Powinnaś bardziej uważać

Od razu po pierwszej lekcji Krystian zabrał Maję w miejsce, gdzie mogli być sami całą przerwę. Wystarczyły pierwsze zajęcia, by chłopak nie na żarty przejął się sprawą jej ochrony.

- Ryzykowałaś własnym zdrowiem. Naprawdę nie zauważyłaś nic podejrzanego? - pytał, wpatrując się w nią wnikliwym wzrokiem.

Maja pokręciła przecząco głową.

- Jedyne, czego się bałam, to to, że znowu mi coś nie wyjdzie. Chociaż z drugiej strony czułam niepokój, ale nie wiedziałam, co mam robić. Może wcale nie podchodzić, a może coś jeszcze innego... Teraz już naprawdę żałuję, że wybrałam tę szkołę... Nie znam się na być może najprostszych rzeczach, jakie oferuje cały program nauczania i ryzykuję życiem tylko po to, żeby znów się ośmieszyć... Czuję, ale nie potrafię tego wykorzystać... Czasami naprawdę wydaje mi się, że jestem do niczego...

Biedna Maja... Krystian chciał dodać jej jakoś otuchy. Pytając ją, nie miał zamiaru sprawić, by w myślach wracała do smutnych wspomnień. Wcale też nie uważał, że nie jest zdolna. Musiał chronić ją za wszelką cenę z niejednego powodu i czuł, że najlepszym sposobem na to będzie pomóc dziewczynie odkryć głębię samej siebie.

- Maja, ja... - zaczął, aż po chwili...

- Tu jesteś! Wiesz, zastanawiałam się, czy byłoby ci do twarzy w okularach. Powinnaś je nosić nawet dla własnego bezpieczeństwa, prawda, dziewczyny? - Marta zwróciła się do swoich towarzyszek z udawaną troską. - Poza tym, kto wie? Może dzięki nim dostrzeżesz w książkach coś więcej i poprawią ci się stopnie? Już prawie wszyscy się martwią o twoją promocję do kolejnej klasy - patrzyła na Maję pozornym, współczującym wzrokiem.

Maja zaś patrzyła w dal, w błękitne niebo i piękne, białe obłoki, które po nim płynęły. Wiedziała, że jeśli spotka spojrzenie koleżanki, z jej szklistych od kilku chwil oczu popłynął łzy. Wolała te ostatnie minuty przerwy spędzić w samotności. A Krystian? Była mu dozgonnie wdzięczna, ale w tamtym momencie i tak nie byłaby w stanie wykrztusić ani słowa. Postanowiła później mu podziękować i za wszystko się odwdzięczyć, a póki co bez słowa ruszyła stanowczym krokiem w kierunku sali, gdzie miała się odbyć następna, druga lekcja. Po drodze myślała o chłopaku. " Już drugi raz mi pomógł... Zawdzięczam mu swoje zdrowie... Może nawet życie... Jest tutaj jedyną osobą, która nade mną czuwa... Jest cudownym człowiekiem... Chyba po tym, jak podziękuję powiem mu, że nie zasłużyłam na taką opiekę i nie chcę, żeby z mojego powodu tracił swój czas..."

Tymczasem w opuszczonym przez Maję miejscu...

- Marto. Jestem szczerze zawiedziony twoim zachowaniem. Jak ci nie wstyd gnębić tę biedną dziewczynę? - powiedział przechodzący tamtędy nauczyciel - sam pan Black... - Za takie zachowanie powinienem zaprowadzić cię do dyrektora, ale na razie poprzestanę na upomnieniu. Szacunek należy się każdemu. A jeśli to naganne zachowanie wynika z panienki zazdrości, proszę wziąć się najzwyczajniej w świecie do pracy nad sobą. Maja przeżyła dziś szok, ale to tylko jeden z licznych powodów, które zabraniają tak ją traktować. Miłego dnia - zakończył pożegnaniem i odszedł.

Przez chwilę cała czwórka stała w zdumieniu.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Marian 09.12.2017
    Nie rozumiem tego tekstu. O czym on jest?
  • akwamarynka 10.12.2017
    poprzedni tekst, który dodałam, na pewno pomógłby zrozumieć :) opowiadania, które dodaję, są jak ciąg jednej i tej samej historii

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania