Posucha
Dlaczego milczysz?
Czyż można było podnieść i wyrzucić?
Apetyt wilczy,
Trudno się nie pokusić…
O jeden pocałunek,
Może trochę więcej słów
Wystawię rachunek
I nie spotkamy się już
Nigdy więcej
Jakaż pustka w tym brzmi,
Moje zimne ręce
Otulone w Twe ciepłe sny.
Nigdy więcej
Nie doznają już tego dotyku
Zatopię je w udręce
Zatopię się we własnym krzyku.
Wiatr niesie ciszę,
Nawet świst jego niemy
Już nie usłyszę
Twych słów, gdy znowu utkniemy
„Możesz wszystko”
I mój wzrok wbity w ręce
Sama sobie sadystką
w myślach zaznaczam „Nigdy więcej”
Dlaczego milczysz?
Czyż można było podnieść i wyrzucić?
Apetyt wilczy,
Trudno się nie pokusić…
O ciszę bezdenną,
Doprowadzanie do szału
I tę powojenną
organizację arsenału.
Komentarze (15)
I mój wzrok wbity w ręce
Sama sobie sadystką
w myślach zaznaczam „Nigdy więcej”
Kocham Cię. ;-;
Kocham ;-;
5!
organizację arsenału." - tę*
Ach, przykry ten wiersz. Chyba czekam znowu na jakąś nutkę optymizmu :) Bardzo mi się w każdym razie podoba, jest niesamowicie dojmujący. Zostawiam 5 :)
"O ciszę bezdenną,
Doprowadzanie do szału
I tę powojenną
organizację arsenału."
Cudeńko stworzyłaś, moja droga. 5! :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania