– powiedział bohater. Albo i nie. [Artykuł]

W artykule na temat dopowiedzeń w dialogach, zasygnalizowałem bardziej ogólny problem tego, jak mają one odnosić się do tekstu i na ile są potrzebne. Nic ciekawego nie wnoszące dodatki narracyjne, to częsty błąd amatorskich opowiadań (choć widuję go też w książkach). A właściwie może nie tyle błąd, co objaw słabych umiejętności tworzenia dłuższych tekstów. Możliwe, że niektórzy autorzy dodają je po to, aby na stronie znajdowało się więcej tekstu, aby więc stworzyć wrażenie większej „gęstości" słów w samej opowieści, jednak chyba najczęściej jest to wynik kopiowania schematów zauważonych w książkach. W końcu przecież większości zaczynających pisać nikt nie uczył tego, jak mają budować tekst.

* * *

Dodatek narracyjny do wypowiedzi, to prozatorski odpowiednik Didaskaliów sztuki teatralnej. Dopowiada czytelnikowi, który przecież nie widzi opisywanej sytuacji, kto wypowiedział daną kwestię, jak to zrobił, w jakich okolicznościach to następuje itp. Podejście autorów do tych elementów jest bardzo zróżnicowane, począwszy od opisywania wszystkiego jak najdokładniej, aż po pozostawianie wszystkiego domysłom, wręcz anonimizację. Częstym niestety rozwiązaniem są powtarzające się dopowiedzenia, które w istocie niczego nowego nie wnoszą do tekstu, a nawet powtarzają informację, która jest już znana:

„Sabrina przyszła tego dnia do Britteny, aby pomóc jej w lekcjach. Ale gdy zostały same, zaczęła rozmawiać o wczorajszych wydarzeniach i zachowaniu jej chłopaka.

– Ciągle myślę o tym co stało się wczoraj – zaczęła Sabrina.

– Ja też – odpowiedziała Brittena

– Derek zachowywał się dziwnie – powiedziała Sabrina

– Nawet bardzo – powiedziała Brittena.

– Martwi mnie – powiedziała Sabrina.

– Mnie nawet przestraszył – powiedziała Brittena.

– Chyba nie powinien tak robić – powiedziała Sabrina.

– Tak – powiedziała Brittena.

– No – powiedziała Sabrina..."

W tym dialogu udział biorą tylko dwie osoby, więc powtarzanie za każdym razem, która z nich powiedziała coś po wypowiedzi poprzedniej, staje się niepotrzebnym nadmiarem. Jest to tym lepiej widoczne, gdy dopowiedzenia poza wymienieniem imienia mówiącego nie dodają żadnych innych informacji. W tym przypadku najzupełniej wystarczają dwa pierwsze objaśnienia, to zaś, kto wypowiada następne kwestie łatwo jest odgadnąć po kolejności. Redukcję można doprowadzić dalej, zostawiając tylko pierwsze dopowiedzenie, że rozmowę zaczęła Sabrina. Jeśli zaś sama wypowiedź wskaże na to, kto ją wypowiedział, można zrezygnować ze wszystkich dopowiedzeń. Wystarczy aby po takim wprowadzeniu narracyjnym pierwsza wypowiedź brzmiała:

„– Ciągle myślę o tym co stało się wczoraj, o moim chłopaku" – ponieważ wcześniej zostało powiedziane, że rozmowa dotyczyła chłopaka Sabriny, po samej wypowiedzi domyślamy się, że kwestię tą powiedziała Sabrina, zatem odpowiadała jej koleżanka i dalszą kolejność łatwo odgadnąć.

 

W niektórych przypadkach przypisanie postaci do wypowiedzi ułatwia kontekst – podczas policyjnego przesłuchania na temat zbrodni, postacią zadającą pytania o wydarzenia musi być policjant, a odpowiadającą świadek. Jeśli osoby dialogu różnią się płcią, podpowiedzią jest to w jakim rodzaju gramatycznym postać wypowiada się o sobie lub w jakim zwraca do drugiej:

„Spotkał ją w barze na dole. Źle wyglądała. Siedząc smętna w ciemnym rogu sali, nad szklanką po wypitym drinku, niezdecydowanymi ruchami grzebała wykałaczką za ostatnią zapodzianą oliwką.

– Już wróciłem z pracy. Chcesz coś?

– Chcę być sama."

Możliwe jest zatem takie skonstruowanie tekstu, że dialogi pozbawione są dodatków narracyjnych a i tak wiadomo kto do kogo mówi. Wielu autorów stosuje taką manierę, dobry jest w tym Simenon, któremu udają się nieraz dość długie dialogi prowadzone w tym stylu.

Jeszcze lepsze wrażenie wywołuje zindywidualizowanie wypowiedzi, co dobrze wychodzi wówczas, gdy postaci różnią się sposobem mówienia. W wypowiedzi zawarta może być też podpowiedź odnośnie emocji, tonu czy okoliczności wypowiedzi, co nadaje dialogom większej plastyczności.

„– Kapłanko! Wstrzymaj swój nóż i zejdź z ołtarza!

– Nie będziesz mi rozkazywał, o wielmożny... Zbyt wiele poświęciłam dla tej chwili.

– Spójrz na mnie! Nie jest jeszcze za późno! Mogę ci pomóc.

– Czy słyszysz Boże tego pyszałka tam za mną? Ha! On twierdzi, że ktokolwiek z ludzi może mi pomóc, przełamać klątwę. Na razie milczysz, kamienny posągu, niechaj cię jednak zbudzi ofiarna krew z rozdartej piersi...

– Poczekaj...! Odsuń się od niego!

Wąski sztylet wbił się w drobną pierś, wyrywając tętniący strumień rubinowej cieczy. Ściskając rękojeść zaciśniętą dłonią, kapłanka wydała głębokie westchnienie, po czym martwa upadła na płytę ołtarza."

Z wypowiedzi w tym przykładzie możemy wywnioskować okoliczności – jakiś On stojący pod ołtarzem i Kapłanka na ołtarzu, twarzą do posągu bóstwa, mając tamtego za plecami. On krzyczy krótkimi, urwanymi zdaniami, pewnie jest wzburzony. Ona formułuje dłuższe wypowiedzi, brak wykrzykników sugeruje spokojniejszy ton. Brak oczywiście paru informacji, nie znamy tu kontekstu, gdyby na przykład w dodatku w poprzedzającej akcji kapłanka porwała syna owego wielmoży, to praktycznie do samego końca czytelnik byłby pewny, że kapłanka zabija chłopca a nie siebie. Zastosowanie wypowiedzi podsuwających informacje, pozwala więc na przedstawienie sceny w plastyczny sposób bez opisów narracyjnych, z kolei brak opisów pozwala na ukrycie przed czytelnikami szczegółów tłumaczących okoliczności (gdzie jest chłopiec, w którą pierś celuje kapłanka), przez co całość pozwala na zaskoczenie czytelnika zwrotem akcji innym niż zasugerowany.

 

Taki sposób formułowania „samoinformujących" wypowiedzi, pozwala niekiedy pisarzom na przeprowadzenie eksperymentu, czyli opowieści zupełnie pozbawionej narracji, złożonej z samych dialogów. Dobrym przykładem jest choćby powieść „Chełm grozy" Pielewina.

* * *

Ale, ale, nie myślcie sobie, że ja tutaj zachęcam autorów do zupełnego zrezygnowania z dopowiedzi przydialogowych. Przykładami chciałem jedynie pokazać, że zrezygnowanie nawet z dużej części wcale nie musi automatycznie powodować, że dialogi będą niezrozumiałe i zacznie się nam mylić kto co powiedział. Jest to chyba jedna z obaw, którymi kierują się autorzy stosujący nadmiar objaśnień. Idealną sytuacją jest równowaga między różnymi formami prowadzenia narracji. Niech więc czasem w wypowiedziach będą dopowiedzenia a czasem niech ich nie będzie. Najlepiej byłoby kierować się zasadą unikania nadmiaru i powtórzeń; jeśli pewnych okoliczności łatwo można się domyśleć z kontekstu sytuacji, to wyjawianie ich otwartym tekstem może jedynie wzbudzić irytację.

 

Narracyjne objaśnienia w dialogu stają się konieczne, gdy w rozmowie bierze udział więcej osób, lub gdy wprowadzamy do akcji nową osobę. Widywałem już w opowiadaniach takie przypadki, gdy dwaj bohaterowie siedzą w jakimś miejscu i rozmawiają i nagle pod koniec okazuje się, że była tam jeszcze trzecia osoba, o której ani nie wspomniano wcześniej, ani nie zaznaczono które wypowiedzi były jej. Zupełnie jakby nagle się zmaterializowała. Czasem też można zaobserwować takie skupienie się na słowach, że na czas dialogu ustaje akcja, bo autor zupełnie nie odnosi się do wydarzeń.

Na przykład bohaterowie atakują okopy wrogich wojsk, kryją się przed kulami, strzelają itd. Po czym nagle zaczynają rozmowę, podczas której dowiadujemy się jedynie który powiedział, który odpowiedział, nie ma żadnego biegu, krycia się, świszczących nad głowami kul. Jeśli taka rozmowa jest dłuższa niż kilka zdań, to tempo akcji siada jak zakalcująca w piekarniku baba wielkanocna. Jeśli w dodatku przed rozmową byliśmy informowani, że jest już blisko do celu ich biegu, a po dłuższej wymianie zdań nadal tam nie dobiegli, powstaje wrażenie, że obaj przystanęli a wrogowie starali się być cicho, aby im nie przeszkadzać. W takich sytuacjach dobrze jest wplatać narrację o akcji w dialog, aby nie tworzyć wrażenia pourywania ciągłości.

 

* * *

Podsumowując porady: niech kwestie postaci nie będą dopowiadane wyłącznie naprzemiennymi „powiedział X, powiedział Y", co z czasem staje się nużące, tylko niech pojawiają się tam dodatkowe szczegóły. Wtedy dowiemy się więcej o sytuacji. Jeśli opisujemy dynamiczną sytuację, niech narracja to przekazuje, niech bohaterowie biegają, zmieniają miejsce, niech pojawiają się na ich twarzach różne miny a w głosie emocje. Niech czasem pojawi się to w dopowiedzeniu po wypowiedzi postaci, ale czasem nie musimy nic więcej dodawać.

Kwestia tego jak dużo dodamy narracji w dialogach, ile będzie w niej opisów bohaterów i jak często będziemy przypominać kto konkretnie mówi, to już w dużej mierze indywidualna cecha stylu. Ale dobrze jest wiedzieć jak różnorodne są sposoby jej wprowadzania. Lub niewprowadzania.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 7

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (12)

  • Pan Buczybór 29.03.2018
    No, kolejny świetny artykuł. Dobrze, że ciągle piszesz takie teksty, bo na pewno się przydadzą. Pozdro
  • KarolaKorman 29.03.2018
    poczytam wieczór, bo już nasuwa mi się pytanie i nie miałam kogo zapytać, może tu znajdę odpowiedź :)
  • KarolaKorman 30.03.2018
    przeczytałam dopiero dzisiaj i dołożyłam swoje 5
    ciekawa lekcja, dużo wnosi, dziękuję :)
  • Zaciekawiony 31.03.2018
    A o co chciałaś zapytać?
  • KarolaKorman 31.03.2018
    Zaciekawiony, wrócę do tego jeszcze, ale w wolniejszej chwili. Teraz serniki, sałatki, żurki :)
    Wesołych kaczuszek, żółciejszych niż słonko :)
  • Karawan 29.03.2018
    Dziękuję za kolejną porcję wiedzy. Szkoda, ze tak rzadko, ale i tak świetnie, że dołączyłeś do tych, którzy nam - maluczkim uchylają zasłony rzemiosła. Dzięki!!
  • Canulas 29.03.2018
    Bardzo dobry, nie pierwszy zresztą, tekst. Czytając niektórych ludków, będę im przekopiowywał namiar na to. Bardzo dobry ruch z Twojej strony.
  • Dobra Can mi kazał to jestem i dobrze, że mi kazał. Muszę ten artykuł wyklepać zdaje się na pamięć.
    Świetna robota Zaciekawiony!
  • Canulas 30.03.2018
    Widzę - doceniam
  • Can ja doceniam to co robisz. Jedno to wyłapanie w tekście różnych rzeczy, drugie to pokazanie palcem ; idź tam to ci może pomóc.
    Także wiesz.
  • Canulas 30.03.2018
    Maurycy Lesniewski, także wiem.
  • Zaciekawiony 31.03.2018
    Zwróćcie przy tym uwagę na to, że wszystkie dotychczasowe artykuły nie dotykają jeszcze rzeczy zwykle utożsamianych z pisarską robotą - tworzenia postaci, logiki fabularnej, zakończeń, początków itd. Tekst literacki można spartolić na bardzo wiele sposobów, zupełnie niezależnych od tego jaki jest pomysł, styl czy nawet gatunek. Na takich rzeczach może się wyłożyć nawet ktoś, kto ma dobre pomysły i zadatki na pisarza.

    Pisząc ten tekst przejrzałem swoje stare opowiadania, sprzed 10-15 lat i wygląda na to, że od początku starałem się stosować taki zrównoważony sposób prowadzenia narracji przydialogowej, czasem ją dodając a czasem nie, chyba bardziej na wyczucie. Może wrzucę jakiś taki stary tekst.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania