozrzucane po podłodze. Ja jedynie podciągnąłem spodnie, szczęk klamry i już byłem ubrany. Zarzuciłem jeszcze bluzę i wyszedłem na nasz, jej, ich balkon. Jej chłopiec ty był. Leżał na tym łóżku, całował ją na tym łóżku, pieścił ją na tym łóżku, pieprzył ją na tym łóżku. Ale jedno było pewne ani jednej z tych rzeczy nie robił, chociaż w połowie tak dobrze, jak ja. Usiadłem na kocu i złapałem papierosa przekazując jej paczkę. Lubię jak kobieta pali papierosy. Odpaliłem sprawnym ruchem i wręczyłem jej zapalniczkę. Rozejrzałem się po tak z dawna zapomnianym miejscu, niecałe 100 metrów stąd stał płot, na którym zawsze siadałem, aby podpatrzeć co robi. Szczerze bym się zdziwił jak bym kiedyś zobaczył tutaj jej chłopca. Przynajmniej był by, to pewnie ostatni raz, kiedy tam przyszedłem. Cóż, nie było tak, że do mnie dziewczęta nie przychodziły. Zdarzało się ich kilka, chyba nawet nie kilkanaście, ale tylko nie liczne zostawały na dłużej. A nawet z tej garstki nie licznych kobiet, żadna nie zostawała dłużej niż noc.

-Fajnie zobaczyć to miejsce z innej perspektywy.

Wymieniliśmy się uśmiechami. Czy nie stawały się one nie co wymuszone. Odczuwałem dziwne uczucia. Z jednej strony radość, euforie, orgazm, a z drugiej jak, by wyrzuty sumienia. Oczywiście, kochaliśmy się setki razy. Jednak teraz po takim czasie wydawało mi się to dziwne i nienaturalne. Siedzieliśmy obok siebie, ona kładła mi głowę na ramieniu, mijało kilka sekund zabierała ją. Ja obejmowałem ją ręką, dalej było coś nie tak, zabierałem ją. Było to jakieś nienaturalne.

-Tego mi było trzeba.

Zaczęła coś mówić, też to było dziwne. Jakoś nie słuchałem jej, bardziej zastanawiały mnie te dziwne wyrzuty. Czyli teraz miałem ją po innym? Było tak samo jak kiedyś. Piękne namiętne rżnięcie. Było mi głupio, bo uległem żądzy i choć prosiłem sam siebie, aby o niej zapomnieć, to właśnie wypełniłem ją swoim nasieniem.

-W sumie ciekawe uczucie.

Kontynuowała. A ja siedziałem i myślałem czemu mi jest głupio, co będzie jutro, jak będzie wyglądało moje życie, czy wrócimy do siebie teraz, czy musimy do siebie wrócić, czy ona mnie kocha, czy ona chce do mnie wrócić, czy ja chce do niej wrócić, co dziś na obiad, ciekawe czy mam kasę na papierosy, ciekawe, czy też pieprzył ją na pieska.

-O czym myślisz?

-O niczym.

Cholera, ale jest piękna. Idealnie trafiała w moje gusta albo wręcz przez 3 lata naszych spotkań sama je wykreowała.. Tyle cierpienia, ile przeżywałem przez ostatni miesiąc. Tyle żałosnych prób samobójczych. A teraz siedzę z nią i myślę o pierdołach, a sperma musi wypływać wprost w jej majtki.

-Zawsze byłam ciekawa jak to jest kochać się z kimś, z kim się nie jest.

Ciekawe, czy już przesiąkła do rajstop, kurwa i tak bym jej teraz zrobił dobrze.

-I wiesz co? Było z a j e b i ś c i e.

Co zajebiście? Jakie zajebiście? O czym ona mówi, spojrzałem na nią starając się wyłapać jakieś zdanie, które mnie ominęło.

Spojrzenie jej brązowych oczu przeszywało mnie na wylot, do tego stopnia, że w ogóle nie patrzyło na mnie, a może na kwiaty, które wyrastały z sąsiedniego ogórdu za mną. Może widziała w nich swojego chłopca, może widziała w nich wszystkich innych przygodnych chłopców. Nie wiem. Kochać się z kimś, z kim się nie jest. Kochać się z kimś. Nie jest. Czy właśnie zostałem wydymany przez swoją ex? Wydymany, zgwałcony, brudny. Przeszły mnie ciarki po całym ciele. Poczułem się, jak tania dziwka. Paczka papierosów, tanie wino i jestem na usługi.

-Przepraszam, czy mógł bym poczęstować się jeszcze jednym papierosem?

-Oczywiście.

Jednego włożyłem do ust, a ledwo tlący się jeszcze żar przyłożyłem do czubka i pociągnąłem kilka razy, po czym wyrzuciłem kiepa. Paliłem sobie w ciszy, a ona opowiadała coś. Wkurwiłem się, nie słuchałem jej już w ogóle. Głupia suka, dobra nie suka, ale to skoro ja jestem kurwą to co, ona klientką? Alfonsem? Kurwa mać. Sex bez uczuć, to ja tam widziałem uczucia z domieszką sexu, rżnięcie się mocne, stanowcze, wulgarne, ale delikatne i słodkie. Namiętne i budujące. "Kochać się z kimś kim się nie jest", kpina kurwa.

-Czemu się nie odzywasz.

-Przepraszam zapatrzyłem się.

Paliłem dalej papierosa, w ciszy.

-Wiesz co chodźmy do łóżka, zaraz będę musiał wracać do domu, a nie chce, aby, to było takie, że popieprzyliśmy się to elo, lecę.

Zgasiłem papierosa i cisnąłem go do rynny.

-Zaraz dojdę.

Głos jej się zaczął załamywać. Wstałem, przemierzyłem cały pokój i położyłem się w jej pościeli zakrywając sobie twarz kołdrą. He, zawsze wymawiała kordłą zamiast kołdrą. Albo boljer zamiast bojler. Śmieszne szczegóły. Sexu bez uczuć się jej zechciało.

Po chwili usłyszałem kroki i już leżała obok mnie. Wtuliła się, jak zwykła robić. Istna ośmiorniczka. Twarz miała całą we łzach. Otworzyła lekko usta, a dolna warga zadrżała jej delikatnie, po czym zamknęła się. Przełknęła ślinę, zmieszaną z flegmą.

-Kocham cię, nie chce abyś odchodził.

-Sprecyzuj.

-Nie chce abyś stąd odchodził.

-Stąd, czy stąd?

-Stąd.

-Aha

-Kocham cię, po prostu i jest mi z tobą cudownie.

Uśmiechnęła się a wielka kropla spłynęła jej po brodzie. Wtarłem ją i delikatnie pocałowałem w słone usta.

-To ty mówiłaś coś o spaniu z kimś, z kim się nie jest.

-Nie o to mi chodziło.

-Hm.

-Chce z tobą być i będę z tobą. Tylko proszę cię szanuj mnie.

Oczy jej się zeszkliły. Pogłaskałem ją po policzku, już zupełnie się rozmazała, a zbłąkany lok schowałem idealnie za jej uchem.

-Będę mała.

Uśmiechnąłem się i przyciągnąłem do siebie mocniej. Wyrażanie swoich uczuć jest ckliwe, nie ma w nim patosu poetyckiego. Szczególnie, kiedy odpuszczamy strukturę tajemniczości, sekretów, kłamstw i kłamstwek. Kiedy przestajemy krzyżować palce i naprawdę dbać o drugą osobę, miłość staję się piękna, lecz wciąż nie do o p i s y w a n i a.

Przegryzłem jedną czerwoną tabletkę i dwie żółte. Odrzuciłem pada od platstation na łóżko, nie mal w to samo miejsce co laptopa. Wstałem z kanapy i obszedłem ją do okoła, przechodząc obok łóżka, szarpnąłem za czarny fotel na kółkach i przeciągnąłem go pod szafę. Jedno skrzydło było otwarte, drugie natomiast jedynie delikatnie uchylone. Pod odpowiednim kątem, jednak aby dalej dało się dostrzec dziecinne grafiti " Kocham cię mała ". Zamknąłem oczy i odchyliłem się do tyłu. Pociągnąłem łyk przesłodzonej zielonej herbaty.

"Chcesz się dziś zobaczyć", " Tak kończę za dwie godziny" "Mam czekać?" "Jeśli chcesz" "Będę czekał w tej pizzeri na skrzyżowaniu z kościołem" "Ok". Otworzyłem drzwi samochodu. Pocałowałem ją w czoło. Podarowałem jej chłodny uśmiech a ona siadła, obok mnie w mini cooperze. Ruszyliśmy.Jak zwykle pruł powietrze. Leciało jakieś nudne radio, które nas nie obchodziło.. Nie jechaliśmy bardzo szybko, ale w mniejszych samochodach dało się odczuć prędkość wciskającą w siedzenie już przy prędkości 120 na godzinę. Jechaliśmy nie mal bocznymi uliczkami z prędkością 140. Miłe uczucie. Nic do stracenie a jedynie uśmiech na twarzy.

Ledwo co minęliśmy furtkę, a przyciągnąłem ją do siebie, a nasze uśmiechy stały się cieplejsze. Nie udawaliśmy, że się nie kontaktujemy, że nie mamy ze sobą kontaktu. Jedynie sami nie byliśmy pewni co się z nami dzieje. Złapałem ją za tyłek i pocałowałem, uśmiechając się przy tym i mrożąc oczy. Odwzajemniła pocałunek. Otworzyłem drzwi. Buty, schody, drzwi. Jesteśmy u mnie. Ściągnąłem z siebie koszulę i krawat czując się jak styrane korpo gówno. Usiadła na naszej kanapie, a ja założyłem przydłuży longsleav. Siadłem na łóżku na przeciwko niej. Patrzyłęm się na ną w ciszy szczerząc zęby do niej. Również uśmiechnęła się dość skrępowanie pod moim wzrokiem. Pokiwałem głową 'na nie', cały czas szczerząc się w najbardziej ponętnym uśmiechu, jaki byłem w stanie wykrzesać ze swojej zmęczonej twarzy.

W końcu podniosłem się z łóżka i powolnym krokiem przeszedłem kilka kroków w jej stronę, schyliłem się i złapałem ją w kolanach.

-Nie tutaj mała.

Oderwała się z kanapy śledząc moje ruchy i będąc im zupełnie posłuszna. Objąłem ją w tali, a lewą ręką złapałem ją za pośladki, po czym zacząłem spokojnymi małymi kroczkami iść do tyłu, prowadząc ją za sobą, do naszego łóżka. W końcu upadłem na nie i dałem jej gest uśmiechem abyś się dołączyła. Nie musiałem długo czekać, po chwili już leżała obok mnie, z zarumienioną miną dziewicy, zapominając chyba o tym, że wczoraj wypieprzyłem ją 3 razy, za każdym razem do momentu aż nogi jej tak zesztywniały od orgazmu, że nie było sensu kontynuować. Włożyłem jej rękę pod plecy i może nie mocno, ale stanowczo przyciągnąłem do siebie.

-Nie tutaj mała.

Powtórzyłem i tym razem zrozumiała, gdzie ma się znaleźć, wskoczyła na mnie okrakiem. Tyłek miała dokładnie na wysokości mojego fiuta, który stał pobudzony od, kiedy wysiedliśmy z samochodu. Pasowała do tego pokoju.

-Pasujesz do tego pokoju

Uśmiechnęła się. Złapałem ją jedną ręką w okolicach łopatek, drugą zaś jeździłem jej po lędźwiach robiąc tym samym ruchy posuwisto zwrotne między jej dupą, a moim kroczem. Pocałowała mnie w szyje i głośno zadyszała wprost do ucha. Wyprostowałem się. Spuściłem nogi z łóżka, tak, że siedziałem na, nim a ona na mnie. Cały czas dotykając delikatnie, a stanowczo jej pleców, tali, bioder i ud jak bym chciał wsmarować w nie mleczku do masażu. Pocałowała mnie, podgryzając przy tym moją wargę. Gdy jestem już podniecony te uczucie bólu jest bardzo przyjemne. Odwzajemniłem się jej dociskając jej pośladki do mojego nabrzmiałego krocza. Przyjęła idealną pozycje i zaczęła się o mnie intensywnie ocierać niczym kotka w rui. Ciągle całując ją podciągnąłem jej koszulkę w górę, a jedną ręką starałem się rozpiąć jej stanik. Wprawa nabrana przez lata spadła. W końcu poszedł, a ja brutalnie odsłoniłem jej piersi z małymi sterczącymi sutkami. Ugryzłem jeden, a ona głośniej jęknęła. Sex w spodniach. Kultura XXI wieku, było to średnie uczucie, prowadziło do bolesnych otarć, ale namiętność spowodowana nie mocą posiądnięcia czegoś co jest już tak blisko, podniecało jeszcze bardziej. Złapałem ją za pierś, po czym nagle zepchnąłem z siebie, nie mal przeczołgując się za nią. Leżałem na niej, całując ją po ustach, szyi, uchu, obojczykach. Ugryzłem ją w ramię. Otarłem się nosem o pierś, a gdy doszedłem do sutka delikatnie go polizałem, po czym włożyłem do ust i zacisnąłem na nim wargi. Złapałem za tą pierś, a ustami schodziłem niżej. Przyłożyłem policzek do jej brzucha i sunąłem dalej. Słyszałem poruszających się po domu domowników, niektórych, blisko niemal tuż przed drzwiami innych u siebie w pokojach i kogoś chyba w kuchni albo biurze. Dotarłem do paska i z zadziwiającą szybkością rozpiąłem go i jednym pociągnięciem wyrwałem ze wszystkich szlufek. Rzuciłem go w kąt pokoju. Złapałem zębami za guzik w spodniach i odpiąłem go, rękami natomiast zatrzymałem się na jej kieszeniach, które miała na tyłku i zacząłem spuszczać jej spodnie. Ukazały mi się piękne czarne prześwitujące stringi w koronki. Zawsze wolałem ją w bokserkach. Wtedy była moją dziewczyną, teraz miała predyspozycje na bycie kobietą. Ugryzłem ją jak najdelikatniej przez majtki i spojrzałem na nią z perspektywy loda.

-Idź do łazienki, rozbierz się i rozchyl uda.

Czasem tak robiliśmy. Wtedy ja niby nic wchodziłem do łazienki, klękałem przed nią i ssałem, lizałem, pieściłem jej łechtaczkę, a ona czując obecność lokatorki za ścianą starała się być jak najciszej. Ja za to zaczynałem robić to, co robiłem mocniej, szybciej i lepiej. Jęk tak ukrywany, wydostawał się z jej ust, tak szczerze i pięknie, rubiny orgazmu. Zaciskała wtedy nogi na moich barkach i dociskała mnie mocniej bawiąc się moimi włosami. Naprawdę starała się kontrolować swoje krzyczenie, chociaż lubiłem, gdy to robiła. Jednak ten jęk jeden na dziesięć sekund, był tak delikatny, że podniecał mnie jeszcze bardziej niż, kiedy mogliśmy krzyczeć jak byśmy uprawiali zapasy. Lubiłem, gdy zaczynała dochodzić i siłą odepchnąć mnie od swojej cipy. Ja, jednak wtedy łapałem ją za uda, tyłek albo podnosiłem jej nogę za kolano w górę i dopiero brałem się do roboty. Stawała się agresywniejsza, robiła wszystko, aby mnie wyrzucić ze swojego krocza, a ja zaczynałem, wtedy już tylko lizać jej łechtaczkę z taką prędkością, że w końcu udało jej się wyrzucić mnie, tak, że wywalałem się na ziemie razem z jej donośnym jękiem. Leżałem tak na ziemi i patrzyłem się na nią jak opiera się o lustro, a jedną ręką trzyma się za czoło, z zamkniętymi oczyma, rozchylonymi ustami i dyszy jedynie.To dyszenie było moim podziękowaniem. Drugą rękę miała na podbrzuszu, które w miarę szybko i rytmicznie pulsowało. Jej krótkie nóżki, dostawały ataku epilepsji i trzęsły się, jak pojebane uderzając o szafki. Wstawałem, poprawiałem spodnie widząc dużą plamę na kroczu, podchodziłem do niej i całowałem ją w czoło. A ona widząc we mnie jedynie eukaliptus obejmowała mnie nóżkami i rączkami jak mała koala i dyszała mi na ramieniu. Jednak tym nie tym razem.

- Nie dzisiaj, słyszę, że wszyscy są w domu.

Zawsze odmawia mi tego, co ja chce. Pociągnęła mnie za pasek, rozpinając go w locie i znowu przywarła do mnie ustami, językiem, noskiem, oczyma, uśmiechem. Rękę włożyła mi w spodnie i złapała mnie za jaja. Od początku do końca nie wiem, kiedy wróciły na miejsce. Nie pozwoliłem jednak tej chwili trwać wiecznie. Wstałem i złapałem ją za nadgarstek, po czym zaprowadziłem pod szafę z napisem, wyznającym jej miłość. Zrozumiała o co mi chodzi i opuściła spodnie, już bez paska, do kostek i wypięła się moją stronę swoim tyłkiem. Dałem jej porządnego klapsa i wszedłem w nią, chwytając w tym samym momencie za pierś i bawiąc się nią w dłoni. Odchyliła głowę do tyłu i włożyła mi język do buzi. Nigdy nie robiła tego tak ostentacyjnie. Podobało mi się, ale czułem w tym naleciałości po jej małym chłopcu. Popatrzyłem jak się wygina i jęczy, po czym dotknąłem jej pięknych pleców, miała naprawdę piękne plecy. Odpuściłem maltretowanie piersi i cały czas wciskając ją w szafę, złapałem prawą ręką za podbrzusze, wymuszając na tym wypięcie tyłka jeszcze mocniej. Spojrzałem na to, jak wchodzę w nią i wychodzą, widząc dokładnie jej plecy, pupcię, nóżki stojące na paluszkach, swojego fiuta, który porusza się rytmicznie w jej cipce i tą mniejszą, kuszącą dziurkę trochę wyżej. Widok mi się spodobał. Pchnąłem ją jeszcze dwa razy, niemal brutalnie i wyszedłem z niej plując na jej szare płótno białą farbą. Zatrzęsły się jej nogi, ale nie doszła. Mimo to uśmiechnęła się i pocałowała mnie w usta. Zdyszany podciągnąłem spodnie i usiadłem na czarny fotel na kółkach.

Wstałem z czarnej siedzenia, za oknem było już ciemno. Wyszedłem z pokoju i przeszedłem między dwoma umywalkami, otworzyłem balkon i odpaliłem papierosa. "Żałuje ostatnich dwóch dni", ciekawe.

Średnia ocena: 3.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (9)

  • Lel, jak mnie rozwalają teksty tego typu. xD Makabra jakaś.

    Zacznę od tego: piszemy po Polsku, a nie w dialekcie "Ponglish", więc takie kwiatuszki: "przydłuży(A tak swoją drogą, to słowo "przydłuży" nie istnieje) longsleav" czy "sex"(w końcu mam polski odpowiednik) nie mają prawa mieć miejsca.

    Rozumiem, że tytuł tekstu "Porno" jasno definiuje, co będzie w środku. I w sumie nie ma tutaj co dodawać - ten tekst z powodzeniem mógłby grać rolę pornola - bohaterowie (o ile w ogóle te dwie istoty, które istnieją tylko po to, żeby eksploatować swoje narządy rozrodcze mogą nosić takie miano) istnieją tylko po to, żeby, za przeproszeniem, pieprzyć się jak dzikie króliki. Nie wiem, czy w ogóle jest sens tutaj o czymkolwiek pisać, bo jak dla mnie takie teksty nie mają racji bytu - zwłaszcza że im dalej "bohaterowie" posuwają się (hehe, jaki żarcik słowny) w swoich "miłosnych" poczynaniach, tym chaotyczniejszy robi się styl autora. Jest obsceniczny, wulgarny, a momentami wręcz groteskowy. Sorry, ale dobry opis seksu w żadnym razie nie powinien polegać na sypaniu fiutami, łechtaczkami, lodami, dochodzeniem i takimi kwiatkami jak "plucie na jej szare płótno białą farbą"(WTF, że tak grzecznie spytam). W takim przypadku jest to zwykły tekstowy pornol. Może tacy, którzy lubią sobie "zrobić dobrze" do czytanego tekstu docenią jego wątpliwie "walory", ale jak dla mnie to w ogóle nie ma sensu. Ta rzekoma wielka miłość, którą, wg tego, co napisałeś, żywią do siebie "bohaterowie", po takiej połaci dzikiego pieprzenia może być moim zdaniem odbierana wyłącznie jako prostacka chuć. Wątek psychologiczny również w tym ginie. Czyli, ogólnie: ŻENADA
  • Pokojowonastawiony 29.10.2014
    Naprawdę musiałaś kończyć słowem "żenada"? Nie mogłaś sobie odpuścić? Przez to ludzie mają cię za wredną wiedźmę. Opowiadanie jest słabe jak moja roczne średnia ale nie bądźmy nieuprzejmi.
  • Tak, musiałam, bo aż tak złe mam zdanie o tym tekście. Mogłam skończyć na masę rozmaitych, znacznie mniej uprzejmych sposobów.
    A gdybym przejmowała się tym, za kogo mają mnie ludzie, to już dawno popadłabym w depresję. :P Ja mam takie a nie inne zdanie o tekstach i ludziach, więc przyjmuję, że ludzie mogą mieć takie a nie inne zdanie o mnie. I tyle.
  • Pokojowonastawiony 29.10.2014
    Szacunek :)
  • Wincent 29.10.2014
    Zaraz się zarumienię, jeżeli tak Polska rzecz jak rżnięcie nie wymaga opisu porządnego kutasa to odsyłam do 50twarzygreja
  • Pokojowonastawiony 29.10.2014
    Czytałem i naprawdę niema z czego brać przykład.
  • Oł, jeśli z takich "dzieł" masz zamiar brać przykład, Wincencie, to zaiste świetlana przyszłość się przed tobą rysuje. Nie mam zatem nic do dodania, bo tutaj nic już nie pomoże. ^^
  • I tak, tak polska rzecz absolutnie nie wymaga opis porządnego kutasa - zerknij sobie do pierwszego tomu "Trylogii husyckiej", który na pierwszy kartach zawiera opis łóżkowych igraszek, oszczędzając nam opisu przyrodzenia kochanka.
    Poza tym, tak czysto na logikę, to po co opisywać przyrodzenie? Jak ktoś nie wie, jak wygląda, to sobie wklepie w Internecie i obejrzy jakże obrazowe schematy, a może nawet zdjecia owych przyrządów. Aż chciałoby się napisać "Koń jaki jest, każdy widzi". :P
  • mariolka 29.10.2014
    Jakiś niespełniony jesteś, gościu, że takie rzeczy piszesz? Nie udało ci się dziewczyny zadowolić, że musisz teraz pisać o tych setkach orgazmów pod rząd itp.? O ile w ogóle z takowym osobnikiem płci przeciwnej miałeś do czynienia...
    Ten opis jest po prostu żenujący, to jest straszne! To jest tak wulgarne i obrzydliwe, że tego nie da się czytać. Lepiej usuń to z kompa, skasuj, zniszcz ten tekst, bo jak to przeczytasz za dwa lata to będziesz chciał sobie strzelić w łeb. Nie wiem co ci więcej napisać, brak mi słów, po raz pierwszy na tej stronie, a już miałam niemało ciężkich przypadków. Daruj sobie z opisywaniem takich rzeczy, wychodzi ci to okropnie. Poza tym kto jest na tyle niewyżyty, żeby seks był motywem przewodnim całego tekstu? Lepiej włącz se czerwone stronki, zrób co trzeba, wytrzyj ręce w ściereczkę i nie dziel się takimi tekstami...

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania