Potrzebowałem

Potrzebowałem wtedy tej obecności. Nikt mi jej nie dał.

Samotność otoczyła mnie. Byłem cały w łzach, lecz nikt tego nie widział.

Czułem ból, którego nikt nie potrafił zrozumieć. Moje oczy widziały inny świat.

 

Teraz żyje martwym życiem. Istnieję bez swego wnętrza.

Chcę uchronić przed tym ciebie. Nie pozwolę tobie poczuć tego bólu.

Zbyt wiele łez wylałem przez jedno wspomnienie. Dzisiaj pragnę otrzeć twoje łzy.

 

Spadłem z szczytu. Upadek zostawił po sobie blizny, które nie znikają.

Walczyłem z tym sam. Nie miałem nikogo.

Nie chcę abyś i ty była teraz sama. Podam tobie moją zakrwawioną ręką.

 

Dla ciebie zatrzymam swego demona. Uciszę wszystkie swoje myśli.

Skupię się na tobie. Uratuję twoją płaczącą duszę.

Będę twoją tarczą. Głosem, który otworzy oczy.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • elenawest 22.11.2015
    Piękny wiersz :) zastanawia mnie kim jest ten ktoś dla ciebie... czy ewentualnie piszesz po prostu bezosobowo...

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania